Archiwum

Dwie strony medalu

„Carpe Diem”, czyli pełne szaleństwa i zabawy życie licealistów w Hiszpanii. Opowiedziała mi o nim Gabriela – Polka, która w wieku pięciu lat wyjechała z rodzicami do Barcelony (wcześniej mieszkała w małej miejscowości w okolicach Jarosławia), Carlota i Erik – jej przyjaciele, którzy pochodzą z Barcelony.

Jest poniedziałek. Wszyscy idą do pracy lub do szkoły. Lekcje w Fort Pius- szkole, do której chodzą Gabrysia, Carlota i Erik- zaczynają się o 8:15. I tu pojawia się zasada numer I – nie wolno spóźniać się na lekcje. Drzwi do klasy otwierane są o 8:10, a uczniowie mają pięć minut na wejście do niej. Jak przyjdziesz choćby pół minuty po ich zamknięciu, nie zostaniesz wpuszczony na lekcję! W takiej sytuacji trzeba pójść do sekretariatu i wpisać się do specjalnej księgi- jest to wiadomość dla wychowawcy, że nie byłeś na wagarach. O wszystkich nieobecnościach rodzice/opiekunowie informowani są od razu. Gdy ucznia nie ma w szkole, nauczyciel zobowiązany jest zadzwonić do rodziców/opiekunów dziecka.
Pierwsza lekcja trwa trzy godziny, podczas niej nie wolno wychodzić z klasy, ani jeść drugiego śniadania. Na to przeznaczone jest pół godziny czasu po lekcji. Później kolejne dwie godziny nauki i półtorej godziny przerwy. Wielu uczniów wykorzystuje ten czas i idzie do domu na obiad. Niestety muszą wrócić jeszcze na dwie godziny ciężkiej pracy.
Na szczęście w szkole panuje luźna atmosfera. Uczniowie zwracają się do nauczycieli po imieniu, a zamiast „dzień dobry” mówią im „cześć”. Jednak podczas zajęć obowiązują pewne zasady, jak wszędzie, ale tu za nieodpowiednie zachowanie dostaje się tak zwany „kolorowy papierek”. Gdy ktoś uzbiera siedem takich „papierków” zostaje zawieszony w prawach ucznia i przez trzy dni nie może chodzić do szkoły.
Czas nauki w liceum wynosi dwa lata. Rok szkolny dzieli się na trymestry. Pod koniec każdego z nich pisze się bardzo ważne egzaminy, które decydują czy uczeń go zaliczył. Egzaminy trwają tydzień i obejmują cały poznany materiał z danego przedmiotu. Jest to tzw. kwalifikacja. Minimalna ocena, jaką trzeba dostać, aby trymestr został zaliczony to 5-tka, ponieważ w Hiszpanii skala ocen jest dziesięciostopniowa.
Wiele osób uczęszcza na zajęcia pozalekcyjne. Najbardziej popularne są dodatkowe godziny nauki języka angielskiego i zajęcia sportowe. Reszta uczniów spotyka się razem na plaży, w parkach czy w centrach handlowych.
Tak mniej więcej wygląda tydzień roboczy uczniów, jednak przychodzi weekend a z nim szaleństwo i zabawa. Dyskoteki, domówki i imprezy na plaży – to jest to, co licealiści kochają najbardziej. Zgadnijcie, czego nie może zabraknąć na imprezie? Nie, tu nie chodzi o alkohol… Narkotyków! W Hiszpanii bardziej popularne są narkotyki niż alkohol. Marihuanę można hodować we własnym domu (pod warunkiem, że jest się dorosłym i hoduje się ją na własny użytek), dlatego też ludzie tam zaczynają palić nawet w wieku trzynastu lat. Używki takie jak alkohol czy papierosy są sprzedawane wszystkim, nawet tym, którzy nie mają skończonych osiemnastu lat. Tłumaczone jest to istniejącym kryzysem, sprzedawcy sprzedają każdemu, żeby jak najwięcej zarobić. Jest wiele dyskotek, gdzie wejście dozwolone jest od szesnastego do osiemnastego roku życia, gdzie alkohol nie jest sprzedawany, pilnowane jest, żeby młodzież nie przychodziła pod wpływem jakichkolwiek środków odurzających i nie wnosiła ich na teren dyskoteki.
Jak widać jest duży kontrast pomiędzy nauką, obowiązkami a życiem pozaszkolnym nastolatków. Wielu z was pomyśli teraz: „ Jak fajnie, tyle imprez, ciągła zabawa!”. Jednak przypatrzcie się drugiej stronie, gdzie królują zasady i obowiązki.

Myślę, że mogłabym mieszkać w Hiszpanii, ale nie na dłuższą metę. Taki system oraz styl życia stałyby się dla mnie męczące. Sama Gabrysia przyznaje, że uwielbia przyjeżdżać do Polski i oderwać się od tamtejszej rzeczywistości.

Gabriela Pieniążek