Archiwum

Łyk dziennikarstwa

O tym, że dziennikarstwo to wymagające zajęcie wiadomo nie od dziś. Od dawna wiemy również, iż istotna jest w nim wszechstronna wiedza i ciekawość świata. Ale, że to swoiste powołanie i bardzo ważna misja dowiedzieliśmy się od naszych wspaniałych gości.

Od wojen na Bliskim Wschodzie, poprzez życie w Norwegii zahaczając o Konsulat w Urugwaju, a kończąc na zamiłowaniu – do dziennikarstwa. Pasja, która łączy te trzy różne światy. Czyli ich przedstawicieli: Radosława Kietlińskiego, Izabelę Alfredson oraz Jarosława Gugałę – dziennikarzy Polsatu, wizytujących w Koperniku 16-17 stycznia.

Warsztaty rozpoczęły się trudnym, ale dotyczących wszystkich nas, tematem wybrania właściwej drogi życiowej. Tutaj, Pani Izabela, opowiedziała pokrótce swoją historię. „Brakowało mi pewności siebie.” – przyznała opowiadając o początkach oswajania norweskiej, emigranckiej rzeczywistości. Już tam poświęciła się dziennikarstwu, z czasem została specjalistą od jego etyki. Wielokrotnie zaznaczyła jak ważne jest podążanie za głosem własnego serca, oraz jasne wybory, których zresztą nam życzyła. Przekonała nas, że stosując te zasady można naprawdę wiele osiągnąć i, co najważniejsze, uwierzyć w swoje umiejętności.

Pan Radosław podsumowując barwną opowieść o swojej edukacji przyznał: „Fatalną rzeczą jest wkuwać.”. Podkreślił istotną sprawę, aktualną niemal we wszystkich możliwych dziedzinach, podjęcie wyzwania. On takie podjął wyjeżdżając na wojnę, gdzie jako korespondent, był świadkiem wielu tragicznych scen – mimo to nie stracił wiary w ludzi. Przekonywał, że kluczowa w tym zajęciu jest ciekawość człowieka, bo dla dziennikarza najważniejszy jest dialog. „Ludzie to żywe książki” – powiedział. Pan Radosław pokazał nam również Irak od strony codzienności i zmienił nasze mylne przekonanie, iż istnieje tam tylko wojna.

Zagadnieniem, które także pojęliśmy była odwaga w dążeniu do celu oraz determinacja. Tu urzekł nas swoją historią Pan Jarosław. Pochodził z małej miejscowości, by wybrać się na wymarzoną uczelnię w Warszawie został laureatem Olimpiady Polonistycznej. Swoją karierę dziennikarską zaczynał w TVP, obecnie prezenter Wydarzeń, w międzyczasie jednak wyjechał do Urugwaju, gdzie pełnił funkcję dyplomaty. Z pozoru dyplomacja wydaje się przysłowiową bułką z masłem. Częste, co przyznał Pan Jarosław, jest spędzanie czasu w tzw. „Klubie zimnej rączki” oraz obecność na licznych uroczystościach. Nie mają one jednak na celu ucztowania, ale utrzymywanie wzajemnych stosunków międzynarodowych. Dlatego dyplomata musi odznaczać się niezwykłą elokwencją oraz umiejętnością rozmowy z wszelkimi osobami, nawet najbardziej konfliktowymi.

Z wypiekami na twarzy słuchaliśmy wykładów przeplatanych z anegdotami i dowcipami rozluźniającymi atmosferę. Dowiedzieliśmy się wiele ciekawostek z świata polityki Polski oraz areny międzynarodowej. Uświadomiliśmy sobie jakim skarbem są mniejszości narodowe, ponieważ sprzyjają wzajemnemu wzbogacaniu się społeczeństwa. Nasi goście wyraźnie podkreślili, że dziennikarstwo to przede wszystkim dyspozycyjność. Nie jest więc typowym zawodem, a poświęceniem się całym sercem. Zostaliśmy wyczuleni również na rolę języków obcych w dzisiejszym świecie, która jest niezbędna zwłaszcza w życiu dziennikarza.

Dwa dni spędzone z tak niesamowitymi ludźmi oraz wspaniałymi dziennikarzami, minęły zdumiewająco szybko. Warsztaty te zmotywowały nas do nieustającej pracy nad sobą, szlifowaniu swoich talentów oraz spełniania marzeń. Serdecznie Dziękujemy!

Halszka Chuck