Archiwum

Pokorni i wytrwali

 Chilijscy górnicy, po ponad dwóch miesiącach spędzonych pod ziemią, wreszcie mogli uściskać swoich bliskich. Akcja ratunkowa zakończyła się powodzeniem. 

5 sierpnia br. świat obiegła straszna wiadomość, mówiąca o tym ,że 33 górników zostało zasypanych w kopalni złota i miedzi w Capiapo na północy Chile. Pod ziemią spędzili 68 dni.

Pierwsze chwile po katastrofie to ciągła niepewność i nurtujące wszystkich pytania:  Czy ktoś przeżył ? Czy jest jeszcze jakaś szansa na ratunek ? Jak można pomóc?

Rodziny zasypanych gromadziły się wokół kopalni i czekały na informacje  o swoich bliskich. Na pustynie  Atacama przybyli najważniejsi urzędnicy,  ministrowie  oraz prezydenci obu krajów: Chile i Boliwii.  Wszyscy w napięciu oczekiwali na ratowników, którzy jak najszybciej mieli rozpocząć akcje .

Zanim udało się dotrzeć do zasypanych mężczyzn przez 17 dni musieli racjonować sobie: po dwie łyżki tuńczyka, pół ciasteczka i pół szklanki mleka na każde 48 godzin. Pierwsze oznaki życia od uwiezionych w kopalni dotarły na powierzchnię ziemi 22 sierpnia, wtedy to ratownicy wywiercili szyb, którym chcieli się dostać do górników. Gdy wyciągnęli wiertarkę ,na jej głowicy zobaczyli list z napisem „33 z nas jest w schronie i ma się dobrze”. Dzięki temu mogli im przesyłać w plastikowych tubach zwanych „gołębiami” żele, zupę  i lekarstwa.

Gdy skończono wiercić pierwszy szyb między górnikami , a ich rodzinami zaczęły krążyć różnego rodzaju korespondencje. Aby utrzymywać z nimi stały kontakt połączono się  za pomocą światłowodu co umożliwiło prowadzenie rozmów  i wideokonferencje. Lekarze przesyłali zasypanym różnego rodzaju wskazówki oraz urządzenia np: pas biometryczny, dzięki któremu monitorowali stan ich zdrowia. W późniejszym czasie doktorzy zdecydowali przestawić górników na zwykłą dietę. Dostarczano im ryżu oraz mięsa, jednak nie mogli przekroczyć granicy 2200 kalorii, gł dlatego ,żeby pozostali szczupli i aby mogli przecisnąć się przez szyb ewakuacyjny o szerokości 66 cm.  Musieli też codziennie ćwiczyć,żeby utrzymać kondycję.

Pod ziemią temperatura wynosiła 29,5 stopnia Celsjusza, dlatego chodzili w samych podkoszulkach. Aby nie stracić poczucia czasu  dzięki 500 – watowej linii elektrycznej  mieli lampy wyznaczające dzień i noc, które miały zmniejszyć szok  po wyjściu na powierzchnię. Górnicy wydzielili sobie miejsce  w którym powstało  „ małe kasyno „, gdzie grali w karty, domino i gry planszowe. Dostali też Biblię   i różańce pobłogosławione  przez papieża Benedykta XVI.

W cieniu tej strasznej tragedii górnicy pobili dwa rekordy. Pierwszy to najdłuższe przebywanie pod powierzchnią ziemi. Drugi to oglądanie meczu piłkarskiego na największej głębokości (700 m), poprosili o mozliwosć pooglądania meczu Chile – Ukraina. Jedna z firm telefonicznych dostarczyła im pod ziemię miniaturowy ekran.  Chilijski rząd informował, że górnicy zostaną uwolnieni dopiero w drugiej połowie listopada, jednak ratownikom udało się przyspieszyć całą akcje.

Stalowa kapsuła mierzyła ok. 10m  i znajdowało się w niej miejsce tylko dla jednej osoby. Na jej dole były umieszczone trzy pojemniki ze sprężonym powietrzem, które powinny wystarczyć na 90 minut. Wyciągnięcie górnika  trwało od 15 do 20 min., w razie jakichkolwiek problemów  była możliwość otworzenia dolnej pokrywy i opuszczenia przewozonego z powrotem na dół.  Akcja ewakuacyjna rozpoczęła się 13 października o  5.00 rano ( czasu polskiego). Na początku na sam dół zjechał ratownik Manuel Rodriguez, który przygotowywał górników do ewakuacji.

Pierwszy na powierzchnię wyjechał Florencio Antonio Avalosa Silva, którego wydostanie trwało ok. 15 minut i przebiegło bez żadnych problemów i tak aż do ostatnieg uwięzionego. Wielkie podziękowania górnicy kierowali do ratowników, za to, że tak szybko przeprowadzili całą akcje.

Czeka ich teraz opieka lekarzy i psychologów. Czy będą chcieli wrócić do pracy w kopalni i czy poradzą  sobie w normalnym życiu ?

Na odpowiedz będziemy musieli jeszcze poczekać.

Damian Wicherek