W moich snach wciąż Warszawa…czyli cztery dni i trzy noce w stolicy!

 Odwiedziliśmy Prezydenta RP, gmach Sejmu, redakcje największych polskich stacji radiowych i telewizyjnych, oraz znaczące osobistości współczesnych mediów. Przekonaliśmy się, że w kręgach dziennikarskich nasza klasa staje się rozpoznawalna i co miłe – lubiana. Wiele widzieliśmy i jeszcze więcej się nauczyliśmy. Wspomnienia z dni, które spędziliśmy na tegorocznych warsztatach w Warszawie pozostaną w naszej pamięci jako jedne z najcenniejszych. Jak je zapamiętamy? Ten tekst opowie Wam wszystko.


                                   „Pięknie i królewsko”
     Stres towarzyszył nam już od kilku dni, jednak gdybyśmy byli całkiem świadomi rangi tego spotkania, nasza trema byłaby zapewne dużo większa… Przed samym dojazdem do Warszawy, kiedy emocje sięgały zenitu, nasz autokar utknął w korku. Na Krakowskie Przedmieście dotarliśmy punktualnie, nie mając jednak czasu na chwilę wytchnienia przed spotkaniem. Odprawa  przeprowadzona przez strażników BOR, przejście po bruku, po którym chodzili najwięksi przywódcy świata podczas spotkań z prezydentami RP, pomnik księcia Józefa Poniatowskiego, widziany od tyłu – banalne sprawy, które mimo wszystko dawały nam pozytywne emocje. Jednak to nie był cel naszego spotkania. Wchodząc po schodach nakrytych czerwonym dywanem podziwialiśmy korytarze i dzieła sztuki, na które natknęliśmy się w drodze do Sali Kolumnowej – miejsca naszego spotkania z Głową RP. Tam czekali już nasi rówieśnicy (delegaci poszczególnych klas z naszej szkoły), którzy dotarli do Pałacu chwilę wcześniej. Wchodząc na miejsce spotkania, ujrzeliśmy niemal półtonowy żyrandol wysadzany kryształami, który wisiał nad naszymi głowami. Na usta cisnęło się tylko jedno zdanie – „Jak tu pięknie i królewsko”. Prawdopodobnie to był ten moment, w którym większość z nas uświadomiła sobie to, co za chwilę się wydarzy – zobaczymy się z głową naszego państwa…


                                 Jedyna taka lekcja
   Wśród przestraszonych twarzy, jedna promieniała radością – Pani Anna Godzwon – zastępca Dyrektora Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta. To Ona była wtedy oazą spokoju, która, jak sama mówiła, też się stresowała przed tym spotkaniem. Skierowała do nas klika słów organizacyjnych. Każdy zajął swoje miejsce. Zaczął się kilkuminutowy czas oczekiwania na  Pana Prezydenta, który wydawał się trwać wieczność. Wszystkie oczy były skierowane na duże, białe drzwi. Wybiła 12. Poruszyła się złota klamka. Tak – przez drzwi wszedł Bronisław Komorowski. Po wejściu zajął swoje miejsce wśród uczniów „Kopernika”. Po krótkim wstępie prowadzącej, Pani Anny Godzwon,  głos zabrał  PP, który na czas tej lekcji stał się dla nas nauczycielem. Podczas wykładu wprawił większość uczniów w zaskoczenie. Zamiast skupiać się na etykiecie, wymaganej podczas spotkań z Prezydentem, naszą uwagę przykuła treść, którą kierował do nas Bronisław Komorowski. Stres odpadł. Liczyła się już tylko historia. Po kilku zdaniach wstępu, Pan Prezydent poprosił o pytania od uczniów. Wielu z nas czekało na ten moment, by dowiedzieć się jakie zdanie na temat konkretnych wydarzeń ’89 roku ma Głowa Państwa Polskiego. Pytaliśmy o to czym jest dzisiaj patriotyzm, które decyzje Okrągłego Stołu były według Pana Prezydenta najważniejsze, ale także nie zabrakło pytań o wydarzenia na Ukrainie. Pan Prezydent przytoczył też kilka ciekawostek i anegdot, o których po raz pierwszy mówił w swojej karierze politycznej; dowiedzieliśmy się, że w czasach młodości, Bronisław Komorowski wybrał się z ówczesną narzeczoną, dziś żoną Anną, do naszego Jarosławia, zatrzymując się  w opactwie sióstr Benedyktynek. Mieliśmy możliwość zadawania pytań najważniejszej osobie w kraju, a ta lekcja była dla nas też małą praktyką, przypominającą konferencję prasową, która z pewnością zaprocentuje w przyszłości.


                                               Wybrano naszą
   Po ponad godzinnym wykładzie, nadszedł czas na posiłek w Salonie Zimowym. Nasze podniebienia delektowały się niesamowitym smakiem prezydenckiego obiadu, a oczy cały pozostawały utkwione w pałacowych dekoracjach. Po chwili relaksu, przyszedł czas  na zwiedzenie miejsca spotkania – Pałacu Prezydenckiego. Fortepian Paderewskiego, mozaiki ofiarowane Prezydentom przez Jana Pawła II oraz Benedykta XVI, kopia Konstytucji 3-go Maja – to tylko kilka z wspaniałych rzeczy, które zobaczyliśmy w miejscu urzędowania Prezydenta. Bez wątpienia, była to chwila, której większość z nas nie zapomni do końca życia! Dla niektórych będzie to historia do opowiadania swoim wnukom, dla innych to spełnienie najskrytszych marzeń, ale dla nas wszystkich było to ogromne wyróżnienie…Nie każdy bowiem ma  możliwość rozmowy z Prezydentem Rzeczypospolitej Polski.  
To mogła być każda szkoła. Wybrano naszą. To my mogliśmy spotkać się z Prezydentem, by posłuchać jego wykładu na temat 25. rocznicy przeprowadzenia w Polsce pierwszych Wolnych Wyborów. Czujemy się naprawdę zaszczyceni 🙂

                                       Wygodne fotele na Wiejskiej
Wizyta na ulicy Wiejskiej mogła oznaczać tylko jedno – dziennikarska odwiedzi Sejm. Czuć podekscytowanie. Po wysłuchaniu instrukcji o zachowaniu w budynku, mogliśmy wejść do gmachu. Skierowaliśmy się do małej salki, gdzie mogliśmy usiąść i spoglądać na obrady Sejmu wyświetlane na ekranie. W sali znajdowały się również dwa wyjątkowe elementy – laska marszałkowska oraz fotele, identyczne jak te, na których zasiadają posłowie w trakcie obrad.  
                                                    Dyskusja
Zostaliśmy ciepło przyjęci przez posła Piotra Tomańskiego, który z  pasją w głosie opowiadał nam o swojej pracy. Niestety, z powodu protestów, nie było nam dane zwiedzanie całego gmachu w tym dniu, ale nadrobimy to z pewnością następnym razem! Pan poseł, w ramach rekompensaty, zabrał nas na galerię nad salą obrad. Mieliśmy okazję wysłuchać, co politycy mają do powiedzenia w sprawie robienia zakupów w niedzielę. Nic co prawda się nie dowiedzieliśmy, bo każdy z nich miał zupełnie odmienne zdanie i argumenty, ale było to dla nas wyjątkowe przeżycie. Niestety był to już ostatni punkt naszej wizyty w gmachu Sejmu, czas ruszać dalej, przed nami kolejne ciekawe spotkania z niesamowitymi ludźmi…

 

                                        Wspólna przygoda
           W czwartkowy wieczór poświęcił nam swój czas Mariusz Szczygieł – znakomity reporter i felietonista. Do spotkania długo się przygotowywaliśmy, czym miło zaskoczyliśmy pana Mariusza. Dziennikarz udzielił nam kilka wskazówek, jakim fortelem się posłużyć, aby wzbudzić zaufanie naszego rozmówcy podczas wywiadu. Sam mówił, że „to co jest między reporterem a bohaterem to coś więcej niż rozmowa” i że zaprasza bohatera reportażu do wspólnej przygody.


                                   „Czesi się nie nadymają”
        Gdy padło pytanie jak widzi świat reportażu XXI w. odparł „reportaż się zmienił, język się zmienił”. W dzisiejszych czasach, czytelników nie obchodzi tak zwana „kuchnia” powstawania reportażu, ważna jest konkretna treść przekazywana przez reportera, ponieważ ludzie mają większe wyobrażenie o świecie niż kilkadziesiąt lat temu, kiedy rzeczy, które dla nas są na porządku dziennym były ciekawe. Sam swoje dzieła pisze – jak to ujął „stylem prostym, ale nie prostackim” dzięki czemu każdy w nich znajdzie coś dla siebie. W reportażu czuje się wolny i każdy ma prawo opisywać swoje wrażenia, a nie tylko fakty. Wiele jego publikacji dotyczy Czech. Opowiedział nam genezę powstania kilku z nich oraz to, w jaki sposób pozyskiwał źródła, a podczas odpowiedzi na pytanie o fascynację tym narodem, bez zastanowienia jasno stwierdził, że „Czesi się nie nadymają” i że jako reporter stara się zauważać to, co w Czechach inne, pozytywne…


                                            Wady w zalety
      Mariusz Szczygieł zachwycił nas wszystkich swoją osobą. Jest bardzo pogodnym, życzliwym i ujmującym człowiekiem. Powiedział nam, że „każda rzecz może służyć czemuś dobremu, a wadę trzeba zamienić w zaletę”. My jako ludzie wchodzący w okres dorosłości, powinniśmy zapamiętać tę radę, ponieważ w przyszłości na pewno czeka nas jeszcze wiele rozczarowań, z którymi będziemy musieli sobie poradzić.


                                            Wojenne historie
     W czwartkowy wieczór, gdy po wyczerpującym dniu wreszcie się zakwaterowaliśmy, w sali czekała na nas niespodzianka. Przywitał nas Jacek Czarnecki z laptopem w ręce i opowieściami na ustach. Spędziliśmy razem kilka cudownych godzin rozmawiając o misjach wojennych, niebezpieczeństwach i przygodach, jakie przytrafiały się „Czarnemu” (tak mówia na niego przyjaciele) Oczarowani osobą dziennikarza oraz jego opowieściami (a miał co opowiadać, uwierzcie!), zakończyliśmy emocjonujący dzień.

 

                                              Myśliwiecka 3/5/7
             Piątkowym przystankiem w naszym warszawskim tournée była redakcja Programu Trzeciego Polskiego radia na Myśliwieckiej.
Perspektywa spotkania z dziennikarzami radiowej Trójki cieszyła nas od samego rana.  Naszym przewodnikiem po radiowych zakamarkach była Natalia  – młoda pani redaktor współtworząca razem z Arturem Andrusem "Akademię Rozrywki". Pani Natalia zauroczyła nas swoją gościnnością, serdecznością, otwartością i poczuciem humoru. W studiu spotkaliśmy samego Wojciecha Manna i Piotra Barona. Ten ostatni nawet wspomniał o nas na antenie, co było dla nas bardzo miłym zaskoczeniem. Zmęczeni kilkugodzinną bieganiną od stacji do stacji, wchłanialiśmy wszystkimi zmysłami aurę spokoju unoszącą się po korytarzach Trójki, aby nabrać sił do kolejnej, solidnej dawki profesjonalnych warsztatów.

 

                                        POLITYKA; GOTUJ SIĘ!
     Chcecie być jednocześnie pracownikiem i szefem? To pracujcie w POLITYCE.
Mieliśmy okazję poznać pana Piotra Adamczewskiego – wieloletniego sekretarza redakcji, felietonistę, pasjonata kuchni włoskiej i autora bloga pt.: GOTUJ SIĘ! Jako reporter zwiedził niemal wszystkie kontynenty, poznając przy tym nowe potrawy. Jest to człowiek, który mógłby godzinami rozmawiać o swojej pasji do gotowania. Jednakowoż jego opowieści związane z jedzeniem wywoływały u nas skurcze i burczenie w brzuchu, więc zmieniliśmy temat. Pan Adamczewski przedstawił nam historię tygodnika oraz to, jak wygląda w nim praca. Zaciekawił nas budynek redakcji, przestrzenne biura i korytarze oraz imponująco zaprojektowany hallu.


                                                  Google Glass
     Na jednym z pięter wisiały różne okładki POLITYKI, a na innym specjalna tablica, na której przyczepia się przygotowywane teksty, aby nie dopuścić do m.in. podobnych tytułów. Zobaczyliśmy salę konferencyjną, w której omawia się dopiero wydane oraz przyszłe tygodniki. Na koniec zaprosił nas do swojego gabinetu redaktor naczelny „Polityki” – Jerzy Baczyński. Pracował w tym czasie nad nowym numerem gazety, w którym być może ukaże się artykuł o Google Glass i ich wykorzystaniu dla pracy reporterskiej.  Podziękowaliśmy i ruszyliśmy na dalsze warsztaty. Oczywiście nie mogło zabraknąć zdjęcia pamiątkowego!

 

                                                    Michałów dwóch
           Telewizja od kuchni? Czemu nie? Klasa dziennikarska w Warszawie odwiedziła trzy największe telewizje w Polsce. Czuliśmy się wyjątkowo. Telewizja to nie tylko prezenter przed kamerą, ale ciężka praca setek ludzi. Pierwszą stacją jaką odwiedziliśmy był TVN 24. Michał Tracz i Łukasz Wieczorek przyjęli nas gościnnie i opowiadali o tajnikach pracy reportera. Z kolei inny Michał – redaktor Sznajder pomagał dzielnie załatwić przepustkę. Panowie  byli dla nas bardzo uprzejmi i wyrozumiali. Zaskoczyła nas ich otwartość i mimo nawału zajęć – chęć  pokazania stacji. Bardzo dziękujemy !!!  


                                                  15:00 NA ŻYWO
    Ważną stacją był Polsat News. Zostaliśmy niezwykle ciepło przyjęci przez poznanych już wcześniej przez nas Radosława Kietlińskiego oraz Izabelę Alfredson. Spotkanie z nimi było jak zwykle – energetyzujące i ciekawe. Miłą niespodzianką było spotkanie Mariusza Sarzyńskiego – Żurka, który dopiero co wrócił z Krymu. Dzięki niemu mieliśmy okazję poczuć się jak prawdziwi operatorzy kamery. Przyglądaliśmy się programowi na żywo, byliśmy zaskoczeni ilością kamer i oświetlenia i całym tym sprzętem, który zrobił na nas wrażenie. Ta stacja to naprawdę XXI wiek!  Wszystkim bardzo spodobały się wozy reporterskie. Ale i tak najbardziej zapadł nam w pamięć Radosław Kietliński – nasz Przyjaciel i GURU 🙂


                                             Spróbuj sił w „Teleexpresie”
        Z kolei po TVP oprowadził nas niemniej ciekawy człowiek – Dariusz Bohatkiewicz. Czas  z nim spędziliśmy bardzo miło. Byliśmy pod dużym wrażeniem jego osoby. Okazało się, że pan Dariusz jest bardzo otwarty i czuliśmy się jakbyśmy byli w tej stacji kolejny raz. Dziennikarze wojenni to „fajne chłopaki”- mówiły dziewczyny, a my zazdrościliśmy posyłanych w ich stronę spojrzeń… któż z nas nie chciałby przeżyć tylu niesamowitych przygód? Mieliśmy również okazję poznać Pawła Straszewskiego. Pod uchem wybitnego lektora Teleexpresu mogliśmy w studiu nagraniowym spróbować swoich sił. Po wizycie w stacjach telewizyjnych wiemy, że to, co widzimy na ekranie to owoc ciężkiej pracy wielu ludzi. Pracy ciekawej i nieprzewidywalnej. Także bardzo stresującej.

 

                                                        Metro w teatrze

             W piątek, podczas wizyty w teatrze Buffo nie tylko obejrzeliśmy jeden z najlepszych polskich musicali – „Metro”. Ale po występie kilku aktorów przywitało się z nami i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Dzięki temu mamy świetną pamiątkę – fotografię na prawdziwej scenie, wśród rekwizytów. A co najważniejsze – wrażenia zostały zapisane na najtrwalszej kliszy – pamięci….

 „Świat się zmienia,
Padają mury, otwierają się granice
Teatr też się zmienia
Niezmienne pozostają tylko marzenia…
… marzenia młodych ludzi, nasze marzenia”
[Filip, „Metro”]

Każdy ma marzenia. Młodzi ludzie w ''Metrze'' chcą zostać muzykami, dostać rolę w musicalu, wyrwać się spod wpływu rodziny. Chcą pokazać na co ich stać. Spotykają Jana, ulicznego grajka, z którym wystawiają spektakle dla pasażerów metra. Staje się to ich sposobem na życie, wzbudzają sensację, dzięki czemu dostają pracę w teatrze.
Marzenia. Miłość. Pasja. Młodość. Ideały. Rozczarowania. Pieniądze. Władza. Burzenie murów. Przyjaźń. To wszystko, w otoczce wspaniałej muzyki i tańca, możemy znaleźć w przedstawieniu. I nieważne, czy widzisz je pierwszy, drugi, trzeci czy setny raz. ''Metro'' ciągle jest tak samo dynamiczne. Tak samo wzrusza, pobudza i skłania do przemyśleń.

                                  
                                                   Starówka
       Na nocny spacer zdecydowało się niewielu, ale ci którzy zrezygnowali z upragnionego wieczornego „nic nie robienia” na pewno tego nie żałują. Ciepły wieczór wywołał w nas masę pozytywnych emocji, które przełożyły się na szczere rozmowy. Na Krakowskim Przedmieściu  nocą przeżyliśmy także kilka lekcji wychowawczych. Po raz kolejny się do siebie zbliżyliśmy a zwierzeniom nie było końca. Takie rozmowy zawsze są potrzebne, bo zbliżają ludzi…

                                                    „7 dzień tygodnia”
      Niedzielny początek dnia mógłby wydawać się najspokojniejszym porankiem w tygodniu. Wczesna pobudka i stały pośpiech do codziennych zajęć z reguły w niedzielę są zawieszone. Niestety nie dla wszystkich…  W taki poranek wybraliśmy się do Radia ZET. Tam, pod opieką Jacka Czarneckiegp – znakomitego dziennikarza i reportera wojennego – mogliśmy z bliska przyjrzeć się pracy redakcji. „Od kuchni” udało nam się obejrzeć program Moniki Olejnik „7 dzień tygodnia”. Dziennikarka również poświęciła nam czas na opowiadanie o sobie, swojej pracy i początkach  zdobywania szlifów dziennikarskich. Z cierpliwością odpowiadała na nasze pytania. A było ich sporo!


                                               Pod „czarną” banderą
     Nasz „przewodnik” dokładnie objaśniał zakres obowiązków i harmonogram zajęć ważnych osób w redakcji opisując przy tym etapy powstawania audycji. Cała nowoczesna stacja radiowa nie zrobiła na nas takiego wrażenia jak opowieści Jacka Czarneckiego. Klimat spotkania był bardzo miły, a pan Jacek okazał się cierpliwym rozmówcą. Oprócz lekcji dziennikarstwa otrzymaliśmy także lekcję życia. Nauczyliśmy się, aby nie marnować żadnej chwili i brać sprawy w swoje ręce, szukać swojego powołania i przełamywać własne ograniczenia. Niedziela z „Czarnym” pozostawiła w nas mnóstwo pozytywnych emocji.
 
                                              Niespodziewane towarzystwo
       „To wy jesteście tą młodzieżą z Jarosławia?” – okazało się, że w Warszawie o dziennikarskiej jest głośno. Kolejni dziennikarze proponują spotkania a starzy znajomi wciąż nas zaskakują. Gdy wychodziliśmy z „Trójki”, przyjechał po nas Radek Kietliński i odprowadził do „Polityki”, zapraszając na zwiedzanie „Polsat News”. Tego samego dnia w hostelu odwiedziła nas Anna Godzwon i wspólnie ucięliśmy sobie miłą pogawędkę. Jak się z tym czujemy? Jesteśmy bardzo dumni, że takie zacne osoby są naszymi Przyjaciółmi, którzy nie tylko życzą nam powodzenia, otwierają kolejne drzwi w drodze do kariery, ale także uczą rzetelnego dziennikarstwa wg zasad tzw. starej szkoły (jak mawiał R. Kapuściński „dziennikarz musi być dobrym człowiekiem”). To dla nas ważne. Ludzie Ci imponują nam. Także tym, że bezinteresownie poświęcają swój wolny czas by spotkać się z nami. Miejmy nadzieję, że urodzi się z tej współpracy coś dobrego, małymi krokami trzeba poprawiać jakość dziennikarstwa w Polsce… zamiast narzekać, lepiej wychowywać młodych, rzetelnych, dobrze wychowanych dziennikarzy… jak mawiał klasyk „takie będą Rzeczypospolite jakie młodzieży chowanie”. Czasem warto wracać do korzeni!


                                             Przyjaźń!
           Podczas naszego wyjazdu jedna osoba z dziecka stała się dorosłym…. nie odeszła,  odnaleźliśmy ją w świecie dorosłych. Za karę dostała atrakcyjne osiemnastkowe pasy i serię życzeń. Po całej zabawie zabraliśmy się za pyszny tort upieczony przez naszego kolegę. Cztery dni i trzy noce to dla nas wciąż za mało! Nieudawane wsparcie wychowawców, nocne rodaków rozmowy i troska o nas – to wynik  czasu spędzonego w swoim towarzystwie, który stwarza nam klasa dziennikarska. Warsztaty sprawiają, że stajemy się rodziną, jesteśmy sobie bliscy, wspieramy się i zyskujemy to, co najcenniejsze – przyjaźń!
Ps. Dziękujemy wszystkim ludziom dobrego serca za spędzone chwile, podarowany czas, zaangażowanie, zaufanie, jakim nas darzą….za wszystko : ) spotkanie z drugim człowiekiem zawsze ubogaca!

 


Brocha
Em. Zet.
Galińska Jagoda
Kurdziel&Wołos Company
Lichończak Żaneta
Maksym Patrycja
Miś Magdalena
Pieniążek Gabriela
Puzio Przemysław
Wawrzeniuk Adrian

Dodaj komentarz