Archiwum

Odrodzenie feniksa z popiołu – Polska w ćwierćfinale!

Reprezentacja polskich szczypiornistów pokonała faworyzowaną Szwecję 24:20(10:11) w 1/8 finału Mistrzostw Świata w Katarze. Po emocjonującym meczu to biało-czerwoni cieszą się z awansu do ćwierćfinału katarskiego mundialu. Orły Michaela Bieglera o półfinał zagrają z Chorwacją.

Po przeciętnych występach naszej reprezentacji w fazie grupowej tegorocznego Mudialu biało-czerwoni przystępowali do meczu  z wicemistrzami olimpijskimi w zmiennych nastrojach. Mimo poprawnej  gry w obronie, nasze orły notowały niską skuteczność w ataku. Gdyby tego było mało, nasz selekcjoner nie mógł skorzystać z Lijewskiego, którego zastąpił dowołany do kadry  rozgrywający Azoty-Puławy, Piotr Masłowski. Dodatkowo, w meczu z Danią, urazu kostki doznali Piotr Chrapkowski, Robert Orzechowski i Mariusz Jurkiewicz, których gra w poniedziałkowym meczu stała pod znakiem zapytania. Niełatwa sytuacja kadrowa przyprawiła naszego selekcjonera o ból głowy.

Dodatkową dawkę adrenaliny przed meczem wywoływał fakt, że z kim, jak z kim, ale ze Szwedami od zawsze toczymy ciężkie boje. Trzy lata temu  na mistrzostwach Europy w Serbii odrobiliśmy do rywali 11 bramek straty, a na zeszłorocznym turnieju Starego Kontynentu rozbiliśmy ekipę Staffana Olssona i Oli Lindgrena aż 35:25. Szwedzccy trenerzy na  przedmeczowej konferiencji podkreślali, że nie lubią grać przeciwko naszej reprezentacji.

Od pierwszych minut gra obu zespołów nie wyglądała za dobrze. Wiele błędów oraz masa niewykorzystanych sytuacji odzwierciedlały nastawienie się obu drużyn na grę defensywną. Biało-czerwonym bardzo ciężko było skonstruować składną akcję zakończoną celnym strzałem. Wynik spotkania otworzył Lukas Karlsson mocnym strzałem w dolny róg bramki Szmala. Szwedzi z łatwością zaczęli tworzyć składne akcje, jednak na ich drodze stał niezawodny ‘’Kasa’’. Kibice na przełamanie naszej reprezentacji czekali aż do 5 minuty, kiedy to Daszek pokonał na raty bramkarza Trzech Koron. 5 minut później na tablicy widniał wynik 3:3, który dobrze odzwierciedlał twardą postawę obu drużyn. Dobrą zmianę w ataku dał Bielecki, który w krótkim odstępie strzelił 3 bramki i wypracował nam kilkubramkową przewagę. Przy wyniku 7:5 dla naszej reprezentacji, Biegler postanowił dać chwilę na złapanie oddechu zawodnikom i wziął czas. Tuż po krótkiej przerwie fenomenalną obroną z siedmiu metrów popisał się Szmal. Dobrze zapowiadająca się końcówkę pierwszej połowy zmarnowały dwa niepotrzebne wykluczenia, kolejno, Krajewskiego i Bieleckiego. Sygnał do odrbiania strat dał Szwedom  Olsson trafiając do bramki z dystansu. Osłabieni polacy starali się sprzeciwić rywalom, jednak nie najlepiej im do wychodziło. Szybko zdobyte cztery bramki pozwoliły Skandynawom w 29 minucie wyjść na prowadzenie. W ostatnich sekundach pierwszej połowy polacy skonstuowali skłądną akcję zakończoną pewnym strzałem Bartka Jureckiego. Polacy do szatni schodzili, przegrywając 10:11.

Druga część spotkania rozpoczęła się od natarć rywali, jednak będąca w  bardzo dobrej dyspozycji,  nasza obrona nie dawała zbyt wielkiego pola do popisu Szwedom. Biało-czerwoni sprawiali wrażenie nieco zagubionych w ataku, chwilowy okres słabszej gry przerwała jednak seria interwencji Szmala. Orły Bieglera ciągle byli w pogoni za rywalami, którzy mieli 1-2 bramki przewagi. Na nasze szczęście rywale również wielokrotnie popełniali błędy. Do wyrównania doprowadził w 40 minucie Bartek Jurecki strzałem z siedmiu metrów, w lewy, dolny róg bramki Anderssona. W krótkim odstępie czasu mieliśmy 3 dogodne sytuacje, aby odskoczyć rywalom, jednak nasi zawodnicy nie zdołali z tego skorzystać. W 46 minucie dobrą sytuację stworzył sobie Wiśniewski. Wchodząc za rywala oddał potężny strzał nie do obrony i już było 17:15 na naszą korzyść. Zaniepokojeni trenerzy Lindgren i Olsson natychmiast poprosili o czas. Mimo natarczywych kontry rywali nie udało im się sforsować polskiego muru. I choć nasze akcje w ofensywie również pozostawiały wiele do życzenia, to cały czas biało-czerwoni utrzymywali prowadzenie. Szmal nie tylko świetnie spisywał się między słupkami, ale też zaskakiwał rywali przechwytując ich podania do kontry prawie na połowie boiska. W 57 minucie bardzo ważne trafienie zanotował Michał Jurecki, które wysuneło nas na prowadzenie 21:18. Pezpardonowe wejścia Oestlunda i chwilę później Kaellmana zostały ukarane dwuminutowymi wykluczeniami. Szwedzi chcąc jeszcze coś ugrać, wycofali bramkarza i wprowadzili kolejnego skrzydłowego. Polacy konsekwentnie prowadzili ataki pozycyjne, kradnąc tym samym cenny czas. Kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania, Michael Biegler, chcąc wybić z rytmu Przecinika, poprosił o czas, jednak nie miał już on tak naprawdę żadnego znaczenia. Wynik spotkania ustalił  kilka sekund  przed końcem meczu Mariusz Jurkiewicz. Polacy wygrali 24:20!

Biało-czerwoni pokazali w poniedziałkowym meczu wielki charakter. Wygrana nad wicemistrzem olimpijskim, Szwecją, dała awans do 1/4 finału Mundialu. To zwycięstwo przybliża Biało-Czerwonych także do igrzysk w Rio de Janeiro. Już dziś Biało-Czerwoni zmierzą się Chorwatami, z którymi na ME 2014 przegrali. Zapowiada się wielki rewanż!

Robert Drapała