Archiwum

Niech wygra najlepszy!

6 marca 2010 roku, na naszej jarosławskiej hali sportowej odbyło się kolejne spotkanie koszykarzy ekstraklasy. MKS Znicz Jarosław przegrał walkę o zwycięstwo z zawodnikami PBG Basketu Poznań. Wynik po ostatniej kwarcie wynosił 82:85.

Pierwsze dwie kwarty były bez wątpienia polem do popisu dla gości z Poznania. Punkty zdobywali błyskawicznie, a gracze Znicza nie stawiali im żadnego oporu podczas akcji. W ciągu 20 minut gry Jarosławianie mieli na koncie zaledwie kilka dobrych rzutów, a rywale bez przerwy zdobywali kolejne punkty

Gra naszych zawodników w obronie i ataku była mało skuteczna, przegrywali pojedynki jeden na jeden. Ostatnią deską ratunku okazały się rzuty za trzy punkty, które pozwoliły choć trochę dogonić drużynę z Poznania. Ducha walki na boisku prezentowali głównie Jeremy Chappell, Keddrick Mays i Tomasz Zabłocki. To oni właśnie starali się zmniejszyć przewagę punktową, jaką wywalczył sobie przeciwnik. Mimo wszystkich starań, druga kwarta zakończyła się wynikiem 35: 51, z 16-punktową przewagą Basketu Poznań.

Widocznie przerwa i uwagi trenera Dariusza Szczubiała podziałały na koszykarzy Znicza mobilizująco, co dało się zauważyć z początkiem trzeciej kwarty. Zawodnicy zaczęli nadrabiać straty. Tym razem oprócz Chappela i Maysa na parkiecie królował Łukasz Diduszko. Szybkie i skuteczne akcje owej trójki sprawiły, że zaczęliśmy doganiać rywali, w 23 minucie Znicz przegrywał już tylko 45:51.

W początkach najbardziej emocjonującej kwarty meczu, na 10-punktowe prowadzenie ponownie wyszli goście, a to wszystko dzięki celnym rzutom Sasy Ocokoljicia i Roberta Tomaszka. Tablica wyświetlała wynik 68:58, ale nie na długo. Koszykarze z Jarosławia w końcu wzięli się w garść i zaczęli walczyć, a kiedy na parkiet wpuszczono Dawida Witosa straty zostały zniwelowane do minimum. Znicz przegrywał już tylko dwoma punktami (72:74). W drużynie Znicza widać było determinację i wiarę w zwycięstwo. Na parkiecie zrobiło się gorąco, Jarosławianie walczyli o punkty, ale koszykarze z Poznania również nie dawali za wygraną. Ostatnie dwie sekundy meczu należały do Łukasza Diduszki i jego niestety niecelnego rzutu. Gdyby młody zawodnik nie spudłował, gra zakończyłaby się remisem, jednak w tym wypadku to zawodnicy PBG Basketu Poznań odjechali do domu z wygraną. Spotkanie zakończyło się wynikiem 82:85.

Dagmara Mazur