Archiwum

Do krwi o kłamstwie

W: Porozmawiajmy o kłamstwie. Muszę wyciągnąć odpowiednie wnioski.

T: Z kłamstwem idzie się prosto i brnie daleko. Gdy dojdzie się do rozdroża, to jedna droga prowadzi do przyznania się, czyli do wyjścia prawdy na jaw i z naszego punktu widzenia, całkowitego upodlenia się. Druga będzie mówiła kłam dalej.

W: Vauvenargues powiedział, że wszyscy ludzie rodzą się prawdomówni, a umierają jako kłamcy.

T: Ziarenko kłamstwa kiełkuje w nas od dzieciństwa. Kiedy to nieopatrznie stłucze się talerzyk czy wyleje mleko. Można rzec: to prawie reakcja obronna. Mówiąc „To nie ja” liczymy na to, że się nam upiecze. Kłamać zaczynamy częściej, kiedy okazuje się, że kłamstwo jest dla nas bardziej opłacalne niż prawda. Gdy możemy dostać smakowitszy kąsek.

W: Ale są ludzie, którzy po prostu kłamią, aby kłamać.

T: Są, bo gdy zaczniemy nadużywać kłamstwa to staje się ono świetną zabawą. Rozrywką.

W: Rozrywką bez zobowiązań?

T: Przeciwnie. Nie ważne jak dobrze by się kłamało, to w pewnym momencie nadchodzi czas, w którym zostajemy przyparci do muru. Nie możemy się już wycofać. Sprawy się komplikują, tak że musi nastąpić konfrontacja z okłamanym, w której na szali kładzione jest jedno pytanie, spostrzeżenie czy stwierdzenie, które może doprowadzić do wstydliwej dekonspiracji. Rozumiesz? Przykład z życia: Jednej osobie mówisz A drugiej osobie B i nadchodzi taki czas, w którym te osoby spotykają się ze sobą i zaczynają rozmawiać na temat twoich kłamstw, mając przy tym różne informacje od tej samej osoby – ciebie. Gdy wiesz, że taki moment nadejdzie nieuchronnie, zaczynasz kombinować: co jest bardziej opłacalne? Przyjść z podkulonym ogonem i białą flagą i wyjawić prawdę. Sprawić, że posypią się gromy i gorzkie słowa, ale w zamian zyskać uznanie za odwagę przyznania się do winy. Czy też balansować na niezmiernie cienkiej linii i liczyć na to, że się nie spadnie. Wiedząc przy okazji, że upadek, nie zrodzi w drugim ani litości, ani współczucia, bo do winy nie przyznamy się my, ale wina sama da o sobie znać.

W: Pierwsza opcja jest niezgodna z naszą naturą. Nie lubimy skruchy.

T: Dlatego doświadczeni gracze wybierają drugą opcję. Bo kłamstwo jest jak hazard. Dodaje emocji. Prawda jest przegraną, a w tej grze za przegraną trzeba wiele zapłacić i rzadko środki na koncie są na tyle duże, by starczyło.

W: Samo konto ma zszarganą opinię, bo początkujący…

T: Nie potrafi wejść sam na tak głęboką wodę.

W: Bronimy kłamstwa? Każdy kłamie. Kłamią politycy, kłamią rodzice, kłamią przedstawiciele wszystkich grup społecznych.

T: W filmach kłamią i to jak pięknie.

W: Jednak prawdą jest, że prawda wyzwala.

T: Ale prawdy nie opłaca się bronić.

W: Prawda przyjdzie z czasem, a jeśli nie przyjdzie, to już tylko nasza strata.

T: Kłamstwem można niekiedy zajść daleko, ale nie można wrócić. Nie zgodziłbym się z tobą. Prawda przyjdzie z czasem i przyjdzie zawsze, ale naszą stratą będzie, jeżeli nie przyjdzie do nas dobrowolnie.

W: Kłamstwo leży w naszej naturze. Gdyby było inaczej, byłoby lepiej?

T: Trudno mówić, że jeżeli będzie inaczej to będzie lepiej.  Gdybym powiedział „tak” – skłamałbym (śmiech).

 

 W.M.