#ZOSTAŃWDOMU,  Publicystyka

,,ZABAWA W CHOWANEGO’’-RECENZJA

Zabawa w chowanego to drugi, po głośnym Tylko nie mów nikomu, dokumentalny film braci Sekielskich opowiadający o pedofilii w kościele katolickim. Produkcję otwiera krótki montaż pokazujący reakcje świata mediów, polityków wielu ugrupowań i Kościoła na Tylko nie mów nikomu. Jednak Zabawa w chowanego nie jest zwykłą kontynuacją poprzedniej części dzieła braci Sekielskich. Na przykładzie trójki bohaterów, dwóch braci i chłopca z innej parafii, których krzywdził i molestował ten sam ksiądz, naświetlają, jak system, chroniąc oprawców, krzywdzi jeszcze bardziej tych, którzy byli już wcześniej poszkodowani.

Film braci Sekielskich skupia się na historii dorosłych już Jakuba i Bartłomieja Pankowiaków, synów organisty wychowywanych w Pleszewie, których molestował i gwałcił ksiądz Arkadiusz Hajdasz. Ksiądz będący do niedawna proboszczem parafii w Chwaliszewie i kapelanem w szpitalu w Kaliszu. Dramat toczył się w drugiej połowie lat 90-tych. Jakub i Bartłomiej mieli wówczas 13 i 7 lat. Jeden z chłopców wyznał, że perfidność księdza polegała na uśpieniu czujności rodziców. Ksiądz potrafił wykorzystywać go podczas, gdy w domu była jego rodzina. Jak mówi Jakub, rodzice zajęci chorym bratem nie mogli mu poświęcić dużo uwagi. Otrzymywał ją za to od księdza, który między innymi chodził z nim do kina, uprawiał sport, rozmawiał z nim o swoich problemach. Można więc wywnioskować, że duchowny wykorzystał jego nieświadomość i zaufanie. Chłopcy nie byli jednak jedynymi ofiarami duchownego.

Dorosły dziś mężczyzna, Andrzej Hurny, były ministrant z Sycowa również padł jego ofiarą. Zdaniem mężczyzny ksiądz, który go molestował, jest chory psychicznie i  sam został kiedyś skrzywdzony, a teraz potrzebuje pomocy. Większy żal żywi do osób, które o tym wiedziały. Między innymi do opiekującej się ministrantami zakonnicy, z którą skonfrontował się w filmie dokumentalnym. Kobieta płacząc mówi, że nie była świadkiem takich zachowań księdza, ale Andrzej jest pewien, że musiała o nich wiedzieć. W słowach dorosłych już ofiar księdza przewija się ogromny ból. Widok płaczących, dorosłych mężczyzn uświadamia widza w ich cierpieniu. Wszystkie emocje, które przeżywamy w trakcie oglądania Zabawy w chowanego, są jednak niczym w porównaniu do tego, co musieli przeżyć jego bohaterowie.

Film ponownie pokazuje problem z docieraniem do prawdy i sprawiedliwości. Wszystko toczy się za zamkniętymi drzwiami, wszystko zamiatane jest pod dywan. Oglądanie filmu jest dość  trudne i bolesne. W widzu wciąż gromadzi się frustracja i złość. Jednak dzięki produkcji uświadamiamy sobie, że ważna jest nie tylko walka z przestępczością seksualną. Ważne jest również ograniczanie ryzyka, że dziecko stanie się jej ofiarą. Państwo za pośrednictwem szkoły powinno uczyć dzieci, że mają swoje prawa. Mówić, że ich ciało ma granice, których nie można przekraczać. Niestety edukacja seksualna nie istnieje. Mogę też stwierdzić, że nie istnieje państwo. Po prostu go nie ma. Nie stoi ono po stronie dzieci, po stronie praw. Stoi jednak po stronie krzywdy i gwałcicieli.

Sądzę, że produkcja braci Sekielskich jest warta uwagi. Nie mamy tu do czynienia z atakami na wiarę ani instytucję Kościoła samą w sobie. Zarzuty stawiane są jedynie systemowi, który chroni oprawców, ignorując przy tym ofiary. Twórcy raz jeszcze starają się otworzyć nam oczy na ważne sprawy. W tym wszystkim chodzi o ograniczanie krzywd dorosłych ofiar oraz osób, które tymi ofiarami mogą się kiedyś stać.

Wiktoria Siupik