Archiwum

Historia jednej randki…

Miała 16 lat, kiedy została zgwałcona. Dzisiaj ma 19 lat i próbuje normalnie żyć. Był Poniedziałek Wielkanocny, zwabił Ją do swojego domu pod pretekstem spotkania z koleżanką. Po wizycie w jego domu mieli iść do Kościoła. Koleżanki jednak nie było. Zastała puste cztery ściany. Zamknął drzwi, a ona kątem oka zobaczyła, że chowa klucz. Miłość zaślepia. Niewinna nastolatka nawet w najgorszym scenariuszu swojego życia nie spodziewała się tego, co miało się zaraz wydarzyć…

– Zaczął mnie całować, później zaczął mi wkładać ręce pod bluzkę. Prosiłam, żeby tego nie robił. Nie byłam gotowa. On nie przestawał. Mówił mi , że nic złego  się nie stanie. Będziemy się kochać i będzie nam razem dobrze. Ja głupio zaufałam.

Bardzo płakałaś?

– Nie byłam nawet w stanie płakać. Przez rok czasu nie potrafiłam płakać. Opuściłam się w nauce. Zamknęłam się w sobie.  Powiedziałam paczce osób, swojej trójce przyjaciół. Zaufałam im i starali mi się pomóc, ale w takiej sytuacji nikt nie był w stanie udzielić mi pomocy. Jednak to zostaje w psychice. To był mój pierwszy chłopak.

Jakie odczucia budzi w Tobie Jego widok. Czujesz wielką nienawiść, czy ból już minął?

– Moje uczucia są mieszane. Podarowałam mu. Jak się okazało, będąc ze mną, spotykał się z inną dziewczyną, która była z nim w 3 miesiącu ciąży, więc przez wzgląd na dziecko i na tą dziewczynę, która mi nic nie zrobiła, postanowiłam, że nie pójdę z tym na policję i nie zrobię mu sprawy w sądzie, ani niczego. Nic już od niego nie chcę…

Warto wybaczać?

– Wydaje mi się, że warto wybaczać, bo to dużo uczy.  Krzywdy ludzkiej nie da się zapomnieć. Nie powiem, nie jest to miłe wspomnienie . A teraz co czuję, gdy go spotykam? Praktycznie w ogóle go nie spotykam. Wiem tylko, że wyjechał, że się ożenił i będzie miał kolejne dziecko. Jednak



jak o nim myślę, to mam chęć zemsty. Mam wewnętrzną chęć krzyczeć. Ręce w pięść mi się zaciskają, ale jakoś staram się o tym dużo nie myśleć i iść dalej, naprzód.

A jak byś ostrzegła inne młode dziewczyny przed takimi bydlakami?

– Jak by ostrzec inne dziewczyny? Nie wiem. Przede wszystkim, żeby nie ufały ludziom, których dopiero poznały. Piękny uśmiech, słodkie oczka, słowo kocham Cię,  nie świadczą o człowieku. O człowieku świadczą przede wszystkim jego czyny.

Czy trudno Ci było po tym traumatycznym zdarzeniu pokochać innego chłopaka?

– Ciężko mi było zaufać komukolwiek, nie tylko chłopakowi. Czułam się poniżona. Poczucie winy do mnie samej, że poszłam – to też dużo robi, ale co mogę powiedzieć? Nawet najlepszy przyjaciel potrafi zrobić krzywdę…

Gdybyś mogła cofnąć czas, to co byś zrobiła?

– Już bym wiedziała, że na pewno nigdy nie można nikomu ufać do końca. Czasem w niektórych sytuacjach sami nie wiemy jak się zachować. Człowiek nad sobą nie panuje. Jest tak skonstruowany, że raz wybucha, a raz gaśnie. Jakbym cofnęła czas, to na pewno nie popełniłabym takiego błędu i nie związałabym się z takim kimś. Nie pchałabym się i na siłę  nie szukałabym chłopaka, żeby móc się pochwalić przed koleżankami. 16 lat to bardzo głupi wiek. Na błędach człowiek się uczy. Teraz trzeba zapomnieć. Nie myśleć o tym. Znaleźć osobę, która będzie nas rozumiała i tworzyć swoje życie na nowo.

Czy dowiedziałaś się o innych jego ofiarach?

– Pisałam do jego dziewczyny jako mężczyzna z innego, nowego numeru i pisząc to dowiedziałam się, że potrafił wziąć dziewczynę na dyskotekę, bić ją, wyzywać, wykorzystać i zostawić.  Ani nie był przystojny, ani mądry, ani inteligentny, ale szesnastka to głupi wiek. Myślę, że wtedy podobało mi się w nim to, że mam adoratora, że komuś się podobam, że ktoś twierdzi, że mnie lubi, że mu zależy, a to tak naprawdę to tylko puste słowa. Miłości nie da się nazwać.

Czy byli ludzie, którzy zauważali po tym zdarzeniu, że z Tobą jest coś nie tak?

– Zauważyli moi rodzice, że coś jest ze mną nie tak, chociaż próbowałam nie pokazywać tego po sobie, że coś mi się stało. Zawsze robię dobrą minę do złej gry. Sama musiałam iść po pomoc… Nie radziłam sobie. Zaczęłam brać tabletki, zaczęłam się ciąć… chciałam zasnąć i nigdy się nie obudzić. Ciężkie to były chwile, chciałam przebrnąć przez to wszystko i zapomnieć…

Czas goi rany?

– Ciężko powiedzieć. Zawsze czas leczy rany, ale zależy, jak bardzo są one głębokie.

A Twoje rany są już zagojone?

– W sercu i w pamięci nigdy się nie zagoją, ale nie będzie już to wyciągane na światło dzienne.

 

Mówili na nią Matka Teresa. Zawsze pomagała innym ludziom. Teraz już wie, jakiej pomocy potrzebuje człowiek w tak ciężkich dla niego chwilach swojego życia. Jest jeszcze bardzo młoda, a już teraz ma na swoich plecach bagaż ciężkich doświadczeń życiowych, a świat spostrzega w innych barwach, niekoniecznie różowych.

 

Wojciech Zeńko