Wspomnienia o śp. kpt. Kazimierzu Michalskim

Miesiąc listopad sprzyja pamięci o naszych zmarłych. Przychodzimy  na cmentarze, zapalamy znicze, pogrążamy w modlitewnym skupieniu, wyrażającym naszą tęsknotę, troskę, wdzięczność wobec nieobecnych fizycznie ale jakże bliskich nam duchowo.

Dlatego w imieniu Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół I Liceum Ogólnokształcącego im Mikołaja Kopernika, chcemy przypomnieć postać niezwykłego absolwenta naszej szkoły, którą przybliży nam wspomnienie autorstwa Pana Stanisława Kiełbowicza.

Kazimierz Józef Michalski, syn Michała i Aleksandry ze Stelmachniewiczów, urodził się 29 lutego 1908 r. w Sieniawie. Tam uczęszczał do Szkoły Powszechnej i tam spędził lata dzieciństwa. Następnie ukończył cesarsko-królewskie gimnazjum wyższe w Jarosławiu, w murach którego mieści się obecnie I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika w Jarosławiu.
Po złożeniu matury w roku 1928 podjął studia na Uniwersytecie im Jana Kazimierza, po ukończeniu których i po odbyciu aplikacji zostaje sędzią Sądu Grodzkiego w Mościskach k/Przemyśla (obecnie Ukraina).

W roku 1934 zawiera związek małżeński z Janiną, Zofią z Ruebenbauerów, o bogatym rodowodzie zasługującym na uwagę. Pradziadek Henryk, Jan pochodził z Bawarii, gdzie jako oficer przebywał we dworze Augusta III (późniejszego króla polskiego), gdzie na balu poznał Elżbietę Fleming. Młodzi zakochali się, jednak ze względu na różnice klasowe rodzice Elżbiety nie zgodzili się na małżeństwo i oddali córkę do klasztoru. Nie widząc innego sposobu na zdobycie ukochanej, Jan porwał ją i razem uciekli do Polski, gdzie znaleźli schronienie u Księżnej Elżbiety Czartoryskiej  (z Flemingów) w Sieniawie.
Przed samą wojną Kazimierz Michalski otrzymał nominację na sędziego w Jarosławiu, ale nie zdążył jej odebrać.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski w dniu 17 września 1939 roku i ustanowieniu przez okupantów granicy pomiędzy Związkiem Radzieckim a Niemcami na rzece San, został aresztowany przez NKWD i osadzony w więzieniu we Lwowie, potem w Konopytach, następnie zesłany do łagru w azjatyckim Uchtużmiłagu, gdzie miał do odsiedzenia 15 lat.
Jego żonę Janinę z 3-letnim synkiem Andrzejem, matką Zofią i 70 letnią ciotką Anną Ruper sowieci wywieźli do Kazachstanu.

Po agresji Niemiec na swego sojusznika Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku i po podpisaniu w dniu 30 lipca 1941 r. w Londynie układu pomiędzy rządem RP, a rządem ZSRR, potocznie zwanym „Układem Sikorski-Majski” zezwalającym na utworzenie armii polskiej na terytorium sowieckim, pod dowództwem polskim ogłoszona została przez sowietów tzw. „amnestia” dla Polaków znajdujących się na zsyłce oraz przebywających w łagrach i więzieniach.
W wyniku amnestii Kazimierz Michalski zostaje zwolniony z łagru i wstępuje do Armii tworzonej przez gen. Władysława Andersa. Po ukończeniu szkoły podchorążych uzyskuje stopień podporucznika i zostaje przydzielony do pułku artylerii przeciwlotniczej.

Z Armią gen W. Andersa przeszedł szlak bojowy po przez Palestynę, Liban, Egipt dotarł do Włoch, gdzie walczył pod Monte Cassino, Ankoną, Piedimonte.

Po zakończeniu wojny z Niemcami osiedlił się w Anglii, najpierw w Birmingham, a w roku 1953 w Oxfordzie.
Otrzymał zgodę dowódcy na sprowadzenie żony i syna do Armii Andersa, w Iranie rozdzielono ich, żonę z synem skierowano do tymczasowego Ośrodka w Indiach , a następnie do Anglii. Takie szczęście spotkało jedną na kilka tysięcy rozdzielonych polskich rodzin.

Życie w Anglii początkowo było walką o przetrwanie. Pan Kazimierz imał się różnych zajęć, był portierem, hydraulikiem. W końcu zdobył posadę urzędnika w wydziale zagranicznym firmy wydawniczej Blackwell, w której propagował na cały świat polskie wydawnictwa naukowe, głównie PAN. Szybko doceniono Jego możliwości intelektualne i biegłą znajomość 4 języków obcych. W roku 1953 podejmuje pracę w bibliotece prawniczej Uniwersytetu Oxfordzkiego, skąd przeszedł na emeryturę w roku 1976.

Wojna, sowieckie więzienia i łagry oraz zsyłka w głąb Związku sowieckiego najdroższych sobie osób odcisnęły na nim brutalne piętno.

Pomimo tego włączył się aktywnie w życie społeczne, wspierał organizacje polonijne, Stowarzyszenie Polskich Kombatantów, Polską Misję Katolicką oraz londyński POSK. Był autorytetem, przyjacielem środowiska polskiego w Anglii.
Ogromna wiedza, mądrość, poczucie godności osobistej połączone ze szlachetnością serca czyniło Go wielkim człowiekiem. Wierzył, że tylko dobrze wykształcone młode pokolenie kształtować będzie świat i przyszłe życie na ziemi, dlatego nie szczędził grosza na pomoc materialną uczącej się młodzieży.

Byliśmy mile zaskoczeni, kiedy w roku 2008 przekazał na rzecz Fundacji Pomocy Edukacyjnej im. Heleny i Tadeusza Zielińskich darowiznę z przeznaczeniem na stypendia dla uczniów najzdolniejszych i pracowitych.

Kiedy telefonicznie rozmawiałem z nim, by podziękować Mu za bezinteresowną pomoc młodzieży, którą przeznaczyliśmy na stypendia dla uczniów  z Sieniawy, powiedział, że odkłada co miesiąc z emerytury na kolejną darowiznę. Zadeklarował również, że na stare lata zamierza wrócić do kraju i zamieszkać między swymi, co mnie rozbawiło, gdyż liczył sobie wówczas 101 lat.

Pan Kazimierz poprosił go do domu, gdy tylko zamknęły się drzwi za nimi, złodziej sięgną do kieszeni marynarki p. Kazimierza wyciągnął z niej portfel, w którym było około 400 funtów. Wywiązała się szarpanina w której pan Kazimierz nie zamierzał się poddać, podjął z nim walkę, jednak złodziej wyrwał się i szybko zbiegł po schodach.

Niedługo po mojej rozmowie Polska Agencja Prasowa podała sensacyjną wiadomość jako ciekawostkę dnia pt.: „101 letni Polak weteran II wojny światowej pogonił złodzieja”. Pan Kazimierz poznał złodzieja na Mszy św. w polskim kościele o. Dominikanów : Niewysoki mówiący szkockim akcentem trzydziestolatek podawał się za budowlańca i zaoferował naprawę przeciekającego dachu.

Zdaniem p. Kazimierza, który za młodu ćwiczył boks, to tchórzliwa ucieczka zdecydowała o zwycięstwie złodzieja, był ode mnie fizycznie słabszy „gdybym był kilka lat młodszy, zmasakrowałbym mu twarz”.

Po raz pierwszy w wieku 103 lat przybył do Polski 21 maja 2011 roku przywożąc urnę z prochami żony Janiny by dokonać pochówku na cmentarzu w Sieniawie.

W czasie kilkudniowego pobytu odwiedził I Liceum Ogólnokształcące im. Mikołaja Kopernika, swoją Alma Mater, gdzie spotkał się z młodzieżą, z którą dzielił się swoją bogatą biografią.

Pomimo swojego wieku, ze szczegółami wspominał lata nauki w tej szkole: „pamiętam swoją klasę, pamiętam nazwiska wszystkich nauczycieli, mogę pokazać gdzie siedziałem. Maturę pisałem o wojnach szwedzkich” tak wspominał egzamin dojrzałości z 1928 roku. Przemawiając do młodzieży mówił m.in. „Uczcie się, każdy z was ma moralny obowiązek wykorzystywania swoich talentów, zdolności i możliwości. Szkoła wam w tym pomaga”. W dowód pamięci i wdzięczności dla jarosławskiej wszechnicy przekazał Dyrekcji Liceum środki na remont i wyposażenie biblioteki szkolnej.

Spotkał się również z Burmistrzem miasta Sieniawy oraz z proboszczem miejscowej parafii pw. Wniebowzięcia NMP.

Odwiedził także Fundację Pomocy Edukacyjnej im. Heleny i Tadeusza Zielińskich w Jarosławiu. Spotkał się z władzami statutowymi Fundacji, obejrzał Pomnik Katyński przy kościele garnizonowym pw. Chrystusa Króla, gdzie na płytach pomnika upamiętniono jego szwagra por. Henryka Ruebenbauera zamordowanego przez NKWD w Charkowie w 1940 roku.
Po raz drugi p. Kazimierz przybył 14 grudnia 2011 r. na zaproszenie Dyrekcji Liceum Ogólnokształcącego z okazji oddania do użytku wyremontowanej biblioteki, której nadano imię  Jego i żony. Doceniając bezinteresowną pomoc darczyńcy na wniosek Dyrekcji LO im. M. Kopernika Rada Miasta przyznała mu tytuł Honorowego Obywatela miasta Jarosławia.
Z zamiarem pozostania w kraju na pobyt stały przybył po raz trzeci w dniu 5 kwietnia 2012 roku (Wielki czwartek).

Przejściowo zatrzymał się w hotelu (w pałacu Czartoryskich) w Sieniawie. W czasie świąt wielkanocnych uczestniczył we Mszy św. w miejscowym kościele pw. Wniebowzięcia NMP, a już we wtorek w pierwszym dniu po świętach poczuł się źle i został naprędce umieszczony w Zakładzie Opiekuńczo-Pielęgnacyjnym przy ul. Sanowej w Jarosławiu, gdzie zmarł w dniu 12 kwietnia 2012 r. Pogodzony i spełniony odchodził z tego świata w otoczeniu przyjaciół z uśmiechem na ustach i słowem „dziękuję”

W ten sposób spełniły się Jego marzenia – powrócił do Polski i spoczął wśród swoich na Cmentarzu w Sieniawie. W czasie mszy św. pogrzebowej w kościele pw. Wniebowzięcia ks. proboszcz Jan Grzywacz w okolicznościowej homilii przedstawiającej bogatą biografię p. Michalskiego powiedział m.in., „że powrót do swych korzeni zapewniła mu Matka Boża Tuchowska, której cudowny obraz zabrała z domu żona Janina w momencie wywózki na Sybir. Obraz ten wędrował z rodziną Michalskich w czasie wojennej tułaczki do Kazachstanu i powrót okrężną drogą przez Indie do Anglii, a z Anglii powrócił do Sieniawy. Zdobi ołtarz naszej świątyni, gdzie został przekazany przez śp. Kazimierza”. Miejmy nadzieję, że Matka Boża z Tuchowa doprowadzi Go przed Oblicze Najwyższego Boga.

Jak bardzo był przywiązany do swoich korzeni i jak cenił sobie miejsce swojego dzieciństwa i wczesnej młodości niech świadczy Jego ostatnia wola. Zapisem testamentowym znaczną część swojego majątku przeznaczył dla placówek wychowawczo – oświatowych, w których zdobywał wiedzę i kształtował swoją osobowość, min. Dla Parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Sieniawie, miejscowej Szkoły Podstawowej i Ośrodka Kultury i Sportu oraz dla I L.O. im. M. Kopernika w Jarosławiu.

Pamiętał również o Fundacji im. Heleny i Tadeusza Zielińskich oraz wielu polskich organizacjach polonijnych działających za granicą.

Dla wszystkich obdarowanych przekazał przesłanie duchowe: „Pamiętajcie mnie jako człowieka, który widział i zaznał dużo zła, którego już nie pamięta, ale jeszcze więcej dobra, za które Bogu i ludziom dziękuję.”

Mimo tych trudnych doświadczeń dożył pięknego wieku 104 lat. Był ciągle sprawny fizycznie i aktywny intelektualnie. Doskonała, niemal „komputerowa” pamięć, ciekawość świata fascynowały i budziły podziw.

Wewnętrzny spokój, pogoda ducha i radość życia były receptą na Jego długowieczność.

Dokładnie 12 kwietnia 2013 w pierwszą rocznicę śmierci odbyły się uroczystości z honorami wojskowymi w Warszawie.
Uroczystości rozpoczęto Mszą św. w intencji zmarłego w Katedrze Polowej Wojska polskiego, którą koncelebrowali ks. Jan Grzywacz, proboszcz sieniawskiej parafii, ks. prałat Franciszek Rząsa oraz Kapelan Katedry ks. Maciej. Na zakończenie Mszy św. zmarłego wspominał wybitny historyk brytyjski (opisujący również historię Polski) prof. Norman Davies, sąsiad p. Kazimierza z Oksfordu.

Dalsze uroczystości odbyły się na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, gdzie w kwaterze poświęconej żołnierzom walczącym na zachodzie Europy złożono urnę z sieniawską ziemią oraz wmurowano pamiątkową tablicę epitafijną, zaś żołnierze Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego oddali salwę honorową. Po okolicznościowych przemówieniach uczennice z L.O. im M. Kopernika w Jarosławiu i ze Szkoły Podstawowej w Sieniawie zaprezentowały ulubione utwory poetyckie śp. Kazimierza Michalskiego.

Dopełnieniem uroczystości było przekazanie gabloty z pamiątkami z okresu wojennej tułaczki śp. Kazimierza Michalskiego w prywatnym Muzeum 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa w Józefowie k/Warszawy.2 Korpus Polski utworzony został 21.07.1943 r. w  Iraku z wyprowadzonej armii gen. W. Andersa i jednostek Armii Polskiej na wschodzie.
W warszawskich uroczystościach uczestniczyli przedstawiciele Urzędu Miasta i Dyrekcja Szkoły Podstawowej w Sieniawie, Dyrekcja I LO w Jarosławiu, członkowie Zarządu Fundacji im. H. i T. Zielińskich, poczty sztandarowe z wymienionych szkół oraz młodzież.

 

Stanisław Kiełbowicz

 

Dodaj komentarz