Archiwum

ALE KINO! #2 „Jeden by wszystkimi rządzić”

17 oscarów, dochód sięgający niemal 3 mld dolarów, ekipa filmowa składająca się z 2 400 filmowców, 48 000 rekwizytów, ponad 20 600 zatrudnionych statystów, 19 000 uszytych strojów. Zrobiona z rozmachem epopeja o jedynym pierścieniu. W drugim artykule z serii „ALE KINO!” trylogia filmowa Petera Jacksona: „Władca pierścieni”.

Na starcie zaznaczę, że postanowiłem opisać wszystkie trzy części razem, ponieważ uznaję całość za jeden niepodzielny film. „Władca Pierścieni” wzbudza mieszane uczucia. Dla jednych to bezsensowny film o absurdalnym świecie magii oraz o nieludzkich i śmiesznych stworzeniach; dla innych piękna opowieść o przyjaźni, miłości i walce dobra ze złem. Nierealny świat, stworzony jest przez jednego z najwybitniejszych pisarzy naszych czasów, zaliczanego do prekursorów powieści fantasy, Johna Ronalda Reula Tolkiena. Właśnie na bazie „Władcy pierścieni” Tolkiena, Peter Jackson nakręcił jeden z najlepszych filmów w historii.

Akcja filmu rozgrywa się w roku 3018 trzeciej ery, epoce wzorującej się na średniowieczu w fikcyjnej krainie „Śródziemie”. Pewnego dnia do rąk nic nie znaczącego małego Hobbita – Froda trafia pierścień, który okazuje się tym „legendarnym”, za pomocą którego potężny władca ciemności Sauron pragnie zawładnąć światem. Misją niziołka zostaje zniszczenie niebezpiecznej broni w odległej i mrocznej krainie Mordor.

„Władca” zachwyca idealnym odwzorowaniem książkowego pierwowzoru m.in. poprzez bardzo trafne dobranie aktorów, którzy wczuwając się w swoje role przelali na ekran barwne osobowości postaci. Oglądając zauważamy świetne efekty specjalne (zrobić coś takiego na przełomie XX i XXI wieku to wielki wyczyn), wybitnie dobrą scenografię oraz przede wszystkim oryginalny i tajemniczy klimat, który sprawia, że czujemy się przeniesieni w wyimaginowany świat. Jackson włożył w produkcję filmu naprawdę dużo czasu i ogromu pracy, ponieważ widać, że każdy element trylogii nie jest przypadkowy i tworzy spójną całość.

Wyróżnić należy dobrą decyzję reżysera o zatrudnieniu na stanowisko kompozytora muzyki Kanadyjczyka Howarda Shore’a, który pracując wcześniej przy takich hitach jak „Milczenie owiec” lub „Siedem” udowodnił, że potrafi w wyborny sposób stworzyć ciekawą i epicką muzykę, która na długo zapada w pamięć.

Władca pierścieni oprócz dobrej rozrywki, dostarcza nam dawkę przeróżnych emocji i uczuć. Możemy wejść w skórę głównego bohatera i razem z nim przemierzać niebezpieczne obszary Śródziemia. Wyprawa Froda jest typową walką Dawida z Goliatem, codzienną walką nie tylko z odrażającymi orkami lub budzącymi trwogę potwornymi upiorami Nazgulami. To walka z samym sobą – ze swoimi słabościami i kruchością ducha. Mały Hobbit jest skazany na bitwę przegraną już na starcie, ale nie poddaje się mimo wielu załamań i wytrwale dąży do wymierzonego celu.

Obraz Jacksona niesie ze sobą jeszcze dużo pozytywnych wartości, które możemy zobaczyć u takich postaci jak Sam, Legolas, Aragorn, Gandalf czy Boromir. Pokazują nam, że zło w „szachu” nie trzyma równie potężna siła dobra, lecz proste uczynki miłości względem drugiego człowieka. Uświadamiają, że codziennie starania zwykłych ludzi potrafią utrzymać mrok w ryzach. W zachowaniach bohaterów możemy dostrzec takie cechy jak miłosierdzie, honor, umiejętność podejmowania trudnych decyzji oraz co najważniejsze: poświęcenie i „spalanie się” na rzecz drugiej osoby.

W mojej subiektywnej opinii „Władca pierścieni” to jeden z najwybitniejszych filmów w dziejach, i mogę go zaliczyć do mojego „top 10″. Już w następnym artykule czeka na was Dziki Zachód. Tak – Dziki Zachód, ale inny niż wszystkie. Przemierzający niebezpieczne tereny Stanów Zjednoczonych Clint Eastwood z niegasnącym cygarem w filmie Sergio Leone’a „Za kilka dolarów więcej.”

Karol Moszumański