Archiwum

Nie musicie kłaść siana pod stół, ale błagam: śpiewajcie kolędy!

Czas kolędowania po ostatnich świętach dobiegł końca. 2 lutego w kościele katolickim święto Matki Bożej Gromnicznej kończy ten radosny okres. Na kolejny taki czas musimy czekać wiele miesięcy. Czy będziemy tęsknić? Czy za rok pokolędujemy więcej?

Trudno wyobrazić sobie święta oraz cały okres Bożego Narodzenia bez towarzystwa kolęd. Nie tylko wzbogacają przeżycie tego niezwykłego czasu, ale wręcz tworzą specyficzny klimat i atmosferę. W okresie świąt kolędy stają się elementem liturgii kościelnej, są śpiewane podczas mszy świętej, zastępują inne pieśni wykorzystywane w liturgii podczas roku kościelnego.

Znamy je wszyscy od dzieciństwa. W jednych rodzinach wspólne ich śpiewanie lub słuchanie jest kontynuacją wieloletnich tradycji. Dla ludzi wierzących kolędy stanowią pewien rodzaj wyznania wiary, umocnienia jej i pogłębienia przeżycia tajemnicy narodzin Boga. Bez względu na to, w jaki sposób i w jakim celu wykorzystujemy kolędy oraz jaki mamy do nich stosunek, zauważmy, że nikogo nie pozostawiają bez poruszenia i zawsze są źródłem pewnego rodzaju przeżyć.

W czym tkwi tajemnica siły oddziaływania kolęd?  Czy specyfika atmosfery świąt, spotkania w rodzinie, otwarcie się na przebaczenie, nastrój ciepła, miłości…? Czy to raczej one same powodują powstanie takiej, a nie innej atmosfery? Niewątpliwie są to nierozłączne elementy składające się na fundament świąt Bożego Narodzenia i ich ogromnego bogactwa.

Kolędy posiadają też dodatkowy walor: ogromną wartość terapeutyczną. Muzykoterapeuci wykorzystują w swojej pracy kolędy nawet w czasie, gdy w kościele się ich nie śpiewa. Są cenne w terapii, pomagają pacjentom.  Mogą działać kojąco na psychikę człowieka. Rozładowują napięcia i niepokoje. Można powiedzieć,że kolędowanie jest naturalną terapią  sprawdzoną przez wieki w zaciszu rodzinnego domu.

Kolędowanie zbliża ludzi, buduje więzi, pozwala się spotykać i cieszyć się śpiewaniem. Niejednokrotnie osoby, które nigdy dotąd nie śpiewały, nagle, przy wigilijnym stole, włączając się w kolędowanie, sprawiają innym niespodziankę.  Kolęda może pomóc w czasie tęsknoty za krajem, w trudnych sytuacjach życiowych – wtedy wzrusza, ale również pozwala poczuć ulgę, bo przywołuje  wspomnienia beztroski, dzieciństwa, ciepła  i miłości. Inne narody mają swoje kolędy, ale tak pięknych jak nasze nie ma na całym świecie. Co roku powstają nowe, ale najpiękniejsze są te stare, znane przez wszystkich, bo te najbardziej łączą.

Koncerty kolęd, spotkania opłatkowe mnożą się w szkołach, urzędach, zakładach pracy, instytucjach kultury.  Kolędy śpiewać trzeba nie tylko w kościołach. Trzeba  je przenosić do różnych miejsc. Od niedawna nastał zwyczaj śpiewania w restauracjach, takie kolędowanie odbywa się  już w Sanoku i Rzeszowie. Właściciele restauracji udostępniają lokal, by znajomi mogli się spotkać i pokolędować. Organizatorzy zapowiadają rozszerzanie tej inicjatywy na inne miasteczka.  Na terenie podkarpacia kultywowanie tradycji  bożonarodzeniowych  jest szczególnie intensywne. Przed świętami chodzimy na roraty, oczekujemy, robimy wspólnie ozdoby choinkowe. Kolędnicy wciąż chodzą po domach ze śpiewem i życzeniami. Choinkę ubraną w domu mamy aż do 2 lutego. Nie ma kolacji wigilijnej bez sianka na stole i wspólnego kolędowania. Na tym terenie tradycja przekazywana przez dziadków, rodziców jest wciąż żywa. To od tego jak w rodzinnym domu przeżywa się święta, od tego co zobaczymy i usłyszymy od starszych pokoleń, będzie zależało jak przeżywać będziemy świąteczny czas  w rodzinach, które kiedyś stworzymy.  Mamy  to niewątpliwe szczęście, że na podkarpaciu występuje tak zwana „ludowa pobożność”, która jest skarbem i źródłem inspiracji dla młodych pokoleń.  Wnosi wielki wkład w zachowanie wartości okresu Adwentu i Bożego Narodzenia. Wieloma zwyczajami mógłby zapewne pochwalić się każdy region kraju – u nas jest bogato.

Dzisiejszy zabiegany świat przez brak troski o poszanowanie dnia świętego,  komercyjność świąt zapomina o charakterze oczekiwania na Boże Narodzenie.  Tradycja ludowa nawiązuje jednak do sedna – Narodzenia Boga. Ukazuje, że nie można obchodzić świąt inaczej, niż w nastroju radosnej prostoty oraz w solidarności z ludźmi biednymi i potrzebującymi. Są ludzie, którzy nie tylko pamiętają, że takie tradycje były, ale też zachowują je. Musimy zatem dołożyć starań, by to, co zostaje nam przekazane, nie zatrzymało się na naszym pokoleniu.  Zróbmy wszystko, by kolędowanie było spotkaniem, a nie sprowadzało się do muzyki włączanej  przez głośniki w hipermarketach. Śpiewanie kolęd to jeden z najpiękniejszych zwyczajów w polskich domach. Zachowajmy go.

Ksiądz Jan  Twardowski pisał: „ Nie musicie kłaść siana pod stół, ale błagam: śpiewajcie kolędy! Dlaczego? Dlatego, żeby uśmiechać się do siebie. Dlatego, żeby sobie przebaczać…”

Aleksandra Zabłocka