Anna Godzwon. Po pierwsze dziennikarz.

 

Tym razem zawitała do nas kobieta, która pokazała nam jak przezwyciężyć bariery. Jak wadę wymowy przeobrazić w zaletę. I jak: „Ty nic nie osiągniesz” zamienić w: „Ty to osiągniesz”.

Droga Pani Anny Godzwon do Kancelarii Prezydenta RP była długa. Rozgłośnia Harcerska, Polskie Radio, Kancelaria Sejmu RP. I w końcu Pałac. Motorem zawsze była polityka.

Droga do nas też była wyczerpująca. Pani Anna przyjechała do „Kopernika” zaraz po powrocie z wyprawy Pana Prezydenta na Śląsk. Urzekła nas swoim podejściem do człowieka. Przedstawiła się nam i przywitała każdego

z osobna. Atmosfera od razu zrobiła się przyjacielska. Szybko nawiązała się rozmowa. Zadawaliśmy mnóstwo pytań dotyczących pracy w radiu, pracy w sejmie i oczywiście tych związanych z obecną posadą w Pałacu. Pani Anna jednak od razu podkreśliła, że przyjechała tu jako były dziennikarz i nie może zbyt wiele o Kancelarii ujawniać.

Po ciekawych anegdotach, przeszliśmy do praktyki. Na ekranie wyświetlono nam kilkunastominutowe nagranie z uroczystości zaprzysiężenia nowego rządu.

Mikrofony w dłoń. I zaczynamy relacje radiowe. Pierwsze próby trwały około 45 s. Potem było lepiej, dochodziliśmy do 30. W najlepszym przypadku udało się zmieścić w 27 sekundach. Jak się okazało wypadliśmy całkiem nieźle. Każdy spróbował swoich sił.

Druga część warsztatów dotyczyła manipulacji informacją. Otrzymaliśmy po trzy teksty ze skrajanie rożnymi opiniami dotyczącymi zmiany godzin warty przy Pałacu Prezydenckim. Choć wiedzieliśmy, że manipulacja jest wpisana w dzisiejsze dziennikarstwo, to dopiero wtedy uzmysłowiliśmy sobie, jak drastycznie mogą różnić się wypowiedzi.

Za tę jakże cenną sobotę, którą spędziła z nami Pani Anna podziękowaliśmy jej jarosławskimi upominkami. Kalendarzem i zegarkiem – żeby ani na chwile nie mogła o nas zapomnieć. Jak widać prezent działa. I już na facebook-owym profilu Pani Anny dostaliśmy życzenia na ferie. A w jej albumach możemy znaleźć przepiękne zdjęcia z jarosławskiego rynku, spod Ratusza, czy Opactwa Benedyktynek.

Obiecujemy, że album „Jarosław i ja” Pani Anny jeszcze się powiększy.



EwelinaK

Dodaj komentarz