Archiwum

TinderLove

Wyszłam na szluga. Przed ogromem pracy jaki mnie czekał wyszłam na dwór zapalić. Był zimny, marcowy poranek, śnieg topniał i względnie Jarosław nie wyglądał za przyjemnie. Przeszedł mnie dreszcz i przez krótką chwilę myślałam, by schować Winstona do kieszeni i wrócić do ciepłej piwniczki. Może, by w ogóle rzucić. Wyobraziłam sobie jak żałować będę kłębów dymu które, kiedy jest poniżej zera stopni, wyglądają jak burzowe cumulusy na niebie. I tych trzyminutowych rozmów, w których nieznajomy próbuje mi streścić całe swoje życie.

Początkowo opowiadała o swoich znajomych, niezłych frikach z Lublina, którzy spotkali się trzy razy na trzy godziny lub może trochę więcej i chcą teraz wziąć ślub. Nie kochają się, ale doszli do wniosku, że będzie im razem dobrze. Gdy dopytywałam, ona, nazwijmy ją Klaudia, przyznała się, że to ona jest tą dziewczyną, tym frikiem  z Lublina, i to ona podjęła decyzję ślubu z chłopakiem, którego ledwie zna.

Na pytanie, gdzie się poznali odpowiada dwoma słowami. – Na Tinderze.

***

Ich związek nazwijmy raczej współpracą, albo wspólnym życiem. Pchnęła go w prawo, bo założyła się ze znajomymi, że będzie rozmawiać z każdym gościem którego Tinder jej zaproponuje. Nie zrobił na niej szczególnego wrażenia, nie był przystojny ani szczególnie uprzejmy przy pierwszej rozmowie. Ona na nim zrobiła niebiańskie. Nie chciał już nikogo innego. Mimo, że powiedziała mu, że go nie kocha, on stwierdził, że może żyć z tą świadomością. Jej wystarczy tylko spokój, świadomość, że on jej nie zdradzi, i chęć, by po powrocie z pracy zrobić jemu i ich dzieciom obiad.

A Filip pisał dla niej wiersze, Klaudia wysłała mi jeden.

przynoszę jej te dwa

czekałem

to chyba już

więc idę

mówię

 
a ona mi

na moje dwa

ma trzy

to tylko zabawa

07.01.2016

Filip mówi: „słuchaj, moja mama wyjeżdża na dwa dni i nie ma z kim zostawić mojej 15-letniej siostry. Pojedź ze mną. Ty będziesz gotowała, ja będę robił zakupy. Pobawmy się w dom. Klaudia się zgadza. To dla niej szaleństwo i świetna zabawa. To idealna kobieta, tak uważa Filip. Ale Klaudia go nie kocha, próbuje przezwyciężyć w sobie uczucia obojętności i chłodu. Co więcej po pięciu spotkaniach postanawia wyjść za mąż za Filipa. Uważa, że jest dla niej zabezpieczeniem przyszłości, bo jej marzeniem jest wrócić z pracy wczesnym popołudniem i ugotować dzieciom i mężowi obiad.

Klaudia trzy miesiące później napisała mi wiadomość.

Klaudia: Tak sobie przypomniałam.
Ja: Tak?
Klaudia: Czy tym pytaniem, na które miałam ci odpowiedzieć było pytanie o zaproszenie na ślub?
Ja: W sumie, to tak, to.
Klaudia: Tak, zapraszamy Cię oficjalnie z osobą towarzyszącą. Masz to teraz biało na niebieskim.

Żadnej daty, żadnego konkretnego miejsca. Nie pojechałam na ten ślub ani sama ani z osobą towarzyszącą. Jeśli w ogóle się odbył.

***

 Tli się szlug. Jego poświata jest zbyt nikła by rozświetlić mi historię tej dziewczyny. Kim jestem, żeby ją pochwalać? Kim, jestem, żeby mówić, że bez miłości nie zajdzie za daleko? Ile prawdy jest w tej historii, która zaczęła się przy papierosie? Tego nie wiem. Przez kilka miesięcy trzymałam w szufladzie pięć stron pisanych dwunastką Times New Roman o tej dwójce. Tytuł „Pobawmy się w dom”.Wiem, że chcieliby, żeby ten tekst był o tym jak bardzo są szurnięci. Mi wydarzenia, których są bohaterami splatały się w puentę, że nieszczęścia chodzą parami.