Archiwum

O krok od finału

Mimo że Resovię od początku stawiano w roli faworyta tego meczu, wiele osób liczyło się z nieprzewidywalnym zespołem, który wylądował w rozgrywkach pucharu CEV po porażkach w Lidze Mistrzów (przegrane z Bełchatowem). Bez pierwszego atakującego Alana Sketa i libero-Dana Lewisa miało to być prostszym zadaniem.

Po pierwszym gwizdku sędziego nic nie zapowiadało, że będzie łatwo. Dzięki ambitnej postawie zawodnicy przyjezdni odskoczyli na 2 oczka rzeszowianom. Jednak po zameldowaniu się w polu zagrywki, notującego dobre występy, Bojicia na tablicy był remis. Na obydwie przerwy techniczne Resovia schodziła ze spokojną, dwu punktową przewagą. Jednak gra nabrała rumieńców od stanu 17:13. Stopniowe odrabianie strat przy popełnianych błedach podopiecznych trenera Kowala doprowadziło do emocjonującej końcówki (23:23). Kropkę nad i rzeszowianie postawili dopiero po 4 setbolu.

W drugim secie Resoviacy nie pozostawili żadnych złudzeń rywalowi. Seryjny ostrzał z pola zagrywki Bojicia, a później schodzącego na przerwę przy oklaskach publiczności Grozera, dał prowadzenie aż 13 punktami (16:3). Po takim ostrzale Bled nie był w stanie podnieść się z kolan. Rzeszowianie dogrywali seta, brylując we wszystkich siatkarskich elementach (25:8).

Niełatwo było powrócić do gry słoweńskiej drużynie, ale morale Bledu nie zmalało i od początku stawiali twarde warunki. Resovia nie pozwoliła sobie na wyrwanie zwycięstwa. Kontrolując przebieg meczu, notowała coraz wyższą przewagę punktową. Niesamowite ataki wbijane na drugą stronę siatki przez Grozera i szczelna ściana stawiana przez blokujących, nie pozwoliły Lublanie dogonić przeciwnika. Ostateczny cios atakiem zadał Mateusz Mika (25:17).

Mecz rewanżowy w sobotę od 20.00