Archiwum

Hotline Drive?

„Pierwsza część gry była jak ostra wycieczka na LSD i kokainie. „Hotline Miami 2: Wrong Number” to niby to samo, ale tym razem twórcy poza obłąkaną rzeźnią postanowili nam pokazać, co się stanie, kiedy przesadzimy ze środkami wspomagającymi świadomość: najpierw pojawia się euforia, potem przekrwione ze zmęczenia oczy, a wreszcie przykry zjazd, w którym dominuje uczucie frustracji. „Wrong Number” to dobra gra, ale znacznie mniej zwarta niż poprzedniczka. Przyszykujcie się na mniej radości, a nieco więcej nerwów.”

Wszystko jest połączone

Wakacje 2015 kojarzą mi się z jednym – z wypadami do znajomych, w ciągu których spędzało się czas na różne sposoby. Ale nigdy nie było nudno. Właśnie w trakcie jednego takiego spotkania pierwszy raz miałam kontakt z grą Hotline Miami. Dziwnym trafem zostałam także zmotywowana do obejrzenia filmu „Drive” z Ryanem Goslingiem. Jak się okazało, nic nie stało się przez przypadek. Wiedzieliście że ta gra jest inspirowana tym filmem? Wow!

Przedawkowanie

Pierwszą część Hotline ponoć okrzyknięto niezależną grą roku (tak przynajmniej twierdzi filmweb). Młodzież pokochała krwawą jatkę w rytmach narkotycznej, totalnie hipnotyzującej muzyki. Takie trochę obłąkane electro. Od samego słuchania ma się ochotę dosłownie wejść w grę i stać się jej częścią. Na kontynuacje czekały tłumy, czemu nie można się dziwić. Jest tam jeszcze więcej masek, kokainy, poziomów, postaci, kwasu i wnętrzności na wierzchu. Historia też okazała się ciekawsza, bo przedstawiona jest z kilku punktów widzenia. Choć zapewne nie macie pojęcia o pierwszej części, to mogę powiedzieć tyle – druga rządzi. Jest jeszcze bardziej chaotyczna, a przeciwnicy mają ewidentne problemy ze wzrokiem – albo nas nie widzą, albo są w stanie zdjąć nas przez szybę z drugiego końca planszy. Totalny mindfuck.

Chaos

Bohaterowie są różnorodni. Każdy posiada inną broń, czyli: jeden strzela z pistoletu, a drugi lata  jak nawiedzony z piłą łańcuchową. Wrogowie oczywiście nie mogą być banalni – są i tacy, którzy mają gdzieś to że do nich strzelamy bo można ich wykończyć tylko z broni białej. Wyobraźcie sobie, że jesteście już tak blisko, a tu nagle wpada typ który uchyla się przed pociskami. Dzięki, Dennaton.

Use your mentality, wake up to reality

Nie musicie ćpać, aby poczuć narkotykowy zjazd. Możecie otworzyć umysł, myśleć szerzej, widzieć więcej. Ta gra otwiera nam drzwi do innego postrzegania świata. To droga do odejścia od stereotypowego myślenia, od normalności, od codzienności. Jesteś Ty, Twój umysł, impuls.

 

Podsumowując: Gra miazga. Zakochałam się w niej. A muzyki słucham cały czas. Jak dla mnie mocne 8/10. Nawet bycie widzem uzależnia. Zwłaszcza w nocy.

 

Dla przyjaciół Sikora