Publicystyka

Z depresji na szczyt – Selena Gomez

4 lata to mnóstwo czasu. Tyle lat fani Seleny Gomez czekali na jej drugi studyjny album. Gwiazda serialu „Czarodzieje z Waverly Place” szykuje dla swoich fanów ogromną niespodziankę, więc trzeba uzbroić się jeszcze trochę w cierpliwość. Natomiast ostatni miesiąc należał zdecydowanie do niej!

Wszystko zaczęło się od jednego zdjęcia wokalistki z dzieciństwa. Niby nic niezwykłego – zdjęcie jak zdjęcie. Wiele gwiazd dodaje takie rzeczy. Jednak następnego dnia, czyli 17 października umieściła czarno-białą fotografię z cytatem. Już zaczęły się spekulacje – co się stało?! Nareszcie. Tego samego dnia dostajemy odpowiedź – wideo. Co dalej? Spotify udostępniło to. Już wszystko było wiadome – będzie hit.

Wierni fani Seleny wiedzą doskonale, że piosenkarka nie była bardzo aktywna na Instagramie w ostatnim czasie. Przez to w połowie roku straciła podwójną koronę portalu – wyprzedzili ją Cristiano Ronaldo oraz Ariana Grande. Dopiero we wrześniu zaczęła coś dodawać, aby wypromować swój projekt z Netflixem. Jednak 8 października dodała post, który ich dość zaniepokoił. Były i są przypuszczenia, że to przez małżeństwo Bieberów – a Selena randkowała z Justinem wielokrotnie!

Następnego dnia poznajemy tytuł pierwszego singla Gomez – „Lose you to love me”. Premiera zaplanowana została na 23 października w środę. Pewnie większość fanów (w tym ja) była rozczarowana datą. Środa (bo tak wypadło właśnie Selenie) nie jest dobrym dniem na promocję utworów. Szczególnie jeżeli chodzi o Billboard! Trudno… Poczekamy, zobaczymy.

Piosenkarka zaangażowała się bardzo w promocję singla. Codziennie zachęcała do zamawiania pre-ordera i cały czas przekierowuje fanów do piosenki. Zaskoczenie oraz niecierpliwość fanów wzrasta z każdym dniem.

23 października otrzymujemy obiecaną piosenkę. „Lose you to love me” jest osobistą kompozycją Seleny. Pojawiły się jak zwykle teorie o czym jest wspomniany utwór. Najpopularniejszą myślą był (oczywiście) Justin Bieber. Niedawno, bo 30 września br. wziął ślub kościelny z Hailey Baldwin. Fani piosenkarki połączyli te dwa fakty i są pewni, że jest to o nim. Żona piosenkarza ponadto 3 minuty po publikacji Gomez udostępniła piosenkę „I’ll kill you” Summer Walker. Czyżby groźba? Hailey czuje się zagrożona? Zazdrość o męża level hard. Pewnie zbieg okoliczności, ale kto wie…

Tak naprawdę „Lose you to love me” jest o rozliczeniu się z przeszłością 27-latki: „Ta piosenka została zainspirowana wieloma rzeczami, które wydarzyły się w moim życiu od czasu wydania mojego ostatniego albumu. Chcę, żeby ludzie czuli nadzieję i wiedzieli, że wyjdziecie po drugiej stronie silniejsi i lepsi” – wspomina na YouTubie. Nikt nie mógłby sobie tego wszystkiego wyobrazić, ile ona przeżyła. Rozstanie, choroba, operacja. Nikt chyba nie chciałby mieć takiego rozdziału w swoim życiu. Niestety, ona go miała. Puszczają to w niepamięć. Widząc jej aktywności w social mediach można stwierdzić, że jest coraz lepiej.

24 października artystka udostępniła kolejną nowość dla fanów – „Look at her now”. Jest to zupełne przeciwieństwo pierwszej piosenki. Nie jest to spokojna ballada z czarno-białym teledyskiem. Optymistyczna, z kolorowym wideo oraz mieniącą się Seleną w stroju Fendi z kolecji od Nicki Minaj. Piosenkarka tutaj tańczy, śpiewając przy tym, że rozstanie było najlepszą rzeczą w jej życiu. Byli [Selena i Justin] strasznie inni. Wytyka błędy swojego byłego kochanka, mówiąc o tym, że sama nie jest idealna. Tak zapowiedziała, że najlepszą muzykę zostawiła na koniec. Zobaczymy, czy obietnicy dotrzyma.

Piosenki okupowały iTunes, YouTube’a czy Spotify. Dzięki temu „Lose you to love me” 4 listopada Billboard oficjalnie potwierdził 1. miejsce w rankingu „Billboard Hot 100”. Za nią był Lewis Capaldi ze swoją balladą „Someone you loved” oraz Post Malone i „Circles”. Był to historyczny moment dla byłej gwiazdy Disneya – w końcu stanęła na szczycie. Dotychczas najwyżej uplasowała się z utworem „Same old love” promujący jej poprzedni album. „Look at her now” zawitało na 27. miejscu.

Nie tylko „Billboard”, ale „The Rolling Stones” ją doceniło. Również na ich liście zajęła 1. miejsce. Została pierwszą artystką, która umieściła swój hit na tych dwóch listach jednocześnie. Ona sama nie wierzyła w swój sukces. Dziękowała fanom za zaangażowanie na Instagramie.

Tamten tydzień należał definitywnie do niej! Niestety, teraz spadła z 1. miejsca na 8. trzymając się w pierwszej dziesiątce (Billboard). W The Rolling Stones jest o dwa oczka wyżej. Na najważniejszych listach Wielkiej Brytanii i Australii ma taką samą pozycję jak w USA, a Polsce otrzymało już złoto. Drugi utwór nie odniósł takiego samego sukcesu.

Usprawiedliwia to fakt premiery „Frozen II” w USA. Właśnie ona ze swoją 6-letnią siostrą – Gracie Elliot Teefey – podbiła serca reporterów. Miały na sobie ten sam strój oraz fryzury. Wszystko, aby oddać klimat królestwa Arendele. Zrobiły to idealnie! Chyba były największą atrakcją podczas premiery zaraz po Olafie.

Mimo spadku, była dziewczyna Justina Biebera jest od niego cały czas wyżej. We wrześniu wydał piosenkę „10 000 hours”, która nie odniosła takiego samego sukcesu, co „Lose you to love me”. A w teledysku widać szczęśliwych Bieberów! W taki sposób można zakończyć toksyczną relację byłych partnerów. Jelena nie istnieje, a Selena to potwierdza. Bieber też to zrobił, ale nieco lżej. Tylko nie przekonał tym fanów.

Selena nie odpuszcza. Od dłuższego czasu nie mogliśmy widywać jej na scenie. 11 listopada zmienił wszystko. W końcu wystąpiła razem z jej przyjaciółką Julią Michaels (oraz współautorką „Lose you to love me”) na jej koncercie. Wykonały utwór „Anxiety”.

Ta piosenka opowiada o problemach psychicznych Julii. Jej 2 EP-ki „Inner Monologue Pt.I&II” opiera się głównie na tym, o problemach sercowych i o zakochaniu. Gomez również utożsamia się z koleżanką po fachu. Nagrały jej wydawnictwo właśnie wspomniane „Anxiety”, które Selena kocha.

Warto wspomnieć, że ta piosenka została pierwszy raz wykonana na żywo wspólnie. Szokiem dla fanów mógł się okazać ich pocałunek. Odebrano to oczywiście jako podziękowanie za występ. Na związek piosenkarek nie ma co liczyć. Są dla siebie jak siostry.

W niedzielę 27-latka otworzyła galę American Music Awards. Pojawiła się na czerwonym dywanie w zielonej sukience od Versace. Najpierw zaczęła śpiewać „Lose you to love me”, które oddało klimat teledysku artystki. Na koniec piosenki szybko zmieniła strój i zaczęła „Look at her now”. Był to pierwszy solowy występ Seleny od dwóch lat. Jednym słowem – wow!

Ostatnią nowością od Seleny jest album. Tyle czekania! 10 stycznia 2020 r. Selenators zaznaczają w kalendarzu premierę „SG2”. Właśnie taką nazwę przyjmie prawdopodobnie ten krążek. Będzie się składał z 13 utworów w wersji standardowej oraz 18 w wersji deluxe. Okładka (również tymczasowa) to sklejka zdjęć piosenkarki z dzieciństwa oraz z poprzednich lat. Cały album jest o jej ostatnich latach. Piosenki teraz mają być lepsze od poprzednich. Czy tak będzie? Znowu trzeba czekać. Mimo to warto poświęcić jeszcze te dwa miesiące. Nowy rok przywitamy z „SG2” – albumie skazanym na sukces.

Julia Maciąg