Archiwum

I znów klęska!

To już drugi w tej rundzie mecz, gdy JKS doznaje tak bolesnej klęski. Po katastrofalnym występie w Rzeszowie piłkarze z Jarosławia wygrzebali się nieco z dołka i zwyciężyli w kilku spotkaniach wydawało się, że wszystko zmierza ku dobremu. Jednak…

Mecz z liderem III ligi Karpatami Krosno zakończył się totalnym fiaskiem. Ostatecznie JKS uległ u siebie silnym rywalom  4:0. Piłkarze Karpat obnażyli wszelkie niedoskonałości zespołu czarno-niebieskich. W niedzielne, deszczowe popołudnie faworytem był zespół z Krosna. Szczęście do gości uśmiechnęło się już w 5 minucie. Patryk Kapuściński wykorzystał dokładne dogranie z rzutu wolnego Kamila Walaszczyka i z 6 metrów skierował piłkę do bramki głową. Kolejną okazję zespół z miasta słynącego z produkcji szkła miał już 3 minuty później. Na szczęście dla JKS-u Piotr Cisek był czujny i wyłapał strzał Bartłomieja Buczka. Gospodarze do około 20 minuty byli zdominowani przez gości. Następnie zaczęli uzyskiwać lekką przewagę, a Karpaty cofnęły się nieco głębiej. Jednak w 25 minucie to znów goście mieliby okazję na podwyższenie wyniku. Sędzia Arkadiusz Łaszkiewicz nie zdecydował się jednak na podyktowanie jedenastki, mimo że piłkarze z Krosna ostro domagali się karnego, za zagranie ręką Macieja Saramaka. W 43 minucie arbiter spotkania ponownie został przetestowany. Tym razem ręką w polu karnym zagrał Artur Bańka, a sędzia z Zamościa nie zawahał się podyktować jedenastki. Naprzeciwko Ciska stanął Buczek, zmierzył bramkarza wzrokiem i wpakował futbolówkę do bramki ustalając wynik pierwszej połowy na 0:2.

Na drugą odsłonę spotkania bardziej zmotywowani wyszli piłkarze JKS-u, którzy wierzyli jeszcze w odrobienie strat. Trzy minuty po zmianie stron celny strzał zza pola karnego oddał Michał Fedor. Niestety uderzenie „Pandy” łatwo wybronił Krzysztof Żukowski. Chwilę później przed z rzutu wolnego dobrze dośrodkował Bartłomiej Gliniak, podanie przedłużył Mateusz Jurczak, lecz Maciejowi Saramakowi zabrakło centymetrów by sięgnąć piłki głową. Kolejną okazję na gola kontaktowego dla JKS-u miał niespodziewanie w 56 minucie Paweł Jarząb. I to właśnie obrońca gości stworzył najlepszą szansę na gola dla jarosławian. Nadzieja na dobry wynik umarła w 62 minucie. Futbolówkę pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Ciska wpakował Marek Fundakowski. Jako ciekawostkę można podać, że poprzedni klub tego piłkarza to ASI Lyssis, drużyna pochodząca z Cypru. Wynik spotkania ustalił Kamil Walaszczyk. Skierował on piłkę z narożnika pola karnego, również pod poprzeczkę, a grający trener JKS mógł odprowadzić piłkę wzrokiem. Szansę na gola honorowego zmarnował w 84 minucie Jarosław Jamrozik. Chwilę wcześniej ten sam zawodnik został sfaulowany w polu karnym, lecz gwizdek sędziego milczał. Do zespołu spod Bandurskiego wrócił Paweł Oziębło, który w 67 minucie zastąpił Sebastiana Pawlaka. Następny mecz nasza drużyna rozegra ponownie u siebie, tym razem z Avią Świdnik w sobotę 25 kwietnia o godzinie 16, a wcześniej 22 w środę odbędzie się mecz pucharowy z Polonią w Przemyślu o godzinie 16:30.

JKS JAROSŁAW – KARPATY KROSNO 0-4 (0-2)

0-1 Kapuściński (6)

0-2 Buczek (43-karny)

0-3 Fundakowski (63)

0-4 Walaszczyk (75)

 

JKS Jarosław: Cisek – Wróbel (67. Cienki), Puńko, Saramak, Gliniak – Soczek, Sobol, Fedor, Bańka, Pawlak (67. Oziębło) – Jurczak (78. Jamrozik)

Karpaty Krosno: Żukowski – Jarząb, Zych, Chmielowski – Kapuściński, Kasza (76. Popielarz), Krzysztoń (79. Madeja), Walaszczyk, Sikorski (74. Telesz) – Fundakowski (64. Kantor), Buczek  Chmielowski, Walaszczyk

 

 

MR#23