Archiwum

Piaskownica

  Wieczorem osunąłem się na łóżko. Chciałem chociaż na chwilę zapomnieć o trudach, problemach, czy matematyce. Odpaliłem playlistę stworzoną lata temu na youtubie, ze słuchawek zaczęły się sączyć pierwsze słowa piosenek Strachów, Farben Lehre, aż wreszcie trafiłem na nią – tą jedyną. „Do nieba wzięci” Pidżamy Porno.

Zamknąłem oczy, wsłuchując się w tekst, który za młodu chłonąłem zupełnie go nie rozumiejąc. Kiedy siedziałem w rękach trzymając nie długopis i książkę, a wiaderko i łopatkę, a mama z uśmiechem na ustach patrzyła, jak radośnie usypuje piaskowe fortyfikacje wzdłuż osiedlowej piaskownicy. Zawsze jednak znalazł się ktoś, kto następnego dnia przychodził w to samo miejsce i sprawiał, że wszystkie tak starannie dopracowywane budowle runęły. Na ich miejscu powstawały inne, ale nie moje, już nie tak wyjątkowe.
Teraz jest dokładnie tak samo. Nauczyciel udziela ci głosu, odpowiadasz na pytanie, recytujesz wiersz, rozwiązujesz zadanie. Inni podziwiają, bądź przechwalają się, że zrobiliby to lepiej. Potem nauczyciel pyta kogoś innego i wszystko się burzy. Niby masz kolejną odpowiedź, kolejny element, ale już nie jest tak ważny, bo nie ty na to wpadłeś. Ktoś jeszcze w trakcie Twojej zabawy bierze swoją łopatkę czy grabki i niszczy doszczętnie zamek, który tak długo budowałeś, ucząc się cały wieczór.
Są jednak dwa rodzaje osób. Jedni przyjdą, wezmą swoją łopatkę i wiaderko i pomogą Ci w budowie. Drudzy zaś przyjdą i podepczą wszystko, co udało Ci się dokonać. Poznasz przy tym przyjaciół, lub wrogów, tak jak za młodu, wychodząc na podwórko grałeś w piłkę z najlepszymi kolegami, a groźnie spoglądałeś na dzieciaki, których nie lubiłeś. Teraz też masz przyjaciół i wrogów. Ktoś chce Cię pociągnąć w górę, inny myśli tylko o tym, by spuścić Cię na dno.
Jest jeszcze jeden wspólny element. Teraz też zrobisz wszystko dla uśmiechu mamy, choć jest o niego znacznie trudniej. Nie wystarcza już udana babka z piasku, czasem nie wystarcza nawet kolejna zdobyta piątka.
Na tym polega życie. By czynić rzeczy wyjątkowe, za każdym razem przerastać poprzednie, budować coraz potężniejsze zamki i pałace, coraz stabilniejsze mury, takie, których nikt nie będzie w stanie zniszczyć. A w końcu wracać do domu i oglądać uśmiechy najbliższych. Uwielbiasz przecież wywoływać uśmiechy.

~ Zbłąkana duszyczka