• Publicystyka

    Największa polska ucztah tej wiosny – recenzja 3. albumu Sanah

    Przyznam, że miałam mieszane uczucia co do Irenki Sanah. Na początku nie było źle, potem z każdym odsłuchem było coraz gorzej. Apogeum była Kolońska i szlugi, których fenomenu do dziś nie mogę zrozumieć. Czy na nową Sanah czekałam? Niekoniecznie. Czy jak przesłuchałam pierwszych zapowiedzi Uczty zmieniłam zdanie? Zdecydowanie. Ba! Nawet mogę powiedzieć, że mimo iż to nie jest album z piosenkami solowymi Sanah (na które czekałam), mogę mianować Ucztę jako najlepszą pozycję z całej jej dyskografii. W dość nietypowy sposób artystka zaczęła promocję płyty. Zamiast wybrać kilka piosenek jako potencjalne single, Sanah wybrała praktycznie wszystkie utwory (poza Świętym Graalem) na tę rolę. Już wiedziałam po dodaniu Tęsknię sobie z Arturem…