Archiwum

Wywiad z wokalistą zespołu AMITI

Wywiad z Arkadiuszem Kłusowskim wokalistą zespołu Amiti, wywodzącym się z Jarosławia.

Oleg: Witam. Powiedz jak zaczęła się twoja przygoda z muzyką?

Arkadiusz Kłusowski: Od gry na gitarze… w Szkole Muzycznej w mojej rodzinnej miejscowości Jarosław. Mając opanowaną grę na instrumencie postanowiłem napisać parę piosenek, które przypadły do gustu wielu osobom… To zainspirowało mnie do dalszej pracy.

Oleg: Jesteś najmłodszym wokalistą na podkarpackim Rynku Muzycznym…Twoje zachowanie, styl i zbyt szybki pewnego rodzaju sukces, wywołał duże kontrowersje a także krytykę. Co o tym sądzisz?

A. K. : Hehe 🙂 Rzeczywiście muszę przyznać, że takiego zjawiska jak Ja jeszcze nie spotkałem. Dużo osób bardzo zazdrościło mi tego, że w bardzo szybkim czasie dorównałem im techniką śpiewania. Zachowuje się naturalnie i nie będę podlizywać się do kogoś, po to żeby słuchał moich piosenek, czy przychodził na koncerty. Od dziecka byłem bardzo szczerą osobą i nie umiem w sobie dusić rzeczy, które mi się nie podobają. Cieszę się, że osoby z branży, które cenię i które mają ogromną wiedzę na temat muzyki widzą we mnie profesjonalistę. Jeżeli chodzi o krytykę, nigdy nie biorę jej do siebie. Mam do tego dystans i śmieszą mnie opinie zawistnych ludzi, którzy na forach internetowych wypisują jakieś gó**a.

Oleg: Śpiewałeś w takich zespołach jak Trilogy i Guitar Force? Co było powodem twojej rezygnacji jakie łączą was relacje?

A. K. : Jeżeli chodzi o zespół Trilogy, pomógł mi się troszkę wylansować. Natomiast miałem całkiem inny cel grania w tej kapeli i inne wartości muzyczne. Nie podnieca mnie już granie w piwnicy czy śpiewanie utworu, w którym jest 10 solówek gitarzysty. Ale zaznaczę, że mam ogromny szacunek do członków zespołu, od rozstania nie widzieliśmy się ani razu. Jeżeli chodzi o Guitar Force to wolę do końca życia śpiewać z podkładów niż męczyć się w chorej atmosferze jaka panowała w tym zespole z powodu „lidera” tego oto bandu:) Póki co łączy nas tylko ta sama sala do prób.

Oleg: Jesteś też solistą w Centrum Sztuki Wokalnej i MDK w Rzeszowie. Czego można nauczyć się w tago typu instytucjach?

A. K. : Na pewno dużo. MDK jest instytucją społeczną, bardzo cenie sobie mojego instruktora Mirosława Wyskokińskiego, który nauczył mnie wielu ważnych rzeczy. Przede wszystkim doboru repertuaru. Centrum Sztuki Wokalnej to najlepsza szkoła wokalna na Podkarpaciu. Dzięki niej mój kalendarz koncertów pęka w szwach. 🙂 Pani Anna Czenczek jest odpowiedzialna za mój udział w festiwalach itp. Dla CSW musiałem poświęcić całe moje życie począwszy od rodzinny do przyjaciół. Wytrwanie w szkole na tak wysokim poziomie oprócz talentu wymaga mega mocnej psychy

Oleg: Myślisz, że masz „mocną psychę”?

A. K. : Oczywiście, że mam, to jest bardzo ważne. Jeżeli ktoś bierze do siebie chamstwo ludzi czy bezpodstawną krytykę, powinien zmienić zawód.

Oleg: W grudniu otrzymałeś nagrodę Debiut Roku Estrady Rzeszowskiej 2009. Jakie ma znaczenie dla ciebie ta nagroda.?

A. K. : Byłem prze szczęśliwy, że ludzie z branży docenili moją ciężką harówę. W 2009r. zagrałem ponad 120 koncertów począwszy od jakiś Dni Osiedli do koncertu w Filharmonii.
To się nazywa wyczyn!

Oleg: Masz na swoim koncie wiele nagród?…Prawda

A. K. : Mam, mam. Wystarczy przyjść do mojego pokoju i zobaczyć specjalną półkę na którym stoją statuetki i dyplomy. Jednakże poziomu śpiewu nie można oceniać po ilości nagród dlatego, że festiwal to loteria, czasami szczęście. Nie można brać do siebie werdyktu trzech jurorów, którzy dość często dostają kopertę pod stolikiem. Ja wygrywając festiwale nigdy nie znałem żadnego jurora i ryzykowałem startowaniem w konkursach, na których większość osób mnie znała.

Oleg: Jaka nagroda jest dla Ciebie najważniejsza?

A. K. : Haa.. II miejsce na Kaunas Talent 2009 na Litwie. 156 uczestników, 27 krajów i JA drugi. Reprezentowałem całą Polskę i udało się. Jestem pierwszym chłopakiem z Polski, który wystąpił na tym festiwalu. Wydałem tysiaka na ubrania i nie musiałem niczego żałować.

Oleg: Co masz do powiedzenia na temat twojego nowego zespołu Amiti?

A. K. : Amiti założyłem we wrześniu, zaraz udało mi się dobrać skład. Chciałem stworzyć coś nowego, niepowtarzalnego i przede wszystkim prawdziwego (nawet nazwa oznacza z hiszp. prawdziwy) Połączyliśmy rockowe brzmienia z elektroniką i popem, takim radiowym:) Jestem bardzo zadowolony z współpracy z członkami zespołu. Wróżka wywróżyła nam wielki sukces, mam nadzieje, że była trzeźwa. Pod koniec lutego zamykamy się w studiu, żeby nagrać 4 kawałki. Będą ciary – obiecuje. A już 14 marca jako suport wystąpimy przed zespołem Dżem w Jarosławiu. Zapraszam serdecznie!

Oleg: Jak wrażenia po warsztatach z Elżbietą Zapendowska, na których uczestniczyłeś w lutym?

A. K. : Pani Ela bardzo mnie podbudowała, bardzo pozytywnie oceniała mój śpiew i technikę. Dała mi też wiele cennych wskazówek. Byłem szczęśliwy słysząc „No nieźle:)” z ust takiej profesjonalistki.

Oleg: Jak godzisz obowiązki szkolne z zamiłowaniem do muzyki?

A. K. : Jakoś się udaje. Mam bardzo wyrozumiałych nauczycieli i świetnego dyrektora. Szkoła bardzo mnie wspiera i pomaga, a nawet mogę powiedzieć promuje!

Oleg: A jaka to szkoła?

A. K. : Nie lubię tej nazwy (śmiech) Zespół Szkół Gospodarczych w Rzeszowie, a dokładnie Technikum Hotelarstwa.

Oleg: Jakie najbliższe plany?

A. K. : Planów strasznie dużo. Do czerwca wystąpię na 8 festiwalach, także za granicą. 21 maja na rynku w Rzeszowie jest premiera spektaklu „O miłości i nie tylko”, gdzie jestem obsadzony jedną z głównych rol. Z zespołem zaczynamy koncertować i będzie ich naprawdę dużo. W Jarosławiu wystąpię podczas Majówek na Rynku, gdzie zasiądę także w roli jurora do drugiej edycji „Masz Talent”. Będzie można zobaczyć mnie także w telewizji, ale to na razie niespodzianka. Właśnie nagrałem utwór „Kochaj mnie sercem” napisany przez zespół Jupa, który będzie grany w radiu. Od września  mam zamiar zrobić sobie studio aktorskie. 

Oleg: Dziękuję bardzo za wywiad.

A. K. : Nawzajem.  Pozdrawiam wszystkich mega ciepło. I zapraszam na koncerty!

Oleg Wojnarowicz