Felieton

Hollywoodzki sen Polaków

„Jedziemy do USA!” – już szczęśliwi Janusze biznesu pakują manatki na Zachód.

30 września z pewnością zapamiętamy na długo, bowiem wtedy kumpel Andrzeja Dudy czyli Trump ogłosił, że dołączyliśmy do programu bezwizowego. Na pewno każdy teraz ma w głowie tylko jedno – wymarzone wakacje i to nie byle gdzie, a w USA! Jednak są jakieś „ale”.

Do tego jakże cudownego kraju nie wjadą osoby bez wizy, które były od 1 marca 2011 roku w Korei Północnej, Iraku, Iranie, Libii, Somalii, Sudanie, Syrii czy w Jemenie. Ale halo! Ktoś naprawdę tam poleciał? Może media, ale czy każdy inny Polak zaplanował sobie kiedykolwiek tam podróż? Szacun dla tych, co byli w tym pierwszym. Zapewne nie. To jeden problem z głowy, bo to jest dopiero pierwsze „ale” na liście.

Drugie – Donald Trump nie pozwala na podjęcie pracy w kraju. „Chwila, co?! Ja w Polsce nie mam zamiaru już pracować! Nie po to rzucam fuchę, aby się o tym dowiedzieć w ostatniej chwili…” Niezadowolenie Januszy wzrosło. Moje w sumie też. Przynajmniej mniejsze kolejki byłyby w Biedronce. Moi drodzy, jak tak bardzo pragniecie pracy w USA to nikt wam nie zabrania zrobić sobie tej cholernej wizy! Zostańcie tam ile tylko chcecie! Chyba, że nie zrobicie i zostaniecie aresztowani na granicy, jeżeli wasz pobyt nie opiera się tylko i wyłącznie w celach turystycznych. Fajnie, co nie? Minus jest taki, że wyślą was do Polski. Trochę lipa, bo wolałabym szybko kupić jedną bułkę, ale przede mną musi jakaś mohera musi zrobić swoje zakupki i łaskawie nie przepuścić!

Kolejny warunkiem Donalda jest to, aby do „jego królestwa” nie wjechały osoby, które były kiedykolwiek aresztowane. Nieważne czy ukradłeś jakieś Grażynie rower i na Ciebie nakablowała psiarni lub zabiłeś swoją ex, bo cię zdradziła. Nie, to nie. Oj, to ile osób już tam nie wjedzie bez tego ściska? Pewne jest, że w maju br. ponad 8 tys. osób zostało aresztowanych. Już o 8 tysięcy Polaków mniej. Jakby tak zliczyć wszystkich, och! To chyba tylko Bóg wie. No, może ktoś w rządzie jeszcze. Romuald Rewald wspomina w wywiadzie dla „Money.pl” również opozycjonistów, represjonowanych w poprzednim systemie. Poza tym jeżeli chcesz siedzieć w Stanach dłużej niż 90 dni – wiza. No sorry, ale taki mamy klimat.

Już odbiegając od tych wszystkich warunków. Nie myślcie tylko, że już od października polecicie sobie bez wizy, oj nie! Decyzja Trumpa musi przejść całą procedurę administracyjną, czyli jakieś kilka miesięcy. Możliwe że gdzieś NAJWCZEŚNIEJ na początku stycznia przyszłego roku.

Czy jakiś prosty człowiek nie zastanawiał się, czy jest coś zamiast wiz? Nie? Ja też. Jak czytamy w „next.gazeta.pl”: „Aby podróżować bez wizy, obywatele Polski będą musieli wystąpić o autoryzację za pośrednictwem internetowego systemu ESTA”. Co to do cholery jest? Wiza dla ubogich? Jak dla mnie spoko. „Dzięki ESTA można bardziej efektywnie i skutecznie przeprowadzić wstępną kontrolę podróżnych ze wszystkich 38 krajów należących do programu ruchu bezwizowego”. Przynajmniej nie jesteśmy w tym sami.
Po tej jakże wspaniałej nowinie w internecie zahuczało. Prezes lotu Rafał Milczarski poinformował, że uruchomi nowe połączenie między krajami, a konkretnie 5 sierpnia 2020 r. połączenie Warszawa – San Francisco. Ciekawe, czy Golce wtedy nie mają planów. Andrzej Duda składa sobie laury, gdyż to dzięki niemu nie musimy mieć wiz. Eurodeputowany Patryk Jaki podkreśla, że to rząd PiS to załatwił. Oczywiście inni (w tym ja) są zdania, że to dzięki nam już nie mamy tego kłopotu. Obywatele byli w stanie wydać 600 zł i przejść procedurę wizową. Polacy dziękujemy!

Przeglądając internet (konkretnie Facebooka) natrafiłam na fale memów związanych z tą nowiną. Moim faworytem jest definitywnie mem o treści – „Tymczasem na lotnisku w Radomiu po zniesieniu wiz do USA. Jestem ciekawa, czy kiedyś tam polecę właśnie z tego popularnego lotniska. Widząc masową ilość tego można wywnioskować, że każdy chce spełnić swój „american dream”. Widząc już 15 raz mem tego samego dnia o tej samej tematyce, chce się po prostu już tym rzygać. Normalnie jakbym była na hajsownikach. Tylko jeszcze tam nic nie widziałam na ten temat

Podsumowując – super, że nasz kumpel Trump zniósł ten obowiązek. Jednak nie unikniemy faktu wypełnienia ESTY i wpłacenia 14 dolarów. Przynajmniej to lepsze niż 160, prawda? Dodatkowo wszystkie normy obowiązujące do podróży zostają, więc nikt nie zauważy tego braku. Natomiast jeżeli chcemy mieszkać w Stanach, jesteśmy zmuszeni na wizę, czy tego chcemy, czy nie. Dla kariery warto się poświęcić. Czyż nie? Ahh… Gdyby wprowadzili jeszcze takie coś w innych krajach, to byłabym w siódmym niebie. Na razie, za kilka lat zaliczę swoją podróż po Stanach bez wizy, a potem będę się zastanawiać, co dalej.

Ameryko, szykuj się na napływ Polaków Cebulaków. Może w końcu wprowadzimy na zachodzie trend skarpetek do sandałów?

Julia Maciąg 1Bg