Archiwum

Uderzenie

Ponad 35 osób nie żyje, 130 rannych odeskortowano do szpitali – tak przedstawia się bilans ofiar ataku terrorystycznego na lotnisku Domodiedowo.

Do zamachu doszło o godzinie 16.37 (14.37 czasu polskiego) w hali przylotów międzynarodowych, gdzie zazwyczaj jest największy tłok. Właśnie tam odbywa się odbiór bagaży i przesadzki  pasażerów.

Służby w Moskwie podają, że był to zamach terrorystyczny. Jak wynika z nieoficjalnych źródeł,  za zamach odpowiedzialny jest terrorysta–samobójca z Północnego Kaukazu, któremu pomogli trzej mężczyźni. Sporządzono już portrety pamięciowe  wszystkich trzech zamachowców na podstawie zdjęć z kamery zamontowanej na lotnisku. Kreml poinformował, że prezydent  Dmitrij Miedwiediew  odwołał swój lot do Davos,  na  światowe forum ekonomiczne i zapowiedział, że wszyscy winni, którzy brali udział w poniedziałkowym zamachu  zostaną ukarani. O całym zdarzeniu został też powiadomiony premier Rosji Władymir Putin, a także powołano sztab kryzysowy i komisję śledczą, której członkowie zajmą się  zbadaniem przyczyn wybuchu.   Do eksplozji miało dojść w części bagażowej lotniska. Wszyscy, którzy zobaczyli
to co się stało mówili, że poszkodowani chodzili cali zakrwawieni po płycie lotniska szukając swoich bliskich otoczeni smugą dymu.  Port lotniczy  Domodiedowo został otwarty w 1965 roku i leży na południowy–wschód od centrum Moskwy. Jest jednym  z największych lotnisk w Rosji i jako jedyne może przyjmować samoloty Airbus 380. Korzysta z niego ponad 80 linii lotniczych z całego świata.  Lotnisko corocznie obsługuje 23 mln ludzi. Na warszawskim Okęciu zaostrzono kontrole bagażowe.    Rzecznik Ministerstwa Spraw zagranicznych Polski poinformował, że narazie nie odnotowano, aby w wybuchu ucierpiał obywatel naszego kraju.

W Rosji rozpocznie się żałoba i liczenie strat, a zamach jest dla nas przestrogą, że nawet światowe mocarstwo nie może w stu procentach czuć się bezpiecznie.

Damian Wicherek