#ZOSTAŃWDOMU,  Publicystyka

Czy Ariana ratuje rok 2020? – recenzja „Positions”

Zastanawiam się, co wyróżnia Positions od ostatnich wydawnictw Ariany Grande. Można po pierwszym razie uznać, że jest połączeniem jej dwóch poprzednich albumów (Sweetener i thank u, next.) Nie trudno się z tym nie zgodzić. Jednak wokalistka próbuje pokazać się ze strony R&B, któremu poświęca prawie cały krążek.

Na co warto zwrócić uwagę to fakt, że w przeciwieństwie do thank u, next Grande zamieściła 3 duety, z których Motive z Doją Cat jest jedną z najlepszych piosenek na albumie. Jest mieszanką rodzimego popu wokalistki oraz wspomnianego wcześniej R&B. Bardzo szybko wpada w ucho. Tak samo jak o dziwo jedna z najbardziej niedocenianych piosenek, czyli just like magic. Jednak jestem zdania, że duet przyćmił tę piosenkę.

Trzeba jednak przyznać, że krążek jest momentami bardzo przynudzający. W szczególności jeżeli przechodzimy z duetu z The Weekndem (off the table) do six thirty. Jedyną rzeczą wartą uwagi w tym momencie jest głos niestety nie Ariany, a jej kolegi po fachu. Nasz sen na pewno ukoi jeszcze west side bądź obvious. W przypadku tego drugiego jest trochę lepiej, ponieważ w tym utworze coś się dzieje. Ale tylko trochę. Z kolei love language daje mocnego kopa, aby „rozruszać” słuchaczy nutką jazzu. Ta próba nie udaje jej się i utwór wypada na płycie najgorzej.

Ku mojemu zaskoczeniu i po kilkukrotnym przesłuchaniu zaczęłam doceniać lead-singiel, czyli positions. Piosenka jest odpowiednikiem bloodline, który miał być ostatnim singlem z ostatniej płyty. Całe szczęście nie został, ale Grande tak szybko nie zapomina i stworzyła bloodline 2.0. Teraz mogę powiedzieć, że na płycie zaraz po pov wypada najlepiej. Ballady od Grande mogę słuchać godzinami, a ta jest wyjątkowo inna niż wszystkie. Zmysłowa, zaczynam czuć klimat tej płyty. Tylko niestety, za późno.

Positions na pewno nie będzie należał do moich ulubionych albumów Ariany. Album nie jest zły, ale jest przewidywalny. Mimo iż artystka najlepiej odnajduje się w tym kierunku to jestem zdania, że stać ją na więcej. W szczególności kiedy wydawała w okresie 2019-2020 roku takie hity. Mam nadzieję tylko, że rozwinie się bardziej i dostaniemy w 2021 roku coś, co dorówna tej płycie.

Julia Maciąg