Archiwum

Trzy punkty zostają w Rzeszowie

   Podopieczni Andrzeja Kowala udowodnili, że trzymają rękę na pulsie i nie zmarnowali jednej z ostatnich szans na mistrzostwo PlusLigi. Po pechowym wyjeździe, kiedy to ulegli Zaksie i Cuprumowi, pewnie zwyciężyli na swoim boisku z drużyną z Radomia.

   Dla rzeszowian końcowe kolejki plusligowych rozgrywek to w zasadzie być, albo nie być. Utrzymanie się w czołówce tabeli może zapewnić im jedynie inkasowanie pełnej puli punktów w czekających na nich meczach. Na chwilę obecną żadna wpadka nie wchodzi w grę.

   Początkowo obie drużyny prezentowały zbliżony poziom siatkarskich umiejętności. Dopiero po pierwszej przerwie technicznej Resovia zdecydowanie objęła prowadzenie i skutecznie zwiększała przewagę nad rywalem. Świetną serię zagrywek zademonstrował atakujący rzeszowskiej drużyny – Bartosz Kurek. W międzyczasie trener Cerradu próbował zyskać na czasie, korzystając z  videoweryfikacji przy ataku Artura Szalpuka po bloku oraz serwisie Wojciecha Żalińskiego. Cała partia bez żadnych problemów została jednak  zdominowana przez Resovię.

   Drugi set nie zapowiadał triumfu drużyny z Radomia. Rzeszowianie rozpoczęli skutecznymi atakami Kurka oraz Dmytro Paschytskyy’ego, doprowadzając do wyniku 4:0. W późniejszej części spotkania nie wszystko szło jednak po ich myśli. Asem serwisowym popisał się kapitan gości – Daniel Pliński.  Julien Lyneel po antence, a także chwilowy zastój Kurka to tylko niektóre z popełnianych przez Resovię błędów. Najczęściej punktującym zawodnikiem Cerradu był natomiast Artur Szalpuk. Przegrana rzeszowian została uwieńczona autowym serwisem Oliega Achrema.

   Trzecią partię można określić mianem reaktywacji Resovii. Sporo punktów dla rzeszowskiej drużyny zdobyli Achrem oraz Kurek, do którego niezmiennie kieruje najwięcej piłek rozgrywający Fabian Drzyzga. Wielu obserwatorów zadaje sobie pytanie, jak długo atakujący wytrzyma natarczywie narzucane mu tempo gry. Goście popełnili znacznie więcej prostych błędów, co tylko ułatwiło Resovii zdobycie tego seta. Cerrad do końca usiłował przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak nieskutecznie.

   Czwarty i ostatni set aż do drugiej przerwy technicznej był jedną wielką niewiadomą. Obie drużyny grały punkt za punkt. W końcówce to Resovia górowała, ponownie dzięki „gwoździom” Kurka, Achrema i Paschytskyy’ego. Po stronie Cerradu kilkakrotnie wykazywał się Igor Grobelny, jednak jego niewątpliwie efektywne ataki nie wystarczyły do ujarzmienia rzeszowian. Z mniejszą regularnością, niż w drugiej partii dawał o sobie znać Szalpuk.

   Statuetka MVP słusznie powędrowała do Bartosza Kurka.

ASSECO RESOVIA RZESZÓW – CERRAD CZARNI RADOM 3:1 (25:19, 23:25, 25:22, 25:20)

ASSECO RESOVIA: Drzyzga, Kurek, Lyneel, Jaeschke, Dryja, Pashytskyy, Ignaczak (libero) oraz Achrem, Holmes, Witczak, Penchev

CERRAD CZARNI: Kampa, La Cavera, Szalpuk, Żaliński, Pliński, Grzechnik, Kowalski (libero) oraz Szczurek, Bołądź, Grobelny

 

Dominika Perykasza