Archiwum

Czarne chmury nad JKS-em

Wielka Sobota, Jarosław schowany za chmurami, na stadionie ulewa, a czarno-niebiescy muszą mierzyć się z rzeszowską Resovią. Niestety kontynuują oni złą passę z przygotowań do sezonu i pierwszego meczu, przegrywając 0:2.

Jarosławianie do meczu przystąpili ponownie bez podstawowego bramkarza Piotra Ciska, którego tym razem zastąpić nie mógł z powodu urazu również Rafał Strączek. W bramce gospodarzy stanął zatem Grzegorz Guziewicz, znany ze swoich niepewnych interwencji. Do składu dołączyli jednakże Bartłomiej Raba oraz Marcin Sobol, którzy nie wystąpili w Lubartowie. Mecz przebiegał pod dyktando gości z Rzeszowa, przez większość czasu przeważających zarówno w posiadaniu piłki jak i w sytuacjach bramkowych. W 12 minucie po niepewnej interwencji popularnego „Guzika” w polu karnym JKS zrobiło się spore zamieszanie, które wykorzystał Mirosław Baran, lobując Guziewicza. W 28 minucie Konrad Domoń wypuścił w bój Bartłomieja Buczka. Napastnik gości wyszedł sam na sam z Guziewiczem. „Guzik” rozpędził się, pogonił w kierunku piłki, wzbił się w powietrze i… rozległ się gwizdek sędziego, którego dłoń wskazywała na jedenasty metr. Do karnego podszedł kapitan Resovii, Piotr Szkolnik, który pewnie pokonał bramkarza podwyższając prowadzenie. Jarosławianom do końca 1 połowy nie kleiła się gra, a jedyną okazję w 39 minucie miał Bartłomiej Raba, najjaśniejszy punkt sobotniego spotkania w drużynie gospodarzy.

W drugiej połowie, mimo stale pogarszającej się pogody, jarosławianie prezentowali się nieco lepiej. Raba starał się ciągnąc grę po skrzydle, Dziedzic wniósł nieco więcej do ofensywy, jednak to wszystko nie wystarczyło na lepszy zespół Resovii. 5 minut po przerwie okazję na trzeciego gola dla przyjezdnych miał Dawid Pałys Rydzik, nie trafił jednak w bramkę. W przeciągu 4 minut dwa razy strzelać na bramkę Grzegorza Guziewicza próbował Michał Daniel, jednak przypomnieć powinien sobie stare piłkarskie przysłowie, mówiące o tym, że szczęście sprzyja dobrym bramkarzom, ponieważ dwukrotnie trafił w poprzeczkę. Również dwie sytuacje w końcowej fazie meczu miał wypożyczony do JKS-u z Resovii Sebastian Dziedzic, który podobnie jak Kacper Rop mógł wystąpić dzięki opłacie włodarzy JKS. Ostatecznie wynik już się nie zmienił. Oczywiście mecz przyćmiła informacja o tragicznym wypadku piłkarzy Wólki Pełkińskiej w drodze na mecz, o którym wspominać jednak nie będziemy.

Kolejne spotkanie czarno-niebiescy rozegrają 2 kwietnia o godzinie 19 z Motorem w Lublinie.

JKS Jarosław – Resovia Rzeszów 0:2 (0:2)
0:1 Baran 11′
0:2 Szkolnik 28′ (karny)

JKS: Guziewicz – Gliniak, Sobol, Sokolenko, Kuliga – Rop (68′ Zaborowski), Krzysztoń, Daszyk (60′ Kycko), Surmiak (46′ Jamrozik), Raba (90′ Pawlak) – Dziedzic
Resovia: Pietryka – Ciećko, Baran, Żmuda (71′ Świst), Szkolnik – Kasza (82′ Kmiotek), Domoń, Kaliniec (90′ Gwóźdź), Pałys-Rydzik, Daniel (76′ Mołdoch) – Buczek

 

KyleLowry #7