Archiwum

„Let’s get ready to rumble!”

Za nami pierwsza debata kampanii wyborczej na prezydenta (jeszcze) najpotężniejszego państwa na świecie. W narożniku czerwonym, multi-milioner, człowiek który niespodziewanie wdarł się na szczyt polityki, dla jednych cham i prostak dla drugich przyszły prezydent „nowej wielkiej Ameryki”: Donald Trump.
W narożniku niebieskim „silna, niezależna kobieta” dla której polityka to chleb powszedni, nie bojąca się niczego: Hillary Clinton.Walka w wadze super-ciężkiej, żadnych forów i mowy o odpuszczaniu. Obie strony miały wyprowadzić swoje najcięższe działa i nie oszczędzać swojego rywala. Amerykanie byli żądni krwi. Chcieli chleba i igrzysk, ale czy dostali?

 

GOSPODARKA

Zaczęli spokojnie, widać było, że badali teren oraz siebie nawzajem. Pierwszy zaatakowałTrump serią szybkich prawych i lewych prostych. Zaczął obwiniać byłą sekretarz stanu, jej męża – byłego prezydenta Billa Clintona – oraz aktualną głowę państwa dosłownie o wszystko. Donald (tak zwracała się do niego Clinton) krytykował oponentkę za podpisanie szeregu umów handlowych tragicznych dla gospodarki USA, wtedy gdy Hillary była sekretarzem stanu. „Jesteś w polityce od 30 lat i nic z tym nie zrobiłaś?” Przede wszystkim napiętnował zawarcie porozumienia „NAFTA” (wolny handel między USA, Meksykiem i Kanadą). Przed tym ciosem Clinton nie potrafiła się obronić. Wydawało się, że Trump zaczyna swój koncert i sponiewiera swoją rywalkę.
Jednak zsposóbbaczęła powoli, lecz konsekwentnie stawiać opór. Na początku wypomniała krezusowi nieujawnienie jego zeznań podatkowych, on zaczął się mieszać w swojej argumentacji (nie ostatni raz zresztą). Stwierdził, że pokaże swoje zeznania, jeśli ona udostępni 30 tyś e-maili, które jako sekretarz stanu trzymała na prywatnym serwerze. Mógł ją wtedy znokautować w pierwszej rundzie, ale – nie wiedzieć czemu – odpuścił. Każdy trzeźwo myślący wiedział, że argument o aferze mailowej będzie prawym sierpowym kończącym walkę, a tymczasem Donald tylko połaskotał Hillary.

Wynik: minimalna wygrana Trumpa

 

PROBLEMY SPOŁECZNE…

…czyli pięta achillesowa Trumpa, a pole do popisu dla Clinton. Ex-pierwsza dama momentalnie przeszła do ofensywy. Wiedziała, że mniejszości zwykle popierają Demokratów. Wiedziała, że Trump często wypowiadał się „niepoprawnie politycznie” o Afroamerykanach, Latynosach itd. Wiedziała, że Donald musi uważać na to co mówi. Wiedzę wykorzystała do czynów.
Poruszono prawo do posiadania broni (wiadomo ona – nie, on – tak) oraz konflikty na tle rasowym. On opisywał dzielnice zamieszkane przez mniejszości jaki piekło, ona dzielnie broniła ludzi tam żyjących. Trump zarzucił rywalce, że kiedy on jeździł po kraju i starał się być blisko ludzi, ona siedziała w domu i przygotowywała się do debaty. Wtedy Clinton zanotowała jedno z największych „zaorań” w całej debacie: „Wiesz do czego jeszcze jestem przygotowana? Do bycia prezydentem.” Brakowało tylko charakterystycznych rapsów, czarnych okularów i napisu „thug life”.

Wynik: minimalna wygrana Clinton

 

POLITYKA MIĘDZYNARODOWA

ISIS i NATO. Właściwie tyle w temacie. Z tymi dwoma terminami najbardziej kojarzony jest kandydat Republikanów i teraz to on mógł skupić całą uwagę na sobie. Zrobił to, ale z negatywnymi dla siebie skutkami. Doświadczenie Demokratki w pracy w jako Departamencie Stanu jednak wygrało z chwytliwymi, wyrazistymi, niekiedy demagogicznymi hasłami Trumpa. Zaczął wywijać szabelką w stronę Clinton, ale ta skutecznie się broniła (była bardzo dobrze przygotowana merytorycznie, ale o tym później), a jak wiadomo kto mieczem wojuje…
Zaczął od szkalowania posunięć Obamy i Clinton w rejonie Bliskiego Wschodu. Mocno skrytykował wojnę w Iraku, co okazało się strzałem w piętę, ponieważ była sekretarz stanu od razu to wykorzystała i wypomniała miliarderowi, że jawnie popierał interwencje zbrojną w tamtym kraju. Tonący brzytwy się chwyta – zarzucał rywalce, że to „mainstreamowe kłamstwo”, następnie coraz bardziej się mieszał, w słowa wkradał się chaos, niejasno formułował swoje argumenty. Hillary kombinacją ciosów rozkładała Donalda na łopatki, aczkolwiek przy poruszeniu sprawy udziału Stanów w NATO Republikanin wrócił do wyrównanej walki i zaznaczył ogromny wkład USA w ramach działania paktu, na którym Ameryka tylko traci, właściwie nic nie zyskując. „Nie stać nas na to, by być żandarmem całego świata.”Krytykował innych członków za mały wkład w ramach działania sojuszu, a Clinton zaciekle broniła NATO, raz lepiej, raz gorzej odpowiadając na zarzuty Trumpa. 

Na koniec Hillary przedstawiła kontrowersyjne wypowiedzi Donalda na temat kobiet, a on jej na to: „Chciałem powiedzieć coś mocnego o Hillary i jej rodzinie. Ale pomyślałem sobie, nie, nie zrobię tego”. Tymi słowami nawiązał do negatywnej kampanii oponentki wymierzonej w jego rodzinę. #zaorane

Wynik: wygrana Clinton

Podsumowując: ciosów było dużo, jedne bardziej szkodliwe drugie mniej. Krew się nie polała, a walka nie zakończyła się nokautem. Hillary Clinton na pewno wygrała wspomnianym wcześniej przygotowaniem merytorycznym – odważnie stawiała swoje postulaty, przedstawiała sytuację czarno na białym, logicznie argumentowała (może nie zawsze, ale w większości) była pewna tego co mówi. Jednak sprawiała wrażenie sterowanego robota lub marionetki. Każdy gest był wyuczony, czasami zachowywała się nienaturalnie, a jej „żarciki” nie były śmieszne.
Donald Trump przegrał merytorycznie, często się gubił, brakowało spójności w jego wypowiedziach, lecz na pewno skorzystał na tym na czym straciła Hillary – charyzma. Bardziej wyluzowany, pewny siebie, kiedy trzeba umiejący zażartować. Bardziej chciało się patrzeć na Trumpa, on przyciągał uwagę widzów (jak ważne jest zaprezentowanie sięwizualnie pokazała debata Kennedy vs Nixon w 1960).

Wynik całego pojedynku: minimalnie na punkty wygrała kandydatka Partii Demokratycznej – Hillary Clinton

 

Już 8 października następna debata Donald Trump vs Hillary Clinton.To starcie może zadecydować o losach wyborów. Gra o tron zbliża się ku końcowi. Obie strony nie zostawią na sobie suchej nitki. Zrobią wszystko żeby zostać 45 Prezydentem Stanów Zjednoczonych.

 

Karol Moszumański