Mięśnie pod bluzą
Ukryty talent. Na pozór niewyróżniający się spośród 1000 uczniów. Spokojny i skromny, po chwili rozmowy dowiadujemy się o jego pasji, woli walki i marzeniach w drodze na szczyt sportowej kariery. Z zamiłowania karateka, niedawny uczestnik rozgrywanych w Tokio Mistrzostw Świata. Taki właśnie jest Karol Magura uczeń kl. 1 g.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z karate?
Trenuję już od 8 lat. Na początku w Jarosławiu, teraz jeżdżę do Przeworska. Moim trenerem jest sensei Walas. Pierwszą nagrodę zdobyłem na ogólnopolskim turnieju w Przeworsku w 2008r. Miałem wtedy pomarańczowy pas. Od tamtej pory regularnie odnosiłem sukcesy w zawodach i zajmowałem czołowe miejsca.
Jak znalazłeś się w kadrze Polski na Mistrzostwa Świata?
Powołany zostałem na skutek moich wcześniejszych dobrych wyników. Pojechałem na zgrupowanie, następnie zaczęliśmy szukać sponsorów. Znaleźliśmy i… pojechaliśmy. W Japonii mistrzostwa organizowane są co 4 lata. Wybijałem się na tle zawodników z Polski, niestety trafiłem na faworyzowanego Japończyka. Trudno wygrać z gospodarzem, tym bardziej, że sędziami było trzech też Japończyków oraz dwóch Rosjan. Rosjanie wskazali na mnie, lecz Japończycy na swojego rodaka – tym samym przegrałem walkę.
Dużo kosztuje taki wyjazd?
W przeliczeniu na osobę jest to koszt 6 – 7 tysięcy złotych. Ja jechałem z tatą, a kwota wynosiła 15 tysięcy.
Ilu uczestników brało udział w zawodach w Japonii?
Juniorów było około 960. Po tych mistrzostwach odbyły się jeszcze zawody Open mężczyzn i kobiet w kategorii +18.
Co ci najbardziej utkwiło z wyjazdu?
Moim głównym celem w Tokio były walki, więc na nich najbardziej się skupiałem. Ale dużo też zwiedzaliśmy. Posmakowałem (niestety) tamtejszego jedzenia i już nigdy nie wezmę tego do ust! 😀
A po powrocie…
Po powrocie z Japonii pojechałem na Puchar Polski, tam zająłem drugie miejsce. W Mistrzostwach Polski również stanąłem na podium – na trzeciej pozycji. Teraz w planach mamy wyjazd na Mistrzostwa Europy, które odbędą się 17 grudnia.
Jakim pasem możesz się teraz pochwalić?
Brązowym, ale mam cichą nadzieję, że w prezencie na osiemnastkę zdobędę czarny.
Jak często trenujesz?
Treningi mamy w każdy poniedziałek i środę czasami też w soboty. Poza tym ćwiczę w domu, na siłowni, na worku treningowym, biegam.
Jaki jest trener Walas?
Jest bardzo dobrym senseiem, pokazuje dużo nowych rzeczy. Co do mojej walki, jest z nią coraz lepiej, bo gdy analizuję nagrania z wcześniejszych lat, widzę, że walczyłem bardzo chaotycznie. Teraz jest w porządku i oby było coraz lepiej.
Masz jakiegoś idola?
Mam ich bardzo wielu m. in. Lechi Kurbanov, Teixeira. Moją uwagę zwrócił też zwycięzca tegorocznego turnieju – Rosjanin, który był mojej postury a bił się z chłopami po 2 metry (!!!)
Czym kierowałeś się wybierając Kopernik i profil matematyczno – informatyczny. Dlaczego nie wybrałeś szkoły sportowej?
W karate nie można liczyć na duże pieniądze, bo nie jest to sport olimpijski. Dlatego też musimy samodzielnie szukać sponsorów. Po dziale matematyczno-informatycznym będę mógł pójść na studia i znaleźć pracę. Z karate mogę uzyskać co najwyżej 700zł stypendium i to tyle.
A czy w Japonii jest to opłacalnym zajęciem?
Dostaje się za to pieniądze, ale nie są to porywające sumy. Karate ćwiczy się z czystej przyjemności.
Jakie jest Twoje marzenie?
No najlepiej to byłoby zdobyć mistrzostwo świata, ale póki co skupiam się na treningach. Wiem, że muszę ciężko pracować. Najbardziej osiągalnym dla mnie w tym momencie jest tytuł mistrza Polski i będę starał się go zdobyć.
A więc nie pozostaje nam nic innego jak życzyć Ci powodzenia i złotego krążka.
Dziękujemy za rozmowę.
Również dziękuję.
Sukcesy:
Puchar Polski – II miejsce
Mistrzostwa Polski – III miejsce
Potrójne mistrzostwo Podkarpacia
Mistrzostwo i wicemistrzostwo południowej Polski
Rozmawiały Karolina Bębenek i Bożena Pieczko