Archiwum

Grassman

Siła osobowości, zabójcza szczerość i profesjonalizm – to tylko niektóre z atutów naszego gościa – Łukasza Grassa, byłego dziennikarza TVN 24 i nieformalnego jeszcze szefa programów informacyjnych radia TOK FM. 12 lutego przyjechał, by nauczyć nas sztuki dziennikarstwa radiowego, ale przekazał nam o wiele więcej…

Przykład jego osoby pokazuje co z nami potrafi zrobić pasja. Ten nieprzeciętny człowiek to przede wszystkim tytan pracy, co z resztą można było odczuć na własnej skórze. Aktualnie przygotowuje
się do triathlonu – dyscypliny ironmanów. Wymagał od nas sporo, nie szczędził konstruktywnej krytyki, chciał z nas wyciągnąć jak najwięcej. Nauczyciel z niego twardy.

Te warsztaty nie były jedynie wykładem, mogliśmy od razu wykorzystać teorię w praktyce. Wymagały od nas szczególnego skupienia
i dynamicznej pracy nad pisaniem informacji radiowych. Pozornie to nic trudnego, jednak stworzyć naprawdę dobrą, trafiającą do słuchacza wiadomość z depeszy PAP-owskiej, wyposażoną w dodatku w tzw. „setkę” to nie lada wyzwanie dla ucznia, który całą swą szkolną karierę bombardowany jest literacką polszczyzną profesorów i przedmiotowych podręczników. Język radia jest inny. Musi zahaczać o złoty środek. Nie może być ani zbyt „uczony”, ani kolokwialny. Brak w nim miejsca
na zdrobnienia. W dodatku CZARNA LISTA SŁÓW ZAKAZANYCH wytrąca nam broń z ręki zakazując używania zwrotów typu: czas pokaże, rozeszły się jak świeże bułeczki, jedno jest pewne, kości zostały rzucone, twardy orzech do zgryzienia. Bądź tu mądry i pisz informację radiową.

„Radio to czary” – ten utarty już slogan zbiera swoje żniwo, a nasz Gość jest tego znakomitym przykładem. W radiu zaczynał i do radia teraz wraca. Z TVN24 odszedł 30 listopada ubiegłego roku. Usłyszymy go teraz w TOK FM (choć żeńska część publiczności pewnie wolałaby widzieć Łukasza na szklanym ekranie). Potraktował nas jak studentów dziennikarstwa i równie wysoko podniósł nam poprzeczkę.
Każda z naszych wypocin została pieczołowicie skrytykowana zdanie
po zdaniu, kropka w kropkę. Była to jednak krytyka człowieka, dla którego media są barwną codziennością, krytyka niezwykle przydatna
i budująca.

Pracowaliśmy na przykładach, które były dawniej na pierwszych miejscach w rozgłośniach radiowych, wśród nich był przypadek powrotu naszych szczypiornistów z Mistrzostw Świata w Piłce Ręcznej, okraszony wypowiedzią Wenty. To tym tematem zakończyliśmy warsztaty (przyznam szczerze najbardziej aktywne podczas mojej sześciomiesięcznej nauki w klasie dziennikarskiej). Na koniec wręczyliśmy Łukaszowi drobny prezent – koszulkę „I <3 TRIATHLON” (stuningowaną o nazwę naszej szkoły i dystans triatlonu w wersji Ironman), bez słodzenia mogę powiedzieć, że trafiliśmy w sedno. Upominek bardzo naszego Gościa ucieszył. Wspomniał, że nas też zaskoczy…

 

Krystian Kamecki