Archiwum

JKS bliski zwycięstwa… tylko bliski

Piłkarze Jarosławskiego JKS w sobotni wieczór rozegrali ważne spotkanie na Lublin Arenie z liderem III ligi podkarpacko-lubelskiej Motorem. Czarno-niebiescy mimo karnego i kilku dogodnych okazji przegrali z gospodarzami 2:0.

W pierwszych 10 minutach spotkania jarosławian zaskoczyła agresywna gra lublinian w odbiorze, co sprawiło że żółto-niebiescy mieli kilka okazji bramkowych. Na bramkę pilnowaną przez Rafała Strączka uderzali m.in. Iwan Dikij, Kamil Stachyra oraz Filip Drozd. Strzały gospodarzy nie przyniosły im jednak skutku bramkowego i przez kolejne minuty gra uspokoiła się. Przewagę w posiadaniu piłki oczywiście utrzymywali zawodnicy Motoru, jednak z każdą minutą czarno-niebiescy łapali coraz lepszy rytm. Kolejne sytuacje bramkowe lublinianie wypracowali sobie w 30 minucie, jednak strzały Aleksandra Komora i Juliena Tadrowskiego nie doszły do celu. Ten drugi przybył w zimie do Motoru z Widzewa, a ma za sobą również występy w ekstraklasie w barwach Pogoni Szczecin, co świadczy o ambicjach mistrzowskich lublinian. W ostatnich 15 minutach pierwszej połowy jarosławianie znacznie się pobudzili, przez co stworzyli sobie kilka sytuacji bramkowych. W 34 minucie strzał na bramkę Pawła Sochy oddał Sebastian Dziedzic, jednak golkiper gości był czujny i popisał się bardzo dobrą interwencją. Najefektywniejszym zawodnikiem gości był natomiast Barłomiej Raba, co pokazał już 3 minuty później, gdy po rajdzie skrzydłem dośrodkował futbolówkę w pole karne, po czym ręką odbił ją Tadrowski, prokurując karnego. Do jedenastki podszedł były gracz Motoru obecnie zawodnik JKS – Walerij Sokolenko. Ukrainiec, niestety dla podopiecznych Mariusza Sawy( również przybył do JKS pracując wcześniej w Motorze), nie wykorzystał wyśmienitej okazji z 11 metrów. JKS nie podłamał się jednak i w kontynuował groźne ataki. Niesamowicie blisko szczęścia był w 44 minucie Rafał Kycko, po którego strzale z dystansu piłka trafiła w słupek,zaś dobitka Raby przeszła wysoko nad poprzeczką.

W przerwie doszło do rewolucji w składzie Motoru. Trener Tomasz Złomańczuk wpuścił do boju aż trzech nowych piłkarzy. Pierwszą okazję gospodarze stworzyli sobie już trzy minuty po zmianie stron, kiedy to Kamil Stachyra uderzał na bramkę JKS. Strączka wyręczył na szczęście czujny Marcin Sobol, wybijając piłkę na rzut rożny. Niestety niespełna 17- letni bramkarz JKS skapitulować musiał w 57 minucie, mimo doskonałej interwencji po strzale Pawła Piątka, piłkę dobił bowiem z bliskiej odległości Komor. Za straconego gola nie można obwiniać jednak niedoświadczonego bramkarza JKS, który zrobił w tej sytuacji co mógł, lecz obronę, która nie zdołała wybić futbolówki. Goście ciągle próbowali zdobyć gola, na co okazję miał, po dośrodkowaniu Kacpra Ropa, Bartosz Daszyk. Dobrą okazję miał również cytując popularnego „Miśka” popularny „Diabeł”, który po centrze popularnego „Loczka” uderzył piłkę prosto w bramkarza, czym wzbudził dezaprobatę popularnego „Guzika”, którego starali się pocieszyć popularny „Pędzel”, jeszcze popularniejszy „Panda” i mniej popularny Wróbel. A co na to popularny „Magister”? JKS za wszelką cenę starał się wyrównać, co niestety zemściło się w 78 minucie, gdy do siatki trafił Piotr Piekarski. Wynik meczu już się nie zmienił i mimo szans na zwycięstwo jarosławianie musieli zadowolić się jedynie dobrym występem.

Kolejny mecz czarno-niebiescy rozegrają w sobotę o 16 z Karpatami Krosno.

Motor Lublin – JKS Jarosław  2:0 (0:0)
1:0 Komor 57′
2:0 Piekarski 78′

Motor: Socha – Tadrowski (46′ Falisiewicz), Komor, Gieraga, Dikij – Mroczek, Bednara (46′ Michota), Piekarski, Stachyra (81′ Król) – Drozd (46′Tymosiak), Piątek
JKS: Strączek – Gliniak, Sobol, Sokolenko, Kuliga – Zaborowski (58′ Daszyk), Krzysztoń (61′ Surmiak), Kycko, Rop, Raba – Dziedzic

DemarDeRozan #10