Archiwum

Lady Pank

Sobotni wieczór, tłumy na jarosławskim rynku. Na scenie giganci polskiego rocka – Lady Pank.

Po 25 latach Janusz Panasewicz wraz z zespołem ponownie zgromadził tłumy pod jarosławską sceną. Byli wszyscy, starsi i młodsi, nie zabrakło też rodzin.
Godzina 21. W głośnikach słychać pierwsze brzmienie gitary. Koncert rozpoczynają utwory z pierwszego albumu, z 1983 roku – „Zamki na piasku”, „Kryzysowa narzeczona. Starsze pokolenia wracają do wspomnień. Młodzi dają się porwać szalonemu pogo. Podczas całego występu było widać, że muzycy mimo upływu lat ciągle są w znakomitej formie i nadal bawią się graniem.

Niemal przez cały koncert widownia skacze, tańczy, klaszcze i śpiewa z żywiołowym wokalistą. Oprócz wymienionych hitów, zespół zagrał również takie przeboje jak: „Stacja Warszawa”, „Tańcz głupia, tańcz” czy „Mniej niż zero”.Oczywiście nie mogło obyć się bez bisów. Grupa zakończyła występ piosenką „Na co komu dziś”.Publiczność wypełniająca jarosławski rynek bawiła się świetnie. I o to właśnie chodziło.

Dni Jarosławia, czy majówka – zastanawia mnie, dlaczego tak niezwykłe koncerty odbywają się tak rzadko? Może warto byłoby to zmienić…