Archiwum

„Co takiego zrobił Izaak, proszę księdza katechety?” (Szymborska)

Zdaje się, że religia powstała wraz z cywilizacją. Różne wierzenia i różni bogowie towarzyszą ludziom odkąd Ci tylko się pojawili. Wierzenia zmieniały się w ciągu wieków. Od politeizmu, do monoteizmu, od gniewnych bóstw do tych bardziej miłosiernych. W każdej wierze człowiek szukał nadziei. Nadziei, że ktoś, gdzieś się nim interesuje oraz, że kiedyś po śmierci będzie miał gdzie się podziać. Istnieje pogląd, że Boga szukają jedynie ludzie słabi. Czy to prawda?

Pierwszy argument za właściwie został już podany. Bóg (bądź bogowie) powstał, ponieważ ludzie powołali go do życia. Ich wyobraźnia sprawiła, że powstał. Bo skąd pewność, że kiedykolwiek był? A nawet jeśli jest, to czy ludzie żyjący w starożytności byliby w stanie odkryć jego istnienie, podczaspodczas, gdy tak naprawdę my w dzisiejszych czasach, niby bardziej rozwiniętych, nie możemy stwierdzić jego obecności? Ludzie stworzyli go, bo tak jak już zostało wspomniane, potrzebowali poczucia bezpieczeństwa. Chcieli być pewni, że ktoś nad nimi czuwa, że ktoś się nimi interesuje. W końcu potrzebowali załagodzić strach przed śmiercią. Zauważmy, że w każdej religii po śmierci dla zasłużonych czeka raj, dla ludzi żyjących źle – piekło, w takiej czy innej postaci. Kara.

Przyporządkowanie takie można określić pójściem na łatwiznę. Ludzie wierzący mieli motywację, aby żyć dobrze, a to z kolei oznaczało mniej roboty dla państwa. Mniej morderstw, kradzieży. Bo przecież to złe, i tak czynić nie wolno. Tak więc wiara i bóg ułatwiali ludziom życie. Wiara sprawiała, a zresztą i nadal sprawia, że ludzie czują się bezpieczniej, chcą być lepsi, bo wierzą, że kiedyś, ktoś im to wynagrodzi.

Musimy również zwrócić uwagę na to, jak zmieniała się wiara i jak zmieniał się sam bóg. Na samym początku ludzie wierzyli, że jest wiele bogów, bożków. Każdy odpowiadał za coś innego. W końcu ludzie jakoś musieli tłumaczyć sobie pory roku, błyskawice, które nie raz widzieli na niebie. Musieli wytłumaczyć sobie, w sposób dla nich zrozumiały, dlaczego płyną rzeki, dlaczego pada deszcz. Dlatego właśnie powstała mitologia. Aby ludzie mieli w co wierzyć. Aby mieli czym tłumaczyć sobie porządek świata. Naturę. Wtedy te wierzenia były dla nich idealne.

W czasach dzisiejszych mamy wiarę we wszystko. To znaczy, możemy wybrać sobie taką wiarę, która pasuje nam najbardziej. Wielobóstwo stało się mało popularne, bo to, co starożytni tłumaczyli obecnością bogów i ich gniewem, nauka wyjaśniła nam logicznie. Musieliśmy więc stworzyć boga, który będzie pasował nam do dzisiejszych czasów. Prawdą jest, że mamy religię zależną od tego, w jakim miejscu na świecie się urodziliśmy. Mamy takiego boga, jaki zapanował w okolicy, w której mieszkamy. Jednak wierzenia, tradycję związane z wiarą da się zmienić. Przyjrzyjmy się z resztą współczesnej wierze, a raczej wiarom. Religiom.

Jeśli komuś nie pasuje chrześcijaństwo, posty, ciągła modlitwa-zwyczajnie przestaje być chrześcijaninem. Może stać się na przykład ateistą. Jednak prędzej czy później, zacznie rozglądać się za wiarą, która bardziej by mu odpowiadała. Która wydawałaby mu się bardziej logiczna, bardziej przyjazna. Dzieje się tak dlatego, że tak naprawdę każdy z nas jest słaby i każdy z nas musi w coś wierzyć. Dlatego ciągle szukamy czegoś, w co możemy wierzyć, w czym możemy się zatracić. Nawet jeśli nie w boga, to w potęgę pieniądza, bo zazwyczaj właśnie tak to się dzieli. Albo wierzymy w moc nadzwyczajną, albo pochłania nas bez reszty materializm. Chciałoby się rzec, że i tak źle i tak niedobrze, aczkolwiek nie o tym tu mowa.

Mowa o tym, że człowiek całe życie szuka boga, który byłby dla niego najlepszy. W dobie dzisiejszego świata nie jest to zadanie zbyt trudne. Można wybrać z setek różnych mniejszych i większych religii, z mniejszymi lub większymi bogami i bożkami. Rodzi się pytanie: Skoro istnieje tyle różnych wierzeń i tyle różnych bogów, to gdzie szukać prawdy? Który jest tym prawdziwym? A jeśli żaden?

Rodzi się wątpliwość, czy aby nie daliśmy się oszukać. Oszukać przez własny strach przed śmiercią, przez własną egoistyczną chęć bycia dla kogoś ważnym. Czy aby nie okaże się, że zwyczajnie wmówiliśmy sobie, że istnieje wyższa siła sprawcza, dzięki której jesteśmy? Może zwyczajnie pokazaliśmy swoją słabość, wymyślając coraz to kolejne osoby i coraz to kolejne zasady, dzięki którym chcieliśmy być bezpieczni? Bezpieczni, bo przecież ktoś, gdzieś tam wysoko, czuwa nad nami i na pewno nie da nam zrobić krzywdy. A jeśli dzieje nam się coś złego, to na pewno dlatego, że coś zrobiliśmy źle i za coś musieliśmy zostać ukarani (co z kolei przeczy ogólnie przyjętemu wierzeniu, w większości religii, że bóg jest miłosierny).
Nikt bardziej jak człowiek nie mógł dać się uwięzić w pułapce dogmatów religijnych. A prawda jest taka, że sami sobie sprawiliśmy tę pułapkę, przez głupią ludzką słabość.

AJ