Archiwum

Trudne wybory

Większość z Was po ostatnich dniach może mieć już dość polityki na najbliższe pół roku albo dłużej. Nie dziwię się – bombardowani wypowiedziami różnych ekspertów, dziennikarzy i polityków, czujemy się trochę zmęczeni tym nadmiarem emocji. Uwaga- to jeszcze nie koniec. Wyścig dopiero się zaczyna, a w ciągu dwóch miesięcy przed naszymi oczami, niczym w kalejdoskopie, przesuwać się będą obrazki z kampanii wyborczej.

Nie będę kolejną osobą piszącą o stosunkach polsko – rosyjskich, czy o zachowaniu Polaków w czasie żałoby. Teraz, kiedy ostatnie trumny z ofiarami tragedii pod Smoleńskiem są już w kraju, Polacy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność za dalsze sprawne funkcjonowanie naszego państwa i wybór prezydenta. W czerwcu, kilka miesięcy przed wcześniej planowanymi wyborami, społeczeństwo zadecyduje, kto zamieszka w Pałacu Prezydenckim.

Będzie to trudny wybór dla wszystkich Polaków, ale w szczególności dla nas młodych, po raz pierwszy stawiających krzyżyk na karcie wyborczej. Wybór o tyle trudniejszy, że tak naprawdę wielu z nas nie ma pojęcia jacy politycy będą się o tę funkcję ubiegać i co przedstawiają ich programy wyborcze. Pytając moich rówieśników, czy wiedzą jakie ich kandydat ma poglądy, co zamierza zmienić podczas swojej kadencji, z przykrością muszę stwierdzić, że spora część nie potrafi na to pytanie odpowiedzieć. Nie tyczy się to całego naszego pokolenia – znam osoby 18-letnie z wyraźnie ukształtowanymi poglądami politycznymi, które nie zawsze podzielam, ale staram się szanować. Jak zagłosują więc Ci mniej zorientowani? Część pewnie wybierze kandydata, którego popiera rodzina, część przejmie poglądy polityczne rówieśników. Kampania wyborcza teoretycznie może pomóc podjąć nam tę decyzję. Teoretycznie, bo raczej można ją porównać do wesołego miasteczka pełnego atrakcji, mającego dostarczyć wiele emocji, oderwać od szarej rzeczywistości i przenieść w nierealny świat lepszej Polski. Miło jest posłuchać o tym, że ktoś cudownie zlikwiduje problemy w służbie zdrowia, inny zaś załata ogromną dziurę w budżecie państwa, ale u polityków często na planach to wszystko się kończy. Znajdą się też wyborcy, którzy uwierzą w możliwość tych wielkich zmian – ci marzyciele, niestety będą musieli zejść na ziemię.

Trochę ogłupieni w czerwcu pójdziemy być może zagłosować na pierwszą lepszą osobę, „ bo rodzice tak każą”, „bo to jest mój obowiązek”. Musimy pamiętać, że te wybory to gra o wielką stawkę i o naszą przyszłość. Warto więc może poświęcić choć chwilę dziennie na prześledzenie jak się sprawy w naszej polityce mają. Później z czystym sumieniem postawimy krzyżyk przy nazwisku, jeśli nie wymarzonego prezydenta, to przynajmniej takiego, któremu według nas najmniej do tego ideału brakuje. Czas pokaże, jaki będzie to człowiek.

Beata Chuchra