Archiwum

Lider za mocny dla AZS-u

W niedzielę 15.02 o godzinie 17 na hali MOSiR w Jarosławiu drużyna AZS-u Jarosław zmierzyła się z liderem tabeli III ligi koszykówki – SKK Rzeszów. Doświadczeni i zgrani goście odnieśli łatwe zwycięstwo 100:35.

Już na początku meczu rzeszowianie zaskoczyli AZS wysokim kryciem i wyszli na prowadzenie 6:0, zdobywając głównie łatwe punkty. Nasza drużyna od początku sprawiała wrażenie przestraszonej. Trudno się dziwić, gdyż SKK do meczu przystąpiła w czarnych strojach, a ich kapitan, grający z numerem 13 Kacper Wojtan, wyglądem przypominał Manu Ginobiliego. Czy można więc było liczyć na zwycięstwo z dużo wyżej notowanymi „San Antonio Spurs”?  Pierwsze punkty dla jarosławian zdobył po celnym rzucie za 3 Przemysław Domino.  Przewaga gości jednak ciągle rosła. Nasi koszykarze próbowali rozgrywać składne akcje, jednak obrona rywali była szczelna. W końcu niemoc strzelecką za 2 punkty przełamał Piotr Jeger, który po podaniu Sebastiana Stopyry wszedł pod kosz i rzucił ważne dla naszej drużyny punkty. Do przerwy punktowało jeszcze kilku zawodników m.in. Piotr Waszyński i Konrad Zyga. Po pierwszej kwarcie przegrywaliśmy 13:27. Druga układała się niewiele lepiej od pierwszej i mimo walki AZS-u do przerwy wynik wzrósł do 23:49. W ostatniej akcji rzeszowianie popisali się piękną kontrą, zakończoną buzzer beaterem (rzutem na równi z końcową syreną) w wykonaniu Jacka Łopatowskiego.

Trzecią kwartę można opisać słowami wstyd, hańba, ból głowy, ponieważ przez 10 minut nasz zespół był wstanie zdobyć jedynie 2 punkty. „Bohaterem” został Piotr Waszyński, przechwycił on podanie przeciwnika, po czym szybko ruszył na kosz SKK i zdobył jedyne 2 punkty. Strach zajrzał w oczy jarosławskiej publiczności, gdy jeden z rywali wybił piłkę z kosza. Na szczęście sędzia dostrzegł to i punkty zostały zaliczone. Po feralnej kwarcie wynik brzmiał 25:75. Po akcjach Waszyńskiego oraz Sebastiana Stopyry na początku 4 kwarty zdobyliśmy kolejne 4 punkty. Do gry wkroczyli także zawodnicy, którzy zaliczyli wcześniej mało minut lub nie grali w ogóle m.in. aktywny Mateusz Gmyr i młody Marek Benbenek. Do końca meczu punktowali jeszcze: Marek Maciałek, Piotr Waszyński oraz Jakub Stęchły. Niestety 35 sekund przed końcem SKK uzyskał setny punkt, po czym na sali zaległa cisza, a słychać było jedynie rozemocjonowanych rezerwowych rzeszowian. Mecz zakończył się wynikiem 35:100. Nie zawiedli kibice, którzy ponownie licznie przybyli do hali MOSiR. Dziękujemy za liczne przybycie, oby frekwencja na meczach w naszym mieście ciągle była fenomenem na skalę krajową.

 

MR#23