Archiwum

„O Maryjo, przyjm w ofierze…” – Rekoronacja Cudownej Figury Matki Bożej Bolesnej

Idąc przez ulice Jarosławia widać coś niezwykłego. Te tłumy. Flagi, chorągwie wolno powiewające na wietrze. Wszyscy zmierzają w jednym kierunku – Rynek Miasta. 
15 września 2013 rok – wielkie wydarzenie.


Przypomnijmy. Grudzień. Zbliża się 300 – lecie konsekracji Bazyliki Matki Bożej Bolesnej w Jarosławiu. Każdy z duchownych zastanawia się, co można zrobić, aby godziwie uczcić ten dzień. Jest pomysł! Podarować Matce Boskiej i Jezusowi nowe korony. Jest problem! Brakuje środków. Najciekawsza historia jednak jeszcze przed nami. Wszystko wydarzyło się 28 grudnia 2012 roku. Niecodzienne zdarzenie, można powiedzieć cud! Korony spadają ze Świętej Figury podczas porannej Mszy na oczach ponad 50 osób. Co bardziej zadziwiające – dzień wcześniej przeor tejże parafii modli się o to, aby Boża Rodzicielka dała jakiś znak, pomogła w znalezieniu tych pieniędzy. W kilka dni informacja o tym zajściu obiega całą Polskę. Zaskoczenie wiernych, mieszkańców. Jest rozwiązanie! Spontanicznie podjęta inicjatywa – parafianie przynoszą biżuterię, pamiątki niekiedy zachowywane latami, obrączki ślubne. Wszystko na wykonanie koron. Dziś możemy powiedzieć – UDAŁO SIĘ!

„Boska” Niedziela
Nie trzeba było ujrzeć ołtarza, aby wiedzieć, że dzieje się coś podniosłego. Na pół miasta dało się słyszeć dźwięki bębnów, trąb. Od rana zbierali się ludzie, wiele przyjechało z odległych miejscowości, całego Podkarpacia, którzy oczekiwali w napięciu na to wydarzenie, niekiedy trzymając podręczne krzesła. Uroczystości zgodził się przewodniczyć Ks. Abp Tadeusz Gocłowski. Ta rozpoczęła się dokładnie o godzinie 11:00. Przeor Lucjan Sobkowicz OP przywitał „elitę miasta”, wszystkich zebranych. Było kilka słów o historii Jarosławia, Piety. Wszystko dążyło do kulminacyjnego punktu programu – koronacji. Stało się – godzina 12:00. Biją dzwony. Było to niespełna kilka minut, ale jakich… Maryja znów stała się „pełnoprawną” Królową Kościoła – na jej głowie zabłysła złota korona z brylantami i drogocennymi kamieniami, których nie zgoła wymienić. Na jej rękach Jezus – Król – również z tym samym nakryciem. Rynek „klęczy”. Adoracja w milczeniu.

Pomiędzy sacrum a profanum
W swoim kazaniu arybiskup nawiązywał do sprawiedliwości, ludzi pracy. Mówił o ich pielgrzymkach na Jasną Górę, walce. Nie zabrakło takich osób wśród tłumu: dało się dostrzec pielęgniarki ze swoimi sztandarami, pszczelarzy. Mowa była więc o tym, czym żyją teraz wszyscy „zwykli” obywatele. „Otocz opieką małżonków, młodzież, wspieraj wszystkich starszych i cierpiących, bądź dla nas ozdrowieniem, Pocieszycielką strapionych!” – prosił Burmistrz Miasta. Jednak później skupiono się bardziej na tych najważniejszych, „niezwykłych Osobach”, czemu nie można się dziwić.

Maryja prowadzi swoich wiernych do Kościoła
Niezwykłe wydarzenie uwieńczyła procesja ulicami miasta do Bazyliki. Tłumy podążały drogami miasta wśród doniosłych, głośnych śpiewów. Wszędzie dało się słyszeć słowa: „Gwiazdo śliczna wspaniała, Jarosławska Maryja, do Ciebie się uciekamy, o Maryja!”. W końcu można zobaczyć Figurę na swoim miejscu. Wierni wchodzą do Kościoła, podziwiając odnowione dzieło sztuki. Teraz została już tylko „indywidualna rozmowa”. Każdy przychodzi ze swoimi intencjami. Kościół „zapchany” do granic możliwości. Nie wszyscy się zmieścili, czekają na swoją kolej. I choć ostatnia pieśń już wybrzmiała, oni nie wychodzą… Wpatrzeni w ołtarz, nadal wytrwale się modlą…

 


Małgorzata Jakubas