Szable w dłoń
II turniej rycerski ziemi jarosławskiej już za nami. W bieżącym roku odbył się 4 września w Jarosławiu w dawnym opactwie Sióstr Benedyktynek, a obecnym kościele św. Mikołaja. Główne uroczystości zaczęły się już o godzinie 12.00, potem nadszedł czas na długo wyczekiwane pokazy.
Na pierwszy ogień postanowili wyjść łucznicy w swoich barwnych strojach rozpoczynając turniej . Emocji nie brakowało. Strzelający musieli pokonać takie trudności jak : strzał z wieży i obrotu. Strzały do tarcz leciały tak szybko jak Robert Kubica jeździ swoim bolidem po torach Europy i Świata. Nie brakowało też zabawnych sytuacji. Jeden z łuczników z pewnością zapatrzony w nasze piękne, polskie dziewczyny nie trafił do tarczy, tylko w mur, co spowodowało rozluźnienie nerwowej atmosfery turniejowej. Ale nie to było najważniejsze. Ważna była dobra zabawa.
Nareszcie! Przyszedł długo wyczekiwany moment – turniej rycerski, na który z pewnością wszyscy czekali. Rycerze na miejsce walki przyszli w swoich zbrojach i z całym ekwipunkiem, dzięki czemu można było przymierzyć średniowieczny hełm czy dotknąć miecza, co spodobało się publiczności. Około godziny 15.00 rozpoczęły się pierwsze walki. Rycerze walczyli na śmierć i życie, o czym może poświadczyć złamany miecz, uszkodzona zbroja, czy rozcięta warga. Bez obaw, te sytuacje nie zraziły naszych „pudzianów” i walki trwały dalej. Publiczność doceniła to ogromnymi brawami. Następnie odbył się „średniowieczny obiad”, na którym posilili się zacni aktorzy całego przedsięwzięcia. Przed godziną 17.00 przyszedł czas na następny pokaz – walki samurajów, którzy chcieli pokazać, że nie są gorsi od rycerzy, co z pewnością im się udało. Walczyli na miecze i kopie. Szczególnie ta druga wersja spodobała się publiczności. I to był ostatni pokaz przed przerwą. Ale i po niej nie można było narzekać na b
rak adrenaliny, bo organizatorzy przygotowali wielką bitwę, której główne starcie odbyło się o godzinie 18.30.
Impreza cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. W godzinach wieczornych przygotowany był pokaz sztucznych ogni, średniowieczne tańce i śpiewy.
Oby więcej było takich imprez, które młodym pokoleniom będą przypominały historię naszych dziadów i ojców. Oby jak najwięcej działo się w Jarosławiu…
Damian Wicherek