Archiwum

Bezdomny to nie człowiek

Rzeszów. Godzina 17:40. Temperatura wacha się w okolicach zera. Wracam z koleżanką po udanym filmie do domu. Wstępuję na stację, kupuję bilet. Jest ciepło. Do pociągu mamy jeszcze pól godziny. M. jest głodna, kupiła sobie kanapkę z kurczakiem.

– Chodź gdzieś sobie usiądźmy – zagaduje.

– Okej – odpowiadam i wychodzimy na peron. Tam jest poczekalnia. Nam nie jest zbyt mroźno, mamy czapki, kurtki, wełniane rękawiczki. Gdy wchodzimy do poczekalni uderza nas bardzo cieple powietrze. Ogrzewanie działa, jest darmowe wi-fi, podróżni czekają na pociągi do Krakowa, Łodzi, Warszawy i Jarosławia. Scrollujemy nasze tablice, wchodzi ochroniarz, a M. ukradkiem spogląda na mnie.

 – Czy możemy siedzieć na tym parapecie? – pyta. Ochroniarz staje przed nami i mówi

 – Proszę zejść z tego parapetu.

– Najwyraźniej nie – odpowiadam do M. Posłusznie schodzimy, bo mamy świadomość, że to chyba nie jest odpowiednie miejsce na siedzenie. Ale dalszy bieg wydarzeń zaczyna nas dziwić. bÓG w mundurze podchodzi do mężczyzny, który na kolanach trzyma puszkę tuńczyka i bułkę. Na ziemi obok niego leży reklamówka – zapewne cały jego dobytek.

 – Proszę stąd wyjść, natychmiast – odzywa sie bÓG w mundurze. Mężczyzna patrzy na niego ze zdziwieniem i odpowiada

– Niech mi pan pozwoli dokończyć jeść.

 – W tym momencie ma pan wyjść, bo zadzwonię po kolegów i oni pana wyprowadza. W poczekalni siedzi około 20 osób. Odzywa sie jedna.

 – ubeku zostaw tego mężczyznę.

– W czym on panu przeszkadza? Tu jest ciepło. – dodaję.

 – On jest bezdomnym! – mówi do nas bÓG w mundurze.

– Nie jestem bezdomnym! – odpowiada z żalem mężczyzna z bułką.

– Proszę go zostawić w spokoju, on TYLKO JE! – mówię mocno już wściekła. bÓG w mundurze odchodzi. Wraca po pięciu minutach i chce go wyprowadzić.

 – Czy pan zabrania tu siedzieć temu człowiekowi? To może wszyscy stąd wyjdziemy, skoro nie można tu nawet siedzieć? – walczę z wiatrakami

 – Ta poczekalnia jest tylko dla pasażerów.

– A ja? Skąd pan wie, ze ja kupiłam bilet?

Mężczyzna z bułką kończy jeść. Patrzy się na mnie i mówi „Dziękuję pani”. Wychodzi z poczekalni.

Proszę, każdego z was, który to czyta. Reaguj na takie sytuacje. Nawet jeżeli ma to przedłużyć osobom bezdomnym pobyt w cieple o 5 minut. Na dworze jest zimno. Jest styczeń, ujemne temperatury. W sierpniu, w nocy pod namiotem potrafi być nieznośnie chłodno, a co dopiero mają powiedzieć osoby, które całą zimę muszą spędzić na dworze, może nawet bez jednego ciepłego posiłku dziennie? Współczujmy, pomóżmy. Wystarczy wyrazić sprzeciw. Nie trzeba wiele, bo gdy jedna, dwie osoby powiedzą „nie”, to cala reszta też się odezwie. Ten bezdomny nikomu nie przeszkadzał. Nie był pijany, nikogo nie zaczepiał, nie był agresywny. Siedział w cieple i jadł. Obiecałam sobie, że tego tak nie zostawię. Siedzę w pociągu i piszę. Mogą być literówki, nieskładne zdania, lub błędy. To jestem w stanie jeszcze zrobić, może trochę nieporadnie, ale wierzę, że jeżeli kiedyś zobaczycie taką ludzką bezduszność, to nie przejdziecie obok niej obojętnie. bÓG w mundurze zapewne ogląda Wiadomości, wie, że w samym styczniu zamarzło z zimna około 45 osób.

Mimo wszystko nawet jemu nie życzę sytuacji, w której przekonałby się, co to znaczy spać na dworze. W styczniu. Przy ujemnych temperaturach.

W.M.