Archiwum

„Mroczne umysły” – recenzja

Nie jestem fanką science fiction, ale bardzo zaciekawił mnie tytuł,,Mroczne umysły”, więc zdecydowałam się na obejrzenie właśnie tego filmu.

Film reżyserii Jenifer Yuh opowiada o dzieciach, które nagle zapadają na nieznaną chorobę. Większość z nich umiera, a grono ocalałych posiada tajemnicze moce – od telekinezy po kontrolę umysłu. Wszystkie dzieci zostają zamknięte w obozach pod nadzorem rządu, gdzie przechodzą specjalne badania kwalifikacyjne. Ci, którzy uznawani są za najniebezpieczniejszych, od razu zostają usuwani. Tylko nielicznym udaje się uciec. Mimo, że film jest typowym dreszczowcem, pociąga za sobą wątek przyjaźni i miłości. To właśnie przez to bardzo mi się podoba. Zaskoczyły mnie także efekty specjalne. Realistyczne, nieprzesadzone i świetnie zgrywające się z akcją. Wspaniałe zostały dobrane też miejsca do sytuacji, w których znajdowali się bohaterowie. Wielkie brawa należą się aktorom, a w szczególności głównym bohaterom – Amandli Stenberg i Harris’owi Dickinson’owi, którzy świetnie oddawali emocje i potrafili odnaleźć się w każdej sytuacji. Ścieżkę do filmu przygotował Benjamin Wallfish. Najbardziej spodobał mi się utwór Noah Khan i Julii Michaels -,,Hurt Somebody”. Tekst piosenki świetnie pasuje do rozgrywających się w filmie wydarzeń. Muszę też dodać, że właśnie ta piosenka jest teraz na pierwszym miejscu słuchanych przeze mnie utworów. Zakończenie filmu jednoznacznie sugeruje plany na nagranie kolejnej części, którą z pewnością obejrzę.

Emiliana Kąkała