Krakowskie wspomnienia…
Od ulicy do ulicy, od kamienicy do kamienicy, od szyldu do szyldu, od wystawy do wystawy, od napisu do napisu, od cegiełki do cegiełki… Tak nasze oczy błądziły w poszukiwaniu budynku, w którym znajduje się główna siedziba radia RMF FM. Tak rozpoczęliśmy nasz drugi wyjazd dziennikarski i tak zapoznaliśmy się z Krakowem.
Szklane drzwi, dziesiątki niekończących się korytarzy, ciągle biegający po nich ludzie, setki płyt wiszących na ścianach – Patrycja Markowska, Dżem, Perfekt, Szymon Wydra – Złoto, Platyna, Złoto, Podwójna Platyna…
Zegary z sekundowym odliczaniem, mikrofony, komputery, konsole, blaty, suwaki, pomieszczenia o dziwnych nazwach – w ten sposób przywitało nas studio, znajdujące się w obwarowaniach twierdzy niedaleko Kopca Kościuszki. Naszym przewodnikiem stał się jeden z dziennikarzy RMF-u Michał Zazula, człowiek niezwykle otwarty na młodzież, założyciel eLO, radia z którym uczniowie Kopernika mają wiele wspólnego . To dzięki niemu wiemy już czym jest dżingiel ,czy driving time i dlaczego to wszystko wygląda właśnie tak jak wygląda.
Na swojej drodze spotkaliśmy także, Św. Siostrę Faustynę, Tadeusza Kościuszkę, Jana Matejkę czy Jana Pawła II , także niedaleko studia RMF-u ,a dokładniej w Muzeum Figur Woskowych.
Kolejna atrakcją weekendowego wyjazdu, było zwiedzenie ,,MANGGHI” Salonu Sztuki i Techniki Japońskiej, gdzie pobawiliśmy się kaligrafią, próbowaliśmy sushi , a także parzyliśmy herbatę z ryżu, z liści wiśni, jak i tradycyjną, ogólnie znaną i powszechnie dostępną- zieloną. Po zakończeniu degustacji niczym rodowici Japończycy przegryźliśmy wszystkolistkiem imbiru.
Do autobusu wróciliśmy podekscytowani i obładowani w nowe książki z świeżymi autografami autorów. Jak to się stało?
Trafiliśmy na 14.Targi Książki w Krakowie. Spotkaliśmy się z takimi sławami jak Martyna Wojciechowska, Grzegorz Miecugow, Piotr Kraśko, Wojciech Cejrowski, Władysław Bartoszewski , Olga Tokarczuk czy Andrzej Stasiuk.
Najlepsze wrażenie wywarł na nas Rafał Bryndal, który krążąc dookoła wszystkich straganów rozdawał darmowe egzemplarze ,,Bluszcza”- swojego unikalnego czasopisma, lecz nie tylko on reklamował i zachęcał do zakupu swoich dzieł, na każdym stanowisku można było dostrzec cukierki, ciasteczka, kanapeczki w przeróżnych kształtach, herbatki czy nawet coś mocniejszego.
Najmniejszym a zarazem jednym z najbardziej obleganych straganów były trzy stoliki, pokryte satyną-WYDAWNICTWA CZARNE, bowiem to tam można było nabyć wszystkie dzieła Andrzeja Stasiuka( zdobywcy Nagrody Nike w 2005r) po promocyjnych cenach.
Po męczącym dniu udaliśmy się do hostelu na ul. Św. Tomasza., aby odpocząć i nabrać sił na jutrzejsze warsztaty w Gazecie Wyborczej. Jednak gdy dotarliśmy na miejsce okazało się ze nikt nie ma ochoty spać, wiec ruszyliśmy zwiedzać rynek…
Następny dzień zaczął się dla nas bardzo wcześnie , już około godziny 4.00 nasz drogi kolega Maciej biegał po wszystkich pokojach i krzyczał: ,,Chce ktoś ciastko?” , nie było osoby, która w tym momencie nie miałaby ochoty go udusić , ale zrekompensował się przynosząc dla wszystkich ciepłe bułeczki na śniadanie.
Ulica Szewska- to tam znajduje się krakowska ,,Gazeta Wyborcza” , w której mieliśmy zajęcia z Magdaleną Kursą, niezwykle miłą i pogodną kobietą, piszącą świetne teksty. Po przemierzeniu krętych schodów, znaleźliśmy się w sali w której znajdował się długi stół i mnóstwo wygodnych krzeseł, to tu odbywają się konferencje, tu uzgadnia się co będzie tematem głównym gazety, co pojawi się na pierwszej, drugiej i trzeciej stronie a z czego trzeba będzie zrezygnować…
Tak tez było w naszym przypadku zaczęło się od uzgadniania o czym napiszemy. Spośród wielu propozycji wybraliśmy dwie, którymi się zajmiemy, a mianowicie : Targi Książki i rozgrywki derby, po otrzymaniu tematów udaliśmy się w teren.
Przeprowadzaliśmy sondy uliczne, (synonim do udaliśmy się )się do różnych placówek i księgarni, odwiedziliśmy stadion jak i mieszkanie studentów UJ zafascynowanych twórczością Stasiuka i Żulczyka….
O godzinie 14.30 wszystkie teksty wpłynęły do Pani Kursy , gazeta była gotowa…
W powstanie naszej ,,Gazety Wyborowej” włożyliśmy mnóstwo pracy i serca, ale zdecydowanie się opłacało, z dumą będziemy ją prezentować naszym szkolnym kolegom .
Wyjeżdżamy z Krakowa bogatsi w nowe doświadczenia, w nowe znajomości i oczywiście nowe książki (w tym rekord pobiła nasza koleżanka Patrycja, która przywiozła do domu aż 11 pozycji).
Ze zniecierpliwieniem czekamy na następne warsztaty i na obiecany grudniowy przyjazd …no właśnie, na razie to tajemnica…
Ewelina Kołodziej