Archiwum

BIAŁO-CZERWONI NADAL W GRZE

Faza grupowa turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Rio de Janeiro za nami. Polacy uplasowali się na drugim miejscu przegrywając ostatnie spotkanie, co oznacza, że w półfinale spotkają się z przeżywającymi swoje pięć minut Francuzami.


  Podopieczni Antigi zostali przydzieleni do grupy A razem z Belgią, Serbią oraz gospodarzem – Niemcami. W grupie B znaleźli się natomiast Rosjanie, Francuzi, Bułgarzy oraz Finowie. Ci drudzy nie mieli sobie równych. Biorąc pod uwagę możliwości polskich siatkarzy nie powinni mieć oni znacznych trudności w awansowaniu do kolejnego etapu z pozycji lidera. Historia siatkówki uczy jednak, że nie warto lekceważyć przeciwnika. Tak też stało się tym razem.

  Jako pierwsi na naszej drodze do Rio stanęli Serbowie okrzyknięci najgroźniejszym grupowym rywalem biało-czerwonych. Na początku pierwszego seta to jednak Polacy wykazali się lepszą grą. Fenomenalny był zwłaszcza Bartosz Kurek posiadający stuprocentową skuteczność. Czujna obrona oraz efektywna gra blokiem także wpłynęły na sprzyjający nam wynik. Sytuacja jednak zaczęła stopniowo zmieniać się na korzyść Serbów, co  ostatecznie przyczyniło się do ich zwycięstwa w pierwszym secie.  Na szczęście zbyt długo nie utrzymali prowadzenia. Błędy w grze własnej oraz dynamiczne akcje naszych siatkarzy doprowadziły do remisu, a wkrótce do przewagi Polaków. Finalnie pomimo chwilowych niepowodzeń reprezentacja Serbii została pokonana.  Podsumowując to spotkanie warto wspomnieć o aż sześciu asach serwisowych po stronie biało-czerwonych.

  Kolejną przeszkodą do pokonania była Belgia. Ten pojedynek w porównaniu z poprzednim nie kosztował jednak siatkarzy i kibiców aż tylu emocji.  Od początku nie dawano tej drużynie znacznych szans na sukces, przebieg meczu nie był więc zaskakujący. Faktem jest, że Belgowie chwilowo przejęli inicjatywę w drugim secie, jednak nie miało to odzwierciedlenia w dalszej grze. Brak skuteczności rywali  zwłaszcza w zagrywce oraz świetne obrony naszych libero – Damiana Wojtaszka oraz Pawła Zatorskiego w dużym stopniu spowodowały pewny sukces naszych. Polacy mogli odetchnąć z ulgą – miejsce w półfinale mieli już zapewnione.

  Ostatnim (i jak się później okazało – niepokonanym) przeciwnikiem Polaków byli Niemcy. Analizując przebieg tego spotkania można stwierdzić, że był on najbardziej nierówny i nerwowy. Do samego końca nie było wiadomo kto okaże się zwycięzcą grupy A i kto uniknie półfinału z groźnymi Francuzami.  Zarówno podopieczni Antigi, jak i organizatorzy turnieju mieli swoje lepsze i gorsze chwile. Polacy (a głównie Mateusz Mika, który zanotował osiem skończonych ataków) w pierwszym secie dominowali. Nie pomógł niestety  pomyślny czwarty set. Wysoki odsetek indywidualnych pomyłek oraz umiejętna gra rywali wpłynęły na niekorzystny dla Polaków wynik w tie-break’u oraz całym spotkaniu.

  Walka o finał z Francuzami rozegra się głównie w aspekcie psychicznym. Obie drużyny odznaczają się pokaźnymi umiejętnościami, więc szanse czysto siatkarskie są wyrównane. Stawka jest wysoka – udział w Igrzyskach Olimpijskich, które już niebawem.

GRUPA A:
BELGIA – NIEMCY   0:3
SERBIA – POLSKA    1:3
NIEMCY – SERBIA    3:0
POLSKA – BELGIA    3:0
SERBIA – BELGIA     3:1
POLSKA – NIEMCY   2:3

GRUPA B:
FINLANDIA – ROSJA   0:3
BUŁGARIA – FINLANDIA  3:1
ROSJA – FRANCJA  1:3
BUŁGARIA – ROSJA  1:3
FRANCJA – FINLANDIA  3:0
FRANCJA – BUŁGARIA  3:0

Dominika Perykasza