Wpatrzeni w atrament. Warsztaty w Krakowie.

Wieczorową porą, kiedy smoliste drogi, szare chodniki i kolorowe dachy domów przysypane są śnieżnym cukrem pudrem, dzieci z całego świata wpatrują się w atramentowe niebo, chcąc choć raz w swoim życiu ujrzeć postać świętego Mikołaja siedzącego w swoich saniach. Z radością kładą się do łóżek, aby następnego dnia pod kominkiem ujrzeć masę prezentów, na które czekały cały rok. Dla klas dziennikarskich takim upominkiem okazują się być warsztaty w Krakowie, zawsze mające miejsce na początku grudnia.

Chcąc rozpakować zawartość podarunku, wyruszyliśmy z Jarosławia dość wcześnie. Radość i chęć do pracy malowała się na twarzach każdego z obecnych. Naszym pierwszym przystankiem podczas trzydniowej przygody była siedziba RMF FM. Każdy ze zwiedzających to wyjątkowe dla nas miejsce na pewno zapamięta moment wejścia na żywo. Zaśpiewać na antenie „Last Christmas” i dostać pozdrowienia od prowadzącego audycję w największym radiu w Polsce… Czegoś takiego nie da się tak po prostu opisać słowami.

Po tych niezapomnianych chwilach udaliśmy się prosto na Uniwersytet Jagielloński, gdzie mieliśmy okazję poznać podstawy negocjacji. Po krótkim wykładzie mającego charakter wstępu do tematu zostaliśmy podzieleni na sześcioosobowe grupy. Członkowie każdej z nich jako „przedstawiciele klubu” i „agenci zawodnika” mieli za zadanie uzgodnić warunki transferu piłkarskiego wschodzącej gwiazdy tego sportu. Po zaciekłych dyskusjach ostatecznie wszyscy nieźle się bawili, łącząc przy tym rzeczy przyjemne z pożytecznymi.

Następnie udaliśmy się do redakcji Onetu, gdzie Daniel Olczykowski wraz z innymi dziennikarzami przyjęli nas niezwykle serdecznie. Pierwszym zaproszonym gościem okazał się Dawid Serafin, laureat tegorocznych nagród dziennikarskich MediaTory w kategorii TORpeda za opisanie zabójstwa i oskórowania dziewczyny sprzed 19 lat. Dzięki niemu mieliśmy niepowtarzalną okazję wcielenia się w dziennikarza śledczego, pozwalając „przeprowadzić” nam całą sprawę zaginięcia Roberta Wójtowicza. Zarówno tematyka, jak i forma prowadzonych warsztatów bardzo się wszystkim podobała, toteż wszyscy ochoczo zadawali pytania, chcąc wyciągnąć ze spotkania jak najwięcej. Z pewnością moglibyśmy pracować na tych warsztatach o wiele dłużej, gdyby nie wizyta naszego kolejnego wspaniałego gościa – Bartka Rumieńczyka. Swoimi historiami próbował przybliżyć nam problem uchodźstwa nie tyle w Europie, co głównie w państwach biednych, takich jak choćby Liban czy Somalia. Pozwolił on nam wzbudzić u każdego z nas wrażliwości na biedny los ludzi tam się znajdujących, zaszczepiając w nas jednocześnie ideę dziennikarza będącego blisko ludzi i ich problemów życia codziennego.

Kolejny dzień to kolejna porcja dziennikarskich wrażeń. Już tradycją krakowskich warsztatów stało się wspólne łamanie gazety. Nie inaczej mogło być i tym razem. Z głowami po brzegi wypełnionymi pomysłami zabraliśmy się do tworzenia artykułów na temat Kazimierza – kiedyś oddzielnej miejscowości, teraz jednej z dzielnic stolicy Małopolski o niezwykle barwnej historii. Nieoceniona była tutaj oczywiście pomoc Rafała Romanowskiego i Magdaleny Kursy. Dzięki swojemu doświadczeniu podpowiadali nam oni proste sposoby na ulepszenie naszych tekstów. Dla nich to drobne rzeczy jednak dla nas – niezwykle przydatne wskazówki, których nie dałaby nam żadna inna szkolna lekcja. Ostatecznie, po całym dniu ciężkiej pracy, udało nam się wspólnie stworzyć ciekawy projekt, z którego wszyscy byli zadowoleni.

Ostatnia doba pod Wawelem wiązała się z ponownym odwiedzeniem murów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tym razem na najstarszej Polskiej uczelni przybliżono nam proces organizacji MediaTorów – studenckiej nagrody przyznawanej dziennikarzom w różnych dziedzinach. Wyposażeni w bagaże nowej wiedzy i wyjątkowego doświadczenia, udaliśmy się w drogę powrotną.

Wracaliśmy wieczorem, trasą, którą już znamy. Zza okna można było ujrzeć ciąg nieustannie zmieniających się obrazów. Tajemniczych, ale intrygujących. Spokojnych, ale szalonych. Starych, ale wciąż nowych. Chcesz je dotknąć – czujesz chłodny dotyk szyby. Jednak kiedy ją już zbijesz – będziesz brać wszystko garściami, nie ma wyjścia. Wtedy nad sobą zobaczysz atramentowe niebo, pełne gwiazd czy meteorytów. A może nie tylko…?

Tekst: Sebastian Leżoń

Przedstawiamy efekt całodniowej pracy naszych uczniów pod okiem dziennikarzy Gazety Wyborczej.

GAZETA KOPERNIKOWA – 8.12.2018

 

Brak możliwości komentowania.