Archiwum

Recenzja Assassin’s Creed III

Assassin’s Creed III to kolejna cześć znanej serii gier, stworzonych przez studio Ubisoft Montreal. Tak jak w każdej z poprzednich części, wcielamy się w Desmond’a Miles’a,który za pomocą maszyny znanej jako Animus, przenosi się do przeszłości oraz staje się jednym ze swoich własnych przodków; wszystko to ma na celu ocalenie ludzkości przed nadchodzącą apokalipsą oraz pokonanie zakonu Templariuszy, którzy za wszelką cenę chcą przejąć władzę nad światem. Fabuła gry wydaje się przekolorowana, motywem przewodnim jest klasyczna walka dobra ze złem, ale niech nas to nie zwiedzie, gdyż jak w poprzednich częściach wszystko wydawało się czarno-białe i banalne, tak w trzeciej odsłonie znajduje się sporo odcieni szarości oraz wątpliwości, co znacząco wpływa na jakość fabuły.

W trzeciej części Assassin’s Creed, tak jak w poprzednich, gdy mieliśmy możliwość śledzić poczynania Altaïr’a Ibn-La’Ahad’a (Syryjskiego Assassina z XIIw.) czy Ezio Auditore da Firenze (Włoskiego Assassina z XVw.), tak tutaj przyjdzie nam grać Ratonhnhaké Ton’em (Z pochodzenia Indianinem), któremu później zostaje nadane imię Conor Kenway.

Conor dorastał wśród rdzennych Amerykanów w plemieniu Mohawk, które w wyniku konfliktu pomiędzy europejskimi kolonistami (wojny secesyjnej) traci swój dom oraz rodzinę. Te traumatyczne przeżycia skłoniły go do szukania własnej sprawiedliwości i zajęcie swojego miejsca po stronie burzycieli spokoju. Jak łatwo można się było domyśleć, znaczącą rolę w konflikcie odgrywają także Templariusze, których zadaniem jest przejęcie władzy w „Nowym Świecie”.

Podsumowując Assassin’s Creed III jest to tytuł obowiazkowy dla każdego fana serii oraz dla tych, którzy jeszcze sie z nią nie zapoznali. Gra jest nie tylko pełna dynamiki oraz zwrotów akcji, ale także posiada niesamowicie wciagającą fabułę, oraz wiele wątków historycznych, które na długo zostaną w naszej pamięci.

 

 

Wojtek Dmytrów