Archiwum

W Bełchatowie pokaz siły Asseco Resovii Rzeszów!

 

Hit trzeciej kolejki PlusLigi rozgrywany pomiędzy PGE Skrą Bełchatów, a Asseco Resovią Rzeszów w czterosetowym pojedynku zakończył się zwycięsko dla rzeszowian.

Zgodnie z oczekiwaniami wszystkich zainteresowanych, spotkanie to nie rozpoczęło się jednostronnie. Oba zespoły dysponujące cenionymi nazwiskami w siatkarskim kręgu, od lat utrzymujące się w czołówce PlusLigi z impetem weszły w tę partię. W okolicach czwartego oczka dla gospodarzy, zaczęli się oni odbijać od remisowego wyniku i stopniowo zwiększać swoją przewagę. W polu serwisowym dwukrotnie zapunktował Lisinac, jednak Resovia odpowiedziała bezpośrednio trzema skutecznymi akcjami w swoim wykonaniu. Niewiele później Rossard doprowadził do wyrównania stanu punktowego do 17:17. Z niezwykle emocjonującej końcówki zwycięsko wyszli rzeszowianie (25:23).

Podbudowani wcześniejszą odsłoną goście dosyć pewnie zainicjowali kolejny set, jednak Skra szybko zniwelowała początkowe straty. Cała gra opierała się w zasadzie na wymianie ciosów z obu stron boiska; żaden z zespołów nie pozwalał na długotrwałą przewagę przeciwnika i wyszarpanie sobie równowagi w tej partii. Minimalnie lepsza była jednak Resovia. Przy wyniku 17:14 dla rzeszowian, szkoleniowiec gospodarzy Philippe Blain wykorzystał przerwę dla swojej drużyny. Będąc co najmniej trzy oczka przed bełchatowianami, goście mogli odetchnąć z ulgą i utrzymując dystans, dążyć do dołożenia drugiego seta na swoje konto. Rozbita Skra nie podołała już rywalowi.

W trzeciej partii gospodarze za wszelką cenę starali się udowodnić, że dadzą radę odwrócić losy tego spotkania, jednak Resovia postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, między innymi wielokrotnie wykorzystując kontry. W późniejszym czasie Skra wyszła na prowadzenie, jednak rzeszowianie nie dali o sobie zapomnieć, stale depcząc rywalom po piętach. Goście, w porównaniu z dwoma poprzednimi odsłonami, stracili jednak na skuteczności i zdecydowanie zwiększył się odsetek popełnianych przez nich błędów. Zdecydowanie pomogło to bełchatowianom w zwiększaniu swojej przewagi i przerwaniu dobrej passy drużyny Andrzeja Kowala. Skra przedłużyła swoje szanse w tym meczu.

Czwarta z kolei partia rozpoczęła się od nerwowych, niedokładnych zagrań zarówno po stronie Bełchatowa, jak i Rzeszowa. Goście szybko zaczęli odbiegać od wyniku i ponownie rozdawać karty w tym spotkaniu. W zadowalającym stopniu prezentował się zwłaszcza rzeszowski blok, dobrze funkcjonował też atak. Po atomowym uderzeniu Perrin’a asem serwisowym popisał się Ivović i goście prowadzili już 11:6. Sytuacja stopniowo wymykała się spod bełchatowskiej kontroli. Gospodarze jednak nie zamierzali tanio skóry sprzedać i nie dawali po sobie poznać rosnącego napięcia. Trener Blain sięgnął jeszcze po zmiany, jednak Resovia nadal zdecydowanie dominowała. Spotkanie na szczycie finalnie padło łupem rzeszowian.

MVP: Fabian Drzyzga

PGE Skra Bełchatów – Asseco Resovia Rzeszów (23:25, 18:25, 25:19, 20:25)

SKRA: Lisinac, Wlazły, Kłos, Uriarte, Winiarski, Penchev, Milczarek (l) oraz Szalpuk, Bednorz, Piechocki, Janusz, Gladyr
RESOVIA: Drzyzga, Nowakowski, Perrin, Lemański, Ivović, Rossard, Wojtaszek (l) oraz Dryja, Możdżonek, Tichacek, Schops

W Bełchatowie pokaz siły Asseco Resovii Rzeszów!

Dominika Perykasza