Dzień Dobry w Warszawie

„Wygrywa Kopeexpress!”- od tych słów Marcina Mellera rozpoczęła się nasza podróż do Warszawy. Okazało się, że wraz z Pauliną Dinh Manh i Mateuszem Błaszczykiem wygraliśmy wyjazd do programu Dzień Dobry TVN. Była środa. Nasz program miał być realizowany w sobotę.

„Jesteście pierwsi.”

Sobota. Pobudka o 6:00. Jest wcześnie, a ja niewiele spałem. Do późna rozmawialiśmy o nadchodzącym dniu. Śniadanie w hotelu wyśmienite. Z powodu ścisku żołądka wynikającego ze stresu zjadłem bardzo mało, a wystarczyłby mi widok tego pięknego jedzenia. Przy rogu Hożej i Marszałkowskiej 76 byliśmy punktualnie na 8:00. „Jesteście pierwsi. Możecie już iść na make-up”- usłyszeliśmy od scenarzystki. Faktycznie, nie było jeszcze prawie nikogo. Tylko obsługa i my. Byliśmy pierwszymi gośćmi, którzy tego dnia mieli wystąpić na żywo w Dzień Dobry TVN.

„Powodzenia”

Po makijażu, Hanna Jewsiewicka (ta sama reporterka, która kręciła o nas reportaż z Marcinem Mellerem) przywitała się z nami i pokazała kamery. „Tym będziecie kręcić. Tylko pamiętajcie: ma być ciekawie i dynamicznie”. Zauważyliśmy, jak kierownik planu odlicza czas do rozpoczęcia programu. Start o 8:30. No dobra. Mamy jeszcze 20 minut. Nagrywamy, kadrujemy, rozmawiamy – ogólnie bardzo nas to wciąga.

20 minut mija niepostrzeżenie. Nagle orientujemy się, że nadszedł nasz czas emisji. Ciągle odbieram esemesy od znajomych: „Powodzenia”,  „Trzymajcie się”…  Za kilka minut wchodzimy na wizję. Usiedliśmy niemal przypadkowo. Z obsługi słyszymy:„ Ok. Jest w porządku. Tylko dziewczynka w pomarańczowej sukience trochę bardziej w prawo”. Paulina lekko się przesuwa. „Bardzo dobrze”.

Stres

Z lekkim niepokojem patrzę na zegar i widzę, że do 8:50 została minuta. „To będzie chyba najdłuższe 10 minut w moim życiu. O 9:00 jest już serwis.”- przypominam sobie. Na wielkim telewizorze przed nami widzę reportaż o naszej klasie. To trochę zajmuje moją uwagę. Znowu odliczanie: 10… 5… 4… 3… Po chwili ręka kierownika dała nam znak, że jesteśmy na wizji. Nerwy właśnie mnie opanowały do tego stopnia, że chyba nic nie powiem. Paraliż.

„Idzie świetnie!”

Prowadzący – Magda Mołek i Marcin Meller siedzą już z nami na kanapie. Krótko nas przedstawiają i zaczynają dyskusję. Cholera! Pierwsze pytanie do mnie. Pytają o moje plany na przyszłość. „Dlaczego właśnie dziennikarstwo prasowe i kto jest moim autorytetem?”. Odpowiadam. Mówię trochę o sobie i Ryszardzie Kapuścińskim. Przy tytule książki język mi się plącze, ale jakoś mówię jeszcze o gościach naszej szkoły. Potem pytania kolejno do Mateusza, Pani Profesor Danuty Matusz i Pauliny.

W międzyczasie orientuję się, że kiedy patrzę w kamerę, realizatorzy zawsze zmieniają kadr w taki sposób, żeby nie było mnie widać. Może mi się tylko wydaje, ale staram się z tego korzystać. Znowu pytanie do mnie. Właściwie, to mam dokończyć wypowiedź Pani Profesor, bo trzeba powiedzieć o etiudzie nagranej ze studentami w Łodzi. Widzę, że jest już 8:59. „To już prawie koniec”- myślę i nagle czuję wibracje w kieszeni. To kolejny sms. Czytam go po zejściu z kanapy: „Idzie świetnie!”

Kręćmy!

Kiedy znowu dostajemy swoje kamery, w drugiej części studia jest już wyraźnie więcej osób. Ciągle ktoś przychodzi, jest przygotowywany, potem dostaje mikrofon i czeka na swój czas. Nagrywamy niemalże wszystko. Musimy pamiętać o krótkich ujęciach, które będą przerywnikami w materiale, ale też wypowiedziach gości i pracowników programu.

Kulisy

Udaje nam się zażartować z kabareciarzem i aktorem – Rafałem Rutkowskim oraz jego żoną. Wspólnie przyrządzali specjały kuchni szwedzkiej. Rozmawialiśmy także z ekipą programu. Bardzo mili operatorzy i sympatyczni prowadzący chętnie żartowali i odpowiadali na nasze pytania. Kolejni goście, to min. Agnieszka Maciąg, Anna Wendzikowska czy Anna Cieślak. Wszystkich pytaliśmy o atmosferę na planie czy temat dyskusji. Udało nam się nawet ująć „wyżerkę”, kiedy w programie zakończono wątek kuchenny.

Koniec z operatorką

Z Urszulą Kasprzak rozmawialiśmy, kiedy odpowiadała na pytania internautów na czacie. W końcu także Daniel Olbrychski zdradził nam, że tak naprawdę nie wie o czym będzie rozmawiał na kanapie. Program zakończył się przed godziną 11. Zdążyliśmy jeszcze nagrać, jak goście programu wspólnie machają do nas z kanapy. Po programie nasza praca  w roli operatorów dobiegła końca.

Mistrzowie

Nie był to jeszcze koniec naszej przygody z telewizją. Po programie pojechaliśmy wraz z Marcinem Mellerem do siedziby programu TVN24. Tam, o godzinie 12:10 rozpoczął się program „Drugie Śniadanie Mistrzów”. Tym razem  Marcin Meller gościł: Janusza Wiśniewskiego, Dorotę Wellman, Kazika Staszewskiego oraz Janusza Zaorskiego. Udało nam się obejrzeć program w sali VIP oraz zrobić pamiątkową fotografię z gośćmi programu.

„Podróżujcie!”

  Ale nie był  to koniec naszych zajęć. Przecież było jeszcze mnóstwo pracy przy montażu. Po obiedzie w formie fast-foodu (niestety zabrakło czasu na coś zgoła innego) wróciliśmy do siedziby DDTVN, gdzie z pomocą montażysty oraz reporterki – Hanny Jewsiewickiej udało nam się doprowadzić nasz making-of do stanu, w jakim był emitowany w niedzielnym wydaniu programu. Nasza praca trwała do godziny 19:00. Dzięki długiej rozmowie z reporterką, zaraziliśmy się pasją podróżowania. Już kolejnego dnia Hanna wyleciała wraz z Robertem Lewandowskim do Jordanii, gdzie pracowała jako wysłannik UNICEFU.

Dzięki

Bardzo doceniamy pomoc, wsparcie i zaangażowanie, jakie okazała nam cała Załoga programu DD TVN. Szczególne podziękowania chcieliśmy skierować w stronę Hanny Jewsiewickiej, Marcina Mellera, Magdy Mołek, Agnieszki Korczyńskiej, operatorów, montażystów, scenarzystów oraz innych pracowników TVN, których nie udało nam się poznać, ale uświetnili nasz pobyt w programie. Wielkie dzięki za mile spędzony czas i możliwość współpracy. Widać, że tworzycie zespół, zgrany zespół. Chce się z Wami pracować i przebywać! Klimat super! Jesteśmy pod wrażeniem wszystkich osób. Dyrekcji Szkoły dziękujemy za stworzenie nam takich możliwości kształcenia i jakość tej edukacji. Bez wsparcia nauczycieli i dyrekcji nie udałoby się tego wszystkiego zobaczyć. Mamy nadzieję, że pokładane w nas zaufanie i ciężka praca kiedyś zaowocują:)

Naszą rozmowę można zobaczyć TUTAJ, a making-of, który przygotowaliśmy jest TU

 

Em. Zet.

Dodaj komentarz